5 sierpnia 2007
18. NIEDZIELA ZWYKŁA
„Bogacz”
„Gdy bogaty – to złodziej. Bo skąd by miał, gdyby nie ukradł”. W opinii naszego społeczeństwa każdy bogaty doszedł do pieniędzy przez kłamstwa, oszustwa, wyłudzenia, machloje, korupcję.
Co więcej, dla nas prawdziwy chrześcijanin jest człowiekiem ubogim. Pieniądze są z istoty rzeczy czymś złym. A na pewno źródłem wielu grzechów. Być bogatym – to przystoi oszustom, nie chrześcijanom.
W Genewie, gdy szedłem z moimi przyjaciółmi, powiedziano mi: „O, tam przy tej uliczce na wzgórzu, mieszkają milionerzy”. Dopowiedziałem: „Tam pewnie stoją przed ich willami rolls-royce”. Odpowiedziano mi: „Nie, to ludzie skromni, przeważnie praktykujący chrześcijanie”. „To co robią z pieniędzmi?” Usłyszałem: „Inwestują i wspierają dzieła miłosierdzia”.
Trzeba zacząć od tego, że są ludzie szczególnie powołani do jakiegoś zawodu. Są naukowcy, nauczyciele, lekarze, pielęgniarki, malarze, aktorzy. I są ludzie z głową do interesu. Nie na zasadzie oszustwa, kłamstwa czy złodziejstwa, ale na zasadzie intuicji, sprytu, „nosa”, wykorzystania nadarzających się sytuacji.
I powiedzmy jeszcze jedno: Każdy człowiek jest trochę naukowcem, nauczycielem, pielęgniarką, lekarzem, artystą, również trochę biznesmenem. I może uda ci się dorobić, dojść do pieniędzy. Tylko wtedy również żyj jak chrześcijanin. Inwestuj. Twórz miejsca pracy. Szukaj zdolnych ludzi, kształć ich dla swojej firmy – to będzie z pożytkiem dla całego kraju. I nie wstydź się, żeś taki dorobkiewicz. Byleś dalej był twórczy, wciąż się rozwijał, a nie utonął w bogactwie. ______________________________________________________________