OSTATNIA WIECZERZA
1. 1. Ostatnia Wieczerza posiada obydwa zasadnicze aspekty uczty ofiarnej. To był znowu, po pierwsze, wspólny posiłek: wspólny w znaczeniu jednoczący, scalający gospodarza z uczestnikami. Po drugie, to była ofiara Chrystusa. Zacznijmy od punktu pierwszego.
Na to, żeby zrozumieć Eucharystię, zwróćmy uwagę na posiłki Jezusa. Wśró nich najbardziej charakterystyczne jest zasiadanie do stołu z grzesznikami i celnikami. Niestety nie mamy na ten temat żadnych bliższych informacji. Dowiadujemy się o tego rodzaju posiłkach tylko na marginesie zarzutów przeciwko Jezusowi ze strony kapłanów i starszych ludu: że przyjmował grzeszników i jadał z nimi. „Trzymali się blisko Niego różni celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Z tego powodu faryzeusze i uczeni w Piśmie szemrali mówiąc: On dopuszcza do siebie grzeszników i zasiada z nimi do stołu (Łk 15, 1-2). Pamiętając to, co mówiliśmy powyżej na temat znaczenia posiłku dla ludzi tamtych czasów, rozumieć możemy zgorszenie, jakie te wspólne posiłki wywoływały u faryzeuszów i saduceuszów. Zgodnie z przekonaniem ówczesnego społeczeństwa Jezus w ten sposób związywał się z tamtymi ludźmi przyjaźnią, jeśli nie nawet jakimś duchowym pokrewieństwem. Dokonywało się tutaj jeszcze coś więcej: tym samym Jezus wprowadzał ich z powrotem do społeczności ludzkiej.
1. 2. Osobną grupą posiłków Jezusa były posiłki z tłumami. Spojrzyjmy na te zbiorowiska ludzi. To były po prostu wielkie grupy „wierzących w Niego”, oddanych Mu, może czasem tylko przysłuchujących się Jego nauczaniu, ale już jakoś sympatyzujących z Nim. Przecież towarzyszyli Mu w Jego wędrówkach. Szli za Nim na odludzie. Słuchali Go godzinami, nie zważając na to, że są głodni, że znajdują się daleko od miast, gdzie mogliby kupić dla siebie jedzenie. Jezus był tutaj gospodarzem rozdającym chleb. Mamy zanotowany Jego sposób postępowania: „Wziął owe pięć chlebów i dwie ryby (…) i pobłogosławił je. Potem połamał je i rozdał uczniom swoim, aby je ludziom podali” (Łk 9, 16). Ten tekst jest bardzo podobny do tekstu z opisu Ostatniej Wieczerzy. Innymi słowy: wspólne posiłki Jezusa z wierzącymi w Niego były jakąś antycypacją tego, co miało nastąpić. Albo inaczej: Ostatnia Wieczerza była kontynuacją i pełnią tego, co tu było w jakiejś formie zalążkowej.
1. 3. Kolejną grupą posiłków były spotkania w gronie najbliższych uczniów. Jezus uważał ich za swoją duchową rodzinę, co potwierdzał szeregiem wypowiedzi. – „Jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Nie nazywam was sługami, bo sługa nie wie, co pan jego czynić zamierza; was zaś nazwałem przyjaciółmi, bo objawiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (J 15, 14-15). „Kto was słucha, mnie słucha, a kto wami gardzi, mną gardzi” (Łk 10, 16). Najbardziej charakterystyczna dla tej sprawy jest wypowiedź Jezusa wtedy, gdy przyszła do Niego Matka z krewnymi Jego i ktoś ze zgromadzonych poprosił Go, by wyszedł do Niej. Jezus odpowiedział: „Kto jest matką moją i kto to są bracia moi?” I wyciągnąwszy rękę nad uczniami swymi powiedział: „Oto matka moja i bracia moi! Bo kto czyni wolę Ojca mego niebieskiego, ten jest mi bratem i matką” (Mt 12, 48-50). Tak więc Ostatnia Wieczerza była wyrazem jedności, jaką Jezus stanowił wraz ze swoimi uczniami, jak z drugiej strony miała na celu jeszcze większe jej pogłębienie.
Kontynuacją tych spotkań: posiłków Jezusa z uczniami, było Łamanie Chleba pierwszej gminy chrześcijańskiej z początkowego okresu, zanim nie przekształciło się w spotkanie Eucharystyczne.
