5 kwietnia 2010
PONIEDZIAŁEK WIELKANOCNY
Jego uczniowie
Jezus został ukrzyżowany na mocy wyroku rzymskiego. Jurysdykcję nad Jego śmiercią rozciągnęła władza Rzymu. Jego ciało nie zostało po śmierci wrzucone do dołu buntowników, bo Józef z Arymatei wyprosił je od Piłata. Ale na prośbę arcykapłanów Piłat zezwolił, żeby przy grobie Jezusa stanęła straż.
I nadeszła noc, o której trudno dowiedzieć się, co działo się naprawdę. Bo ewangelista pisze, że było trzęsienie ziemi, rozbłysło światło, pojawił się anioł!, który odwalił kamień nagrobny i usiadł na nim, a żołnierze ze strachu byli jak sparaliżowani.
Już z rana padło na apostołów oskarżenie – że to oni wykradli ciało Jezusa. Ale jeżeli tak, to powinni być schwytani i postawieni pod sąd! żeby oddali ciało Jezusa.
Ale nic nie wiemy o aresztowaniu apostołów ani o przesłuchiwaniu ich, ani o ukaraniu. Wiemy, że Jezus ukazywał się – Marii Magdalenie, uczniom idącym do Emaus, uczniom zebranym w Wieczerniku, uczniom nad Jeziorem Galilejskim. I te wiadomości, które wstrząsały co chwila społeczeństwem Jerozolimy, Galilei i Judei, przyciszyły wszystkie inne relacje. Brzmiał, roznosił się na wszystkie strony okrzyk apostołów: Zmartwychwstał! – jak powiedział – bo jest prawdziwym Synem Ojca.