36 - 40
36. Chcesz naprawiać świat i ludzi: żonę, męża, dzieci, kolegów, swoje otoczenie, swój naród, ludzkość. I wpatrzony w siebie wykrzykujesz swoje impresje, wrażenia, wywrzaskujesz swoje cenzurki, twierdząc, że zależy ci na prawdzie. A w gruncie rzeczy zależy ci na tym, aby przyznano ci rację.
Chcesz naprawiać świat i ludzi. A ty ich tylko obrażasz, upokarzasz, ranisz, zniechęcasz, przygniatasz do ziemi, krzywdzisz, łamiesz swoja pychą, niedelikatnością, chamstwem.
Bądź nauczycielem: patrz, co się dzieje w duszy człowieka, który źle postępuje. Wysil wszystkie swoje umiejętności, żeby mu pomóc. Musisz to uczynić tak delikatnie, żeby on nawet nie zauważył. Aby nawet nie czuł potrzeby podziękowania ci.
*
You want to repair the world and other people: your wife, your husband, your colleagues, your children, your nation, the whole mankind. With your eyes fixed on yourself, you shout out your impressions, opinions, claiming that all you care about is truth. But in fact, you want people to admit that you are right.
You want to repair the world and other people. But you only offend them, you humiliate them, you wound them, discourage them, you press them to the ground, you harm and smash them with your pride, tactlessness, rudeness.
Be a teacher: look and see what is going on deep inside the soul of the man who proceeds in a wrong way. Strive to help him. You have to do it so gently, so that he doesn’t even notice that. So that he doesn’t even feel the need to thank you.
* * *
37. Być wrażliwym na człowieka. Wyczuwać, co się w nim dzieje, jak odbiera świat, z czym sobie nie daje rady, co go dręczy, czego nie rozumie, w czym się myli, z czego nie zdaje sobie sprawy, co jest jego droga do nikąd, co nie daje mu żadnych szans, nie rokuje żadnych nadziei. Być wrażliwym na człowieka. Ale nie po to, aby go zniszczyć, zawładnąć nim, a przynajmniej wykorzystać dla własnych celów, ale aby mu pomóc: uruchomić jego możliwości -pokłady dobra jeszcze nie naruszone – odkryć, gdzie jego droga nadziei.
I wydobyć z siebie serdeczność, powagę, uśmiech, surowość, trafić na właściwe słowo, podać dobrą radę – otworzyć, uspokoić, pobudzić.
Tylko jak zachować swoją wrażliwość na człowieka, gdy on po raz któryś oszuka, nabierze, okłamie. Jak nie zrezygnować po tysięcznej nieudanej próbie. Jak nie zarazić się chamstwem, brutalnością, cynizmem.
*
To be sensitive to a man. To feel what’s happening inside him, how he perceives the world, what he cannot deal with, what’s eating him, what he doesn’t understand, what he has been mistaken about, what he doesn’t realize, what’s getting him nowhere, what gives him no chance, shows no promise.
To be sensitive to a man. Not to devastate him, overwhelm him, or at least to play up, but to help him: to start his potential – inviolated layers of good – to discover his way of hope.
And to elicit kindness, dignity, smile, harshness, to find the proper word, to give a bit of advice – to open him, calm down, motivate.
But how to protect and keep our sensitivity to a man, if he deceives, swindles and lies for the umpteenth time. How not to give up after the thousandth unsuccessful attempt. How not to be infected with rudeness, brutality and cynicism.
* * *
38. Gdzież jest świat pełen słońca, śmiechu, przyjaźni, beztroski, zdrowia? W Londynie mówią, że to w Nowym Jorku; w Nowym Jorku mówią, że w Kalifornii; w Kalifornii mówią, że to Paryżu i w Rzymie; w Rzymie i w Paryżu mówią, że w Londynie. Ale gdzieś jest świat pełen szczęścia.
*
Where is the world full of sun, laughter, friendship, carefree world of health? In London they say it is in New York; in New York they say it’s in California; in California they say it’s in Paris and in Rome; in Rome and in Paris they say it’s in London. But the world full of joy and happiness must be somewhere.
* * *
39. Miej w sobie pokój łąk. Nie wiadomo, jakie burze cię czekają, jakie przygody. Nie wiesz, jakich ludzi spotkasz, jakie wydarzenia cię zaskoczą. Może przedreptają przez ciebie obcy ludzie, czyniąc ścieżki to w tę, to w tamtą stronę, przepędzą stado bydła, zajeżdżą samochody, roztratują czołgi i zdawać się będzie, że z ciebie już nic nie zostanie, tylko błoto. Ale miej cierpliwość. Przyjdą mrozy, spadnie śnieg, lód skuje ziemię, zszarzejesz, zblakniesz. Ale przecież zza chmur wyjdzie słońce. Powieją ciepłe wiatry. Śniegi stopnieją. Lody puszczą. I zazieleniejesz. Zaszumisz trawami, ziołami, kwiatami.
*
Find peace of meadows in yourself. You don’t know what storm awaits you, what adventures are yet to come. You don’t know who you will meet, what events will surprise you. Maybe some strange people will trample all over you, making paths here and there, maybe they will drive the cattle back and forth, maybe you’ll be ravaged by cars, devastated by tanks, and it may seem there is nothing left, only sticky mud. But be patient. Frost will come, snow will fall, the land will be ice-bound, you’ll get grey and gloomy. But the sun will break through the clouds. Warm winds will blow. Snow and ice will melt. And you will turn green. The grass in you will rustle, and the herbs, and the flowers.
* * *
40. Do nieba nie dojdziesz sam. Musisz dorosnąć do niego swoją miłością. Dojdziesz tam z tymi, których uratowałeś, dźwignąłeś, poprowadziłeś.
Do piekła sam nie pójdziesz. Za dużo w tobie uczciwości, prawości, dobroci, prostoty. Dopiero musi się zjawić ktoś, kto cię wprowadzi na drogę nienawiści, nauczy nieuczciwości, wepchnie w rozpacz, cynizm, strach.
Razem żyjemy tutaj, razem będziemy żyć w wieczności.
*