Biblioteka


27. NIEDZIELA ZWYKŁA



27. NIEDZIELA ZWYKŁA

Ewangelia:                                                                              Mt 21
„Posłuchajcie innej przypowieści. Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej prasę, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał”.

Mówią Święci:
Tego do nich posłał. Czy – jakby kto może pomyślał – celem wywierania władzy tyrańskiej i napędzania strachu? Bynajmniej! Lecz w łagodności, w powolności. Jako król, syna króla, posłał Go; jako Boga Go posłał, do ludzi Go posłał, zachowując nas posłał Go, perswadując, nie wywierając gwałtu; gwałtu bowiem u Boga nie ma. Posłał jako wołający, nie prześladujący; posłał Go jako kochający, nie osądzający. Pośle Go jednak również na przyszły sąd! A któż zniesie wtedy Jego przybycie?
                                                                                    List do Diogneta (II w.)

Psalm:                                                                                     Ps 80
Powróć, Boże Zastępów,
wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź tę winorośl.
I chroń to, co zasadziła Twoja prawica,
latorośl, którą umocniłeś dla siebie.
Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie,
daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili.
Odnów nas, Panie, Boże Zastępów,
i rozjaśnij nad nami swoje oblicze,
a będziemy zbawieni.

Rozważanie:
Jesteś przegrany, gdy przestałeś ufać. Nawet gdyby wszystko szło ci dobrze. Nawet gdyby ci ludzie zazdrościli sukcesów.
I tak długo stoisz, jak długo ufasz. Nawet gdy ci się wszystko wciąż rozsypuje, nawet gdy cię ludzie nieustannie niszczą, gdy nawet wbrew najgorszym prognozom, wbrew oczywistej przegranej, wbrew swojemu przerażeniu resztką woli – chcesz ufać.

Poezja:
Bo gdzież jest większy Pan i król, i władca?
Gdzież moc Ci równa i równa potęga?…
Tyś, Boże, ziarnem i kłosem, i listkiem,
Wszystko jest z Ciebie i Ty jesteś Wszystkiem,
i przez Cię Wszystko, nieśmiertelny Panie,
ma nieśmiertelne w Tobie królowanie.

Gdzież moc Ci równa? gdzież równa potęga?
Gdzież jest ten płomień, co skry Twej dosięga?
Gromem przemawiasz w łyskającej tuczy
głos Twój morzami i wulkanem huczy,
trzęsieniem ziemi ogłasza Twe wieści
lub słodko szumi, szemrze i szeleści.
Straszliwy bywasz w swym monarszym gniewie:
rozkwitłe pola zatapiasz w ulewie,
żagwią pożarów godzisz nam w zagrody,
bijesz dobytek i zatruwasz wody.
Lecz kto opiece Twej odda się szczerze,
tego Twa łaska od złego ustrzeże.
Bo czyjaż dobroć Twych bezmiarów sięga?
Gdzież moc Ci równa i równa potęga?…
                                            J. Kasprowicz, Moja pieśń wieczorna