Szlachectwo obowiązuje
Zróbmy i tu krok dalej: dlaczego tak się dzieje, że ludzie z prawdziwym cenzusem uniwersyteckim po kilku czy kilkunastu latach schodzą na pozycję człowieka pospolitego, nieprzypominającego w niczym elity duchowej. I to nawet pracując we własnym zawodzie, który wymaga dyplomu uniwersyteckiego. Dotyczy to również nauczycieli szkół średnich, a nawet pracowników wyższych uczelni.
Powód jest wciąż ten sam: brak pasji, zachwytu, zainteresowania, brak poszukiwania nowych dróg, nowych pomysłów, koncepcji, rozwiązań, odkryć.
Była w telewizji „Wisła” rozmowa na temat karania dzieci i młodzieży przez nauczycieli szkół podstawowych i średnich, na temat gangów klasowych i szkolnych, dokonujących kradzieży i rozbojów. Obecny był psycholog i pani z ramienia organizacji stojącej na straży praw dziecka. Mówiono o gronie pedagogicznym i rodzicach, policji i domach dziecka, sposobach donoszenia na surowych nauczycieli, nieprzestrzegających praw dziecka.
I wszystko to prawda, i wszystko to słuszne, ale wreszcie w czasie dyskusji padło pytanie o jakąś generalną radę na pogłębiający się kryzys szkoły, domu rodzicielskiego. Ja osobiście znajduję jedną odpowiedź: zachwyt. To jest moja odpowiedź na narkotyki w szkole, palenie papierosów, picie wódki, gangi, napady.
Innymi słowy: szkoła jest po to, żeby dzieci się zachwyciły światem. A cały ten tak zwany margines dzieci czy młodzieży, czy nawet świat przestępczy szkolny rodzi się z nudów. Dzieci i młodzież coś muszą robić. Muszą mieć jakieś zainteresowanie, jakąś pasję. A gdy tego nie znajdują w szkole, gdy nie są inspirowani przez nauczycieli i profesorów, to skutki są takie jak powyżej.
Czyli wracamy do nauczycieli: oni muszą być zachwyceni, rozbudzeni intelektualnie, twórczy. Bo tylko w ten sposób są w stanie rozbudzić młodzież.