21. NIEDZIELA ZWYKŁA
Ewangelia: Mt 16
Jezus zapytał ich: „A wy za kogo Mnie macie?”
Odpowiedział Szymon Piotr: „Ty jesteś Mesjaszem, Synem Boga żywego”.
Na to Jezus mu rzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie”.
Mówią Święci:
„Błogosławiony” – (to określenie Pana) zostało oparte na poznaniu i umiłowaniu Piotra, to jest na wierze i miłości. Jedna z nich jest pierwszą pomiędzy cnotami, druga – najważniejszą. Obydwu zażądał od Piotra: wiary, gdy udzielał mu kluczy; miłości, gdy mu powierzył owce (J 21, 15). W chwili nadania mu kluczy zapytał go o jego wiarę: „Wy za kogo mnie uważacie?” Odpowiedział Szymon Piotr: „Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego”. Gdy natomiast powierzał mu owce, zapytał go o miłość: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?” Odpowiedział Mu: „Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham” (tamże).
Innocenty III (+ 1216)
Psalm: Ps 138
Będę Cię sławił, Panie, z całego serca,
bo usłyszałeś słowa ust moich;
będę śpiewał wobec aniołów.
Pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku.
I będę sławił Twe imię
za łaskę Twoją i wierność.
Wysłuchałeś mnie, kiedy Cię wzywałem,
pomnożyłeś moc mojej duszy.
Rozważanie:
Nie mów, że jesteś postępowy. Ani nie mów, że nie jesteś postępowy. Nie mów, że jesteś konserwatywny. Ani nie mów, że nie jesteś konserwatywny. Nie mów, że jesteś intelektualistą. Nie mów, że jesteś specjalistą.
Nie mów, że wszystko, co było dawniej, było dobre. Ani nie mów, że wszystko, co było dawniej, było złe. Nie mów, że wszystko, co nowe, jest dobre. Ani nie mów, że wszystko, co nowe, jest złe.
Dlaczego kamieniejesz? Bądź wolny. Zawsze otwarty, świeży, przygotowany. Nie bój się, że wtedy łatwo cię przewrócić, zdmuchnąć, zniszczyć. W ogóle nigdy niczego się nie bój.
Poezja:
„Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”.
Zbierali rybacy sieci, srebrne bańki ryb,
podnosili pod słońce oczy i ręce szorstkie,
kiedy do wody z pluskiem opadał zachód i krył
w zatokach jak sum ogromny – czerwone wąsy.
Znów wołali rybacy, słońca uchwycić nie mogli,
a nocą gwiazdy z pluskiem płynęły przez więcierz.
Chwytali rybacy słońce, uciekało okrąglej
i na dyszącym trudzie kładli zmęczone ręce.
Kto im przez drogę przeszedł i z bliska słońce wziął w dłonie?
Jakie to dłonie przejrzyściej wyjęły serca spod chlamid?
Poszli wpatrzeni niemo, przeszli na drugi brzeg,
odchodzili rybacy jasnymi drogami
za rybakiem o oczach błękitnych jak śnieg.
K. K. Baczyński, Poemat o Chrystusie dziecięcym