BAZIE
strona 4
Z palmami w rękach wołamy: „Hosanna
Synowi Dawidowemu”. Wtopieni w tłum,
odważni, podnieceni sukcesem, powodzeniem Jezusa jak
banda owiec w gromadzie silna, odważna, wierna. Gdy
dojdzie do rozproszenia i gdy
każdy z nas indywidualnie stanie przed perspektywą
zagrożenia, zemsty, śmierci, wtedy
opada odwaga, uniesienie, a zostaje tylko
nagi strach. Strach przed
konsekwencjami. Cierpieniem, śmiercią: Nie znam
tego Człowieka. Nie chcę mieć z Nim nic
wspólnego. Dajcie mi spokój. Chcę żyć
normalnie. Jak człowiek. Z perspektywą
rozwoju, awansu, ze
śniadaniem, obiadem i kolacją. Żeby
posiedzieć spokojnie przed telewizorem, odwiedzić
przyjaciół, iść na kawę. Nie ma nas
w czasie
biczowania
ani pod krzyżem,
ani przy złożeniu
do grobu. Nie chcemy
wyśmiania, maltretowania, klęski.
Ale gdy wszystko się uciszy, uspokoi, może
przyjdzie czas na płacz
Piotrowy, wstyd przed samym sobą za
swoją podłość, tchórzostwo i
płakać będziemy po kątach,
nie mając w czyje ręce położyć głowy,
wrócimy do Wieczernika. |
CATKINS
Page 4
With palms in our hands we are calling: “Hosanna
to the Son of David”. Melted into the crowd,
brave, excited with the success and popularity of Jesus like
a bunch of sheep, together strong, bold, and faithful. When
the scattering happens and when
each of us is individually faced with perspective
of threat, revenge, and death, then
courage and exhilaration sink and only
naked fear is left. Fear of
the consequences. Suffering, death. I do not know
this Man. I don’t want to have anything
to do with Him. Leave me alone. I want to live
normally. Like a person. With a perspective of
development, promotion, with
breakfast, dinner and supper. So that
I could sit in peace in front of TV, visit
friends, go for coffee. We are not present
either at the time
of flagellation
or at the cross
or at the entombment.
We do not want
to be ridiculed, abused, defeated.
And when things calm down, quiet down, maybe
the time will come for Peter-like crying,
for shame in front of yourself for
your own vileness, cowardice and
you’ll be crying hidden in corners
without anybody in whose hands you could lay your head down
you’ll go back to the Upper Room. |