Zakończenie
Stanowimy jedność – my, ludzie – ze światem nas otaczającym. Czyli z przyrodą żywą i z tak zwaną przyrodą nieożywioną. Mamy tę samą naturę fizyczną i duchową, czyli rozum i wolną wolę. Ten sam instynkt samozachowawczy i strach przed śmiercią, wolę życia. Stąd też należy się temu światu zewnętrznemu z naszej ludzkiej strony solidarność i szacunek. Jak również to wszystko, czego domaga się ekologia. A więc współżycie w harmonii. I tylko w oparciu o te założenia może dokonywać się pełny rozwój naszego społeczeństwa. W skali mikro – czyli w skali pojedynczego człowieka, jak i w skali makro – czyli w skali całej ludzkości.
Świat jest jednym organizmem. Trwa w nieustannym stawaniu się. Nie ma stagnacji, ale rozwój lub degeneracja. Związani jesteśmy ze sobą, spleceni walką o istnienie, przetrwanie, we wzajemnym niszczeniu się albo wspomaganiu i współpracy, żyjemy w nieustannych stresach, które mobilizują nas do tego, by dawać z siebie wszystko, na co nas stać. I na tej zasadzie jesteśmy w drodze ku doskonałości, ku lepszym i bogatszym formom życia. Fizycznego i duchowego.
Tak więc idziemy wciąż w górę jako wszechświat, również jako ludzkość. I to pod każdym względem. Ale przede wszystkim w sferze intelektualnej i moralnej. Rozwój nasz zależy od poszczególnych wybitnych jednostek, jak i od społeczeństwa jako całości. Bo choć jednostka jest lokomotywą społeczności, to z drugiej strony – społeczność wychowuje jednostkę.
Idziemy w górę, choć zygzakiem. Przez nieustanne próby, korekty, poprawki. Przez wynalazki, odkrycia, śmiałe inicjatywy, zaskakujące pomysły, przez potknięcia i błędy, klęski i rozczarowania, przez egoizm, interesowność, pogardę i krzywdy w stosunku do poszczególnych ludzi, jak i całych narodów. Przez odkrywanie prawa do życia, do szacunku, do godności pojedynczego człowieka, jak i konkretnego narodu. Przez odkrywanie miłości jako najważniejszego prawa, obowiązującego nie tylko wobec ludzi, ale i wobec całej przyrody. Przez odkrywanie miłości nie tylko jako zasady życia, ale jako Boga, który jest naszym Stwórcą. Który nas powołał do życia i który z miłości ku nam towarzyszy każdemu naszemu posunięciu, bo chce naszego szczęścia.
I, konsekwentnie, tak będzie po śmierci, „na drugim świecie”. Znajdziemy się tam – my ludzie, ale również cały świat przyrody żywej i martwej, który podobnie jak my będzie nadal istniał, choć przemieniony. Nie jest przecież możliwe, żeby Bóg, który powołał go z miłości do szczęścia, mógł unicestwić jakieś stworzenie, mające przecież życie duchowe.
Piszemy „świat przemieniony”, nie bardzo wiedząc, co to znaczy. Na pewno znajdziemy się „po drugiej stronie” nie jako „czyste duchy”, coś na kształt aniołów, ale w „ciałach uwielbionych”. Czym one będą? Z pewnością nie będą materialne, ale jakieś będą. Zobaczymy się i odróżnimy jedni od drugich – jeżeli słowo „zobaczymy” oddaje sposób kontaktu w tamtej rzeczywistości. Ale na pewno będziemy rozpoznawalni – choć w całym pięknie miłości, którą żyliśmy w ziemskich czasach.
Jeżeli trzeba będzie nam się nawrócić do końca na miłość, przewidziany jest „dom rekolekcyjny” w postaci czyśćca. Będzie nam służył w tym celu, abyśmy do końca odwrócili się od naszego zła, małości, głupoty, interesowności, pogardy, a zwrócili się do miłości przez życzliwą mądrość, przez wielkoduszne przebaczenie, przez ciepłą wyrozumiałość.
A piekło? To dla tych, którzy są zatwardziali w nienawiści, nieustępliwi w zemście, nieprzenikalni w głupocie, niepoddający się prośbie o przebaczenie. Ci potrzebują „wieczności”, żeby uznać swoją winę i żałować za wyrządzoną krzywdę.
A szatani? Przecież to też stworzenia Boże, obdarzone inteligencją i wolną wolą – aniołowie, którzy odeszli od Boga-Miłości. Ale jeżeli mają rozum i wolną wolę, mają również możliwość nawrócenia. Bóg ich nie odrzuca, bo ich stworzył i ich kocha, i chce, aby byli szczęśliwi.
Tak więc na końcu końców dojdzie do apokatastazy: przywrócenia jedności pierwotnej świata. Czyli do „odnowy”. Co oznacza zbawienie wszelkich stworzeń. W ten sposób spełni się zamysł Boży: i każdy z osobna, i wszyscy razem zjednoczą się w Bogu-Miłości i osiągną pełnię szczęścia.