30 maja 2009
SOBOTA
Kazanie w Rabce
Do powiedzenia
Zeszliśmy się znowu, jak za dawnych lat.
Patrzymy na siebie. Jedni na drugich. Na naszych twarzach całe nasze życie. Przed 50 laty, po maturze – startowaliśmy w życie.
Godzi się, żeby po tylu latach popatrzeć wstecz, oddać, co się należy, tym, którym zawdzięczamy nasz kształt człowieczy. Nie w pełni, bo ostateczna decyzja należy do nas. Ale okoliczności, ale ludzie, których spotykamy, są darem Bożym. Darem byli profesorowie nasi. Tak jak darem byli rodzice nasi. Darem byli koledzy i koleżanki nasze. Tak jak darem była rodzina nasza. Ale w końcu kształtowaliśmy swoje człowieczeństwo samodzielnie, na własną rękę.
I dzisiaj patrzymy się na siebie, pytając:
Co zostało z tamtych lat?
Co zostało z tamtych przemyśleń, planów, zamiarów, celów?
Co zostało z tamtej wiary? Z tamtej nadziei? Z tamtej miłości?
Ile jeszcze przed nami? Oby na emeryturze nie oddać walkowerem dalszego życia. Nie iść w stan spoczynku. Stara Gwardia nie umiera. A można umrzeć jeszcze za życia. Równaj krok i maszeruj. Jak ci Pan Bóg dał, że jesteś w grupie, to ceń sobie przyjaźnie. Tamte stare – niech odżyją. Niech nowe rodzą się. Bo iść razem zawsze jest łatwiej niż iść samotnie.
I dziękuję wam za to przybycie do naszej Kaplicy Zdrojowej, a teraz kościoła parafialnego.
Zmieniło się. W Rabce nabudowało się nowych domów. Nowi ludzie przybyli. Nowe szkoły powstały. Ale my jesteśmy ci sami. Stara Gwardia nie umiera. Tylko coraz ktoś ginie. Ale był w drodze, ale szedł razem, ale należał do grupy, do oddziału. I o nich pamiętamy.
Z profesorów – odeszli wszyscy. Ale co im zawdzięczamy, to jeden Pan Bóg wie. Zostały w nas ich lekcje, ich powiedzenia, ich sprawiedliwość, ich wymaganie, ich narzekanie na nas, pobudzanie nas do pracy, upominanie nas – żeby dać ze siebie wszystko, na co nas stać.
I to obowiązuje – do dzisiejszego dnia. I do grobowej deski. Żeby dawać ze siebie, na co nas stać. Wszystko.