3. Środki zaradcze
Wobec tego, jakie jest wyjście?
Wyłącz wszystko. Radio, wideo, telewizor, Internet. Wszystko, czym dysponujesz w domu. Na wszelki wypadek wyciągnij nawet wtyczkę z gniazdka, żeby cię nie skusiło, żebyś odruchowo nie włączył. Bo nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że to się już stało twoim nawykiem. Może sobie sprawy z tego nie zdajesz, że już nie potrafisz żyć bez telewizora, bez radia, bez Internetu. I już nie potrafisz się obyć bez tego, że to już jest uzależnienie. Takie jak narkotyk, papierosy czy alkohol. Już nie znosisz ciszy. Już wciąż ci musi coś grać, mówić, szeptać, brzęczeć. Siadasz przed telewizorem czy Internetem, aby oglądać kolorowe obrazki, które się ruszają. Przestań, wyłącz! I zacznij myśleć.
Spytasz:
– A co to znaczy myśleć? O czym mam myśleć?
Materiału nazbierałeś już chyba dość. A teraz spróbuj mieć swoje zdanie, swoje stanowisko, swój punkt widzenia, swój stosunek do sprawy. Do każdej sprawy.
– To mam przestać zupełnie słuchać, oglądać, czytać? Ani radio, ani telewizja, ani Internet, ani nic? Zupełnie nic? Ani gazeta?
Pozwól, że zacznę od tego: proponuję ci na razie – żeby cię nie zdenerwować – gdy pojedziesz na wakacje, nad morze, w góry albo dokądkolwiek bądź, nie bierz ze sobą nic, żadnego radioodbiornika, odtwarzacza, magnetofonu czy telewizora. Bo już do tego doszliśmy, że teraz, gdy się jedzie na wakacje – nawet pod namiot, a tym bardziej do domku kempingowego – to musi być telewizor, który tak jak w domu w mieście, leci cały Boży dzień. A więc nie bierz. Ani nie kupuj żadnych gazet. Wiem, że to już duża sprawa, ale tym bardziej proponuję: ani żadnych gazet.
– No a co z resztą? Wtedy kiedy nie ma wakacji?
Czytanie gazety powinno trwać kilka minut. A więc nie czytaj, tylko przeglądaj. Chyba że natrafisz na interesujący artykuł ze swojej specjalności. Albo na tyle głęboko humanistyczny, że poczujesz się zobowiązany do przeczytania go. A już na pewno nie wolno czytać, jak został zamordowany tamten, oszukana tamta, jak został obrabowany cudzoziemiec albo jak dokonali napadu na bank nieznani sprawcy. Tego nie wolno czytać. Wszystkie zbrodnie, napady, fałszerstwa, rabunki – zakazane. Czy w kraju, czy za granicą. Ogranicz telewizję. Może tylko jeden dziennik telewizyjny. Film taki, który uznasz, że powinieneś oglądać. Absolutnie żadnych seriali – a jeżeli już, to na zasadzie wyjątku.
Chcę cię zaprowadzić do nieba. Gdzie trawa zielona i czysta woda. Gdzie niebo niebieskie i pachnie wiatr. Gdzie poczujesz się wolnym człowiekiem, który myśli samodzielnie, ma swoje odkrycia, pomysły, koncepcje, zachwyty i postępuje zgodnie z własnymi przemyśleniami. Chcę, żebyś wyszedł z zaduchu informacyjnego. Z nieustannego bombardowania informacjami rozmaitego typu, które cię niszczą – krępują, kneblują, paraliżują twoją osobowość, twoje człowieczeństwo, twoją myśl.
Chcę cię zaprowadzić do nieba, gdzie będziesz miał ciszę i spokój, czas na rozmowy z żoną, czas na rozmowy z mężem, czas na rozmowę z dziećmi i na zabawę z nimi, na spotkania z przyjaciółmi – czas na to, żeby być człowiekiem.
Chcę cię zaprowadzić do nieba samego. A do tego potrzebna jeszcze jedna sprawa. Nie mów tyle.
– A jak mówi żona?
To słuchaj. Ona ma prawo. Jesteś jej mężem.
– A jak mówi mąż?
On ma prawo. Jesteś jego żoną.
– A jeżeli dzieci mówią?
One mają prawo. Bo to twoje dzieci.
– A jeżeli ciszy nie mogę znaleźć w domu?
To wyjdź na spacer. Usiądź w parku, wejdź do kościoła.
Spytasz:
– Żadnych kontaktów z ludźmi?
Odpowiadam: Ależ nie. Idź do przyjaciół. Szanuj przyjaciół. Unikaj tylko głupich ludzi. Unikaj gadaczy. Bo im nie pomożesz, a sam zgłupiejesz przy nich.
– A gdy jestem skazany na takich ludzi? A gdy jestem przymuszony do obcowania z takim człowiekiem?
To trudno. Ale bądź świadomy niebezpieczeństwa, bądź świadomy, że podejmujesz ryzyko.
Chcę cię zaprowadzić do nieba. Gdzie woda czysta i trawa zielona, gdzie niebieskie niebo i wiatr pachnie, gdzie panuje cisza. Bo w tej ciszy usłyszysz Boga. I możesz z Nim obcować na okrągło. Usłyszysz mądrość swoją – mądrość Bożą.