2. 1. Jest wiele danych za tym, że Ostatnia Wieczerza była odprawiana w czwartek, a nie w sobotę czy piątek, jak to zdaje się sugerować Ewangelia świętego Mateusza, Marka czy Łukasza (Mk 14, 12; por. Mt 26, 17; Łk 22, 7). W sobotę przecież nie można by było zwołać Rady Kapłańskiej, aby osądzić Pana Jezusa, ani wykonać wyroku przez ukrzyżowanie, czy też kupować drogich maści i wonnych olejków itd. W końcu świadczy o tym fakt, że kapłani przyszli i prosili Piłata, aby zdjął Ciało ze względu na nadchodzący Szabat, „gdyż ów szabat był wielkim świętem” (J 19, 31).
Ostatnia Wieczerza nie była odprawiana w oparciu o schemat Paschy. Sam jej przebieg, jaki mamy w Ewangeliach, odbiega od wzorca Paschy. Brakuje w nim centralnego elementu posiłku paschalnego: baranka. Z kolei: Pascha była ucztą przy „otwartych drzwiach”, gotową na przyjęcie tych, którzy są samotni – czego również nie obserwujemy w czasie Ostatniej Wieczerzy. Podczas Paschy żydowskiej powinno być pięć podań kielicha, a teksty ewangeliczne mówią tylko o trzech.
2. 2. Ostatnia Wieczerza posiada wiele analogii z ucztami esseńczyków z Qumran czy też z przyjęciami nazywanymi harburot urządzanymi przez faryzeuszy oraz ucztami „Uzdrowicieli”, o których, jak wspominaliśmy, pisze Filon w De vita contemplativa. Aż do takich szczegółów, jak np. to, że ucztę przygotowywali sami uczniowie, że przed ucztą miało miejsce obmywanie, że Pan Jezus błogosławił (eulogesas) i dzięki czynił (eucharistesas), że podniósł przy tym oczy ku niebu.
Ale oprócz tych podobieństw Jezus wprowadza nowy element, który w sposób zasadniczy zmienił charakter dotychczas praktykowanych uczt ofiarnych. Piszą o tym ewangeliści. – „A gdy oni wieczerzali, Jezus wziął chleb, błogosławił (eulogesas), łamał, i rozdawszy uczniom swoim rzekł: Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje”. – „A wziąwszy kielich, dzięki czynił (eucharistesas) i dał im mówiąc: Pijcie z tego wszyscy” (Mt 26, 26-27; por. Łk 22, 17-19; Mk 14, 22-23; 1 Kor 11, 24).
W ten sposób powstaje nowy kształt uczty ofiarnej. Jezus składa Bogu w ofierze siebie samego: swoje życie i swoją śmierć, ku której takie życie, jakie prowadził, nieuchronnie zmierzało. Te nowe dary ofiarowane Bogu Ojcu: swoje ciało i swoją krew, siebie samego – swoje życie dla Boga, podaje Jezus towarzyszom do spożywania. Zaprasza ich do uczestniczenia w swoim życiu: proponuje im, by tak żyli jak On, a równocześnie, dając im ten chleb i to wino, stwierdza, że oni swoim dotychczasowym życiem stali się godnymi tego pożywienia – że ich dotychczasowe postępowanie uprawnia ich do współuczestniczenia w tej uczcie.
2. 3. Ażeby zrozumieć Ostatnią Wieczerzę jako ofiarę, należy przypomnieć, że Pan Jezus kontynuował to, co głosili prorocy. Nie zaczynał swej działalności od zwalczania ofiar czy świątyni, ale od wyraźnego stwierdzenia, czego chce Bóg od ludzi. Powiedział, że największe przykazanie, jakie mają ludzie do wypełnienia, to miłość Boga i bliźniego. „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jakom ja was umiłował, abyście się i wy wzajemnie miłowali” (J 13, 34).
Tezą Pana Jezusa było: „To jest wolą Bożą: uświęcenie wasze”. Przy tak postawionym programie ofiary składane w świątyni są po prostu nieistotne. Posłużył się wołaniem Ozeasza: „Miłosierdzia chcę, a nie ofiary” (Oz 6, 6). I tak Pan Jezus w sposób definitywny kończy ofiary w dotychczasowym rozumieniu. Nie jakoby nie wolno było ich składać: mogą być albo może ich i nie być, zawsze jednak muszą stanowić wyraz wewnętrznego nawrócenia.
Do tego rozumienia podprowadzał Pan Jezus swoich słuchaczy, gdy im mówił: „Jeżeli więc ofiarę swą przynosisz do ołtarza, i tam przypomnisz sobie, że brat twój ma coś przeciwko tobie, to zostaw tam przed ołtarzem swą ofiarę i najpierw idź i pojednaj się z bratem swym, a potem dopiero wróć i złóż swą ofiarę” (Mt 5, 23-24). O tym samym myślał