5 lutego 2006
V NIEDZIELA ZWYKŁA
„Wszyscy cię szukają”
Śnił mi się nasz Papież, Jan Paweł II. Na ogół snów nie pamiętam. Ten sen nad ranem pamiętam doskonale.
Był w czarnej sutannie. Pogodny. Z jasną, piękną twarzą. Znajdowaliśmy się w Watykanie. Ale to nie była jadalnia, pokój recepcyjny ani jego biblioteka. Wnętrze tonęło w półmroku. Wiedziałem, że za chwilę ma umrzeć.
Jeszcze przypomniałem sobie, że powinien wziąć ze sobą koniecznie na drogę moją książkę: „Aby nie ustać w drodze”. Wyszedłem do Kolegium. Ale Kolegium było tak jak za drzwiami – chociaż przecież jest daleko, na Aventynie. Tak jak za drzwiami. Zaraz wszedłem z powrotem z książeczką w ręce – nowe wydanie, wzorowane na pierwszym wydaniu.
Papież był w dalszym ciągu w tym samym pomieszczeniu. Sam. W czarnej sutannie. Z jasną, piękną twarzą. Spokojny. Wiedziałem, że za chwilę umrze. Ale jeszcze przed śmiercią miał wygłosić przemówienie do naszego narodu – przemówienie o katastrofie w Katowicach. W którymś momencie wstał i z tą jasną twarzą, w czarnej sutannie, udał się w głąb pokoju, jakby do okna, gdzie się znajdował mikrofon. I wtedy wpadł do pokoju gołąb.
Obudziłem się.
* * *
Ci, którzy zginęli w Katowicach, to miłośnicy gołębi. Śląsk jest słynny z tego, że kocha gołębie. Tam emeryci, młodzież szkolna, młodzież licealna, młodzi ludzie już pracujący zawodowo, chętnie chowają gołębie – na dachu, na strychach. Tam się kocha gołębie.
Ale to nie jest wyłącznie śląska sprawa. W Krakowie na Zakrzówku, na Ludwinowie, na Dębnikach, na Zwierzyńcu, na Krowodrzy chowano gołębie. Teraz to zanikło, ale przecież w przedwojennych czasach tych gołębi było a było. Kobuchy, szwarckopy, pstrywki, pocztowce – te najszlachetniejsze.
Zginęli nie tylko Ślązacy. Zginęli gołębiarze z innych stron Polski. Zginęli miłośnicy gołębi również z innych krajów, którzy przyjechali na te targi katowickie.
W tej katastrofie masowo poginęły gołębie. Pozamykane w klatkach, podusiły się, poprzywalane prętami żelaznymi, rozwalonymi murami. Tam zginęli nie tylko ludzie, ale i gołębie – masowo. Żal ludzi, żal gołębi.
KS. MIECZYSŁĄW MALIŃSKI