Świętować przez pisanie.
Świętować przez pisanie. Pisać pamiętnik. Dla siebie. Aby zanotować własne wzruszenie, chwilę, która cię ogarnęła, odkrycie. Utrwalić, bo już wiesz, że się nie powtórzy, a chciałbyś, by pozostało z tobą, byś mógł kiedyś do niego jeszcze wrócić, by było dla ciebie skarbem na dalszą drogę, nauczką, ostrzeżeniem. Albo pisać dlatego, że nie masz komu tego powiedzieć, że nie masz człowieka tak bliskiego, przed którym miałbyś odwagę to powiedzieć, przed którym nie wstydziłbyś się. Chcesz sformułować słownie, co w tobie rozegrało się i rozgrywa i stąd to pisanie.
Pisać poezje. Wyrazić tajemnicę swoją, tajemnicę ludzką i świata. Przeżycie, dla którego jeszcze nikt nie wymyślił słowa, którego jeszcze nikt nie potrafił opisać. Wyrazić niespodziewanymi zestawami słów i porównaniami, obrazami, rytmem i kadencją to, co nie jest z żadnej znanej rzeczywistości a co w twojej duszy płonie, aby ktoś czytając twój wiersz mógł przejąć choćby cząstkę tego światła. Pisać, bo nie potrafiłbyś nie pisać, bo szkoda tego nie zapisać, co tylko raz, a drugi raz już nigdy więcej nie usłyszysz, nie zobaczysz – nie przeżyjesz. Do czego kiedyś będziesz mógł wrócić jak do starej fotografii i powiedzieć sobie czy się „to” rozwinęło w tobie, dojrzało, wyrosło w drzewo, czy zgasło jak iskra, zwiędło jak kwiat jeszcze w pąku.
Pisać opowiadanie. O czymś, o kimś a przecież o sobie, o najważniejszych sprawach człowieka – o smutku, strachu, samotności, o śmierci, starości, o sprawiedliwości i miłości, wolności i pokoju, o tobie, który w to wierzysz.
Świętować. Czytać poezję. Mieć swojego poetę. Mieć swoich poetów. Mieć swoje wiersze. Żyć nimi. Czerpać z nich mądrość, radość, sens życia. Wsłuchiwać się, wmyślać się w tajemnicę ich tekstów. Znać je na pamięć, a nawet gdy nie całe na pamięć, to ich najważniejsze fragmenty. Znać ich zapach i koloryt. Zatrzymywać je w sobie na czas trudny, ciężki, na czas niepowodzeń, na czas radości i uniesień.
Czytać powieść. Zmuszać się do niej i przekonywać albo kraść czas, aby choć na krótką chwilę zagłębić się w tekst. Żyć na tę chwilę życiem bohaterów. Dowiedzieć się, co dalej. Jak ich losy się potoczyły. Żyją czy zginęli, ożenili się czy się rozstali. Zwyciężyli czy przegrali, udało się to, co zamierzali, wypełniły się marzenia, zrealizowali swoje plany, są szczęśliwi ze sobą czy też przyszło wielkie rozczarowanie, pokonali swoich wrogów czy też zostali przez nich pokonani, wyzwolili się z nałogów czy też te nałogi ich zniszczyły. Śledzisz ich losy, przejmujesz się ich wydarzeniami. Wciągasz się coraz bardziej. I tak byś chciał pomóc, uratować tych ludzi. Towarzyszysz ich krokom, żyjesz ich życiem, wczuwasz się w nich, uczestniczysz w ich przeżyciach. Są ci bliscy, kochani. Jednoczysz się z nimi, identyfikujesz się z nimi. To już nie ktoś tam, to już ty sam cierpisz i cieszysz się. Przegrywasz i zwyciężasz. Nie chcesz kończyć czytania książki. Wracasz, wyszukujesz poszczególne wątki, opisy postaci. Nie chcesz kończyć, nie chcesz, by była pomnikiem, ale twoim życiem.
Świętować przez czytanie. Mieć książki refleksyjne. Twoje źródła mądrości, które czasem zaskakują cię swoją mądrością, a czasem tylko w sposób uporządkowany, krótki, zwarty i piękny wyrażają to, co w gruncie rzeczy ty sam myślisz, o czym jesteś do głębi przekonany. Bywa, że boisz się wziąć ją do ręki, żeby po raz któryś, za którymś razem nie odkryć, że tyle życia zmarnowałeś w niewiedzy tego, co one ci ukazują. Ale gdy przełamiesz ten strach, ale gdy nauczysz się tego, że trzeba ratować tyle życia, ile jeszcze przed tobą, wtedy stają się dla ciebie powodem ciągłej radości. Książki, z których parę zdań, a czasem tylko jedno, wystarczą ci, abyś był na cały dzień pobudzony do twórczego, ludzkiego podejścia do spraw codziennych. Wtedy czujesz się prawie nowym człowiekiem, z innej planety – z planety: mądrość, z planety: pokój.
Świętować przez czytanie. Mieć swoje książki, do których wciąż powracasz, które przy tobie na stoliku nocnym. Które cię wprowadzają w sen. Które cię uspokajają. Wprowadzają w świat pogody, życzliwości i przyjaźni. W świat nierzeczywisty a przecież bardziej rzeczywisty niż ten, w którym żyjesz na co dzień, na który patrzysz teraz z brzegu snu. Mieć swoje książki, do których wciąż powracasz. Które w sposób dziecinnie prosty a zarazem genialnie prosty ukazują prawdy człowiecze najbardziej podstawowe: prawdy o przyjaźni, uczciwości, bezinteresowności, pokoju. Znasz już prawie na pamięć. Wystarczy ci tylko otworzyć je w jakimkolwiek miejscu, aby zostać dotkniętym przez ich czar, aby wszystko, co cię otacza, zamieniło się w ich urok – zielonych łąk, niebieskich nieb, słonecznych dni, dobroci i radości.
Mieć spośród wszystkich książek księgę najdroższą: Pismo Święte. W nim część najważniejszą – Ewangelię. Czytać, słuchać, znać prawie na pamięć.
Pismo Święte. Twoja najświętsza książka. Twoja książka, która zawiera wszystko mądre, co ludzie potrafili napisać na temat Boga i ludzi, która zawiera wszystko, co w mądrych książkach o tym, jak człowiek powinien żyć, aby być człowiekiem. Która ukazuje całe piękno ludzkiego życia – życia zgodnego z naturą stworzoną przez Boga, zgodnego z Bogiem obecnym w naturze. Życia pełnego treści, sensu, które się nazywa miłością do Boga i do ludzi, służbą człowiekowi. Książka oszałamiająca swoją prostotą, łatwa do odczytania dla każdego człowieka a równocześnie będąca źródłem niewyczerpanym dla umysłów największych. Książka pełna przypowieści, opowiadań, przenośni, porównań, zarysowanych ostro postaci, czasem tylko paroma a nawet jedną sytuacją, pełna zdarzeń ostro zarysowanych, wątków międzyludzkich – między Jezusem a Magdaleną, Piotrem, Jego Matką, Judaszem, Janem. Wątki zaznaczone czasem tylko paroma słowami, czasem paroma zdaniami. Wątki wierności i zdrady, miłości i nienawiści. Książka, która jest o Nim i o nich, a przecież wciąż o tobie i o ludziach cię otaczających, a właściwie przede wszystkim o tobie, bo nawet w tych innych ludziach znajdujesz siebie. Książka – twoja nauczycielka. Książka o twoim Nauczycielu – o Jezusie Chrystusie. Z którą – z którym – jesteś związany od lat dziecięcych na całe życie.