10 października 2004
28. NIEDZIELA ZWYKŁA
„Twoja wiara”
Jesteśmy przejęci tym, co się dzieje w Iraku, w Czeczenii, w Palestynie. Wszystkim, gdzie płonie wojna. Czy to Afganistan, czy Sudan.
Jesteśmy zaniepokojeni naszą polską kulawą polityką, kulawą gospodarką, bezrobotnymi, nierozwiązanymi problemami społecznymi.
Do trosk o sprawy, które się dzieją na świecie – jak i w naszym kraju – które napełniają nas obawą, przerażeniem, które wstrząsają nami – dochodzą wszystkie kłopoty, jakie mamy na terenie naszej rodziny, wszystkie nasze smutki osobiste.
Bądźmy przejęci – ale nie zrozpaczeni! Bądźmy zaniepokojeni, ale nie zdenerwowani. Bądźmy wstrząśnięci, ale nie smutni! Beznadziejnie smutni. Rozpaczliwie smutni.
Na te wszystkie biedy nasze potrzeba nam wciąż wiary, nadziei i miłości. Ażebyśmy mogli wykrzesać z siebie choć trochę uśmiechu, spokoju, pogody, optymizmu, serdeczności.
Trzeba żebyśmy się umieli przymuszać do uśmiechu w głębi duszy i na zewnątrz. Żebyśmy wśród ludzi nie siali paniki, ale byli zwiastunami pokoju. Żebyśmy umieli się przymuszać do panowania nad swoimi emocjami, do trzymania nerwów naszych w garści. Nad swoim strachem, rozpaczą, beznadzieją. Zwłaszcza wtedy, kiedy dochodzą do nas tragiczne wiadomości – to z lewa, to z prawa.
Przymuszajmy się do spokoju. Żebyśmy się nie dali zniszczyć przez strach i beznadzieję. Od nas zależy, czy będziemy rozpaczliwie smutni, czy spokojni – chociaż przejęci.
Bo pomimo wszystko trzeba żyć jak ludzie wolni – mądrze, odważnie, wspaniałomyślnie, z planami na przyszłość.
KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI
PS. Dzisiaj, 10 października, o godz. 15.oo w sali kina pAradoks przy ul. Krowoderskiej 8 będę prezentował moją najnowszą książkę – bardzo osobistą – pt. „Mój alfabet”, której fragmenty drukowane były w „Dzienniku Polskim”.
ks. M.M.