Biblioteka




 


nawrócenie
– powrót do nieba


 



Co to znaczy nawrócić się?



Nawrócenie to powrót do pierwotnej świętości, miłości, czystości, do swojego nieba jako istot stworzonych przez Boga, czyli będących Jego odbiciem. To nie znaczy, że jako dzieci byliśmy czyści, święci. Jesteśmy obarczeni wadami naszych przodków i cnotami naszych przodków. Tym obarczeniem jest niewątpliwie grzech pierworodny, którego skutki są w każdym z nas. Dlatego trudno jest mówić o dawnej naszej świętości czy o dawnej naszej czystości. Ale mamy przeczucie, mamy wizję świętości.


Oczywiście możemy z czasem zatracić, wykoślawić, zniekształcić tę wizję, bo nasze wady – niepilnowane – w miarę upływu czasu rozwijają się; nietępione przez nas – rozbudowują się, przytępiają naszą wrażliwość, zniekształcają obraz świętości. A świętość to po prostu miłość. Szlachetność, twórczość, prawda, pokój, przebaczenie, życzliwość, wytrwałość, odwaga, wolność – zawiera je miłość, która jest istotą naszej świętości.


W jaki sposób możemy sprawdzić, czy nasze nawrócenie idzie w dobrym kierunku? Że nie jest hołdowaniem na przykład egoizmowi, miłości własnej?



Na wszelkiego rodzaju zafałszowania może poradzić Bóg, który przychodzi do nas w słowach Pisma Świętego, w liturgii albo poprzez ludzi świętych, mądrych, prawych, uczciwych. Ci ludzie nas budzą, dają wskazówki do zastanowienia się nad swoją postawą. Również świat przyrody może ożywić naszą tęsknotę za pierwotną świętością, prawością, miłością.



Dlaczego nawrócenie wywołuje w człowieku opór wewnętrzny, bunt, niemiłe skojarzenia?



Mamy bardzo silny instynkt samozachowawczy, instynkt życia, uratowania życia. Chcemy sobie zagwarantować życie interesujące, wygodne, bezpieczne – chcemy żyć jak najlepiej i jak najdłużej. Ale nasze życie duchowe nawołuje nas do miłości. Miłość jest bezinteresowna i nasza twórczość powinna być bezinteresowna, aby być prawdziwym krokiem ku dobru, ku świętości. Ale to jest często w kolizji z instynktem samozachowawczym, z instynktem życia, który chce na wszystkim zarabiać, zabezpieczać się. Człowiek, jeżeli już coś daje, to chce na tym zarobić, mieć coś za coś, chce ubezpieczyć się.



Bywa, że ktoś przez długie miesiące i lata doskonali swój sposób postępowania, swój sposób wartościowania, a ktoś inny pod wpływem jednego wydarzenia staje się nowym człowiekiem. Jak się ma jedno nawrócenie do drugiego?



Każdy ma swoją drogę. Nasze życie duchowe jest podobne do sinusoidy. Po okresie wielkiej gorliwości następuje czas otępienia i zobojętnienia. To, co zachwyciło, staje się powszednie; to, co niezwyczajne, staje się codzienne; to, co było olśnieniem, staje się szarością. Nie wolno wymagać od siebie, abyśmy żyli wyłącznie na maksymalnych obrotach, bo po prostu tego nie potrafimy, bo byśmy się wykończyli. Musi przyjść okres spowolnienia, który wcale nie jest czasem odejścia. To czas pogłębienia czy przemyślenia, przeżycia w inny sposób tego olśnienia, którego doznaliśmy. A więc w każdym życiu – nawet w życiu osoby bardzo zapracowanej – są momenty uwznioślenia i zachwytu, radości z poznania prawdy, która się nam objawia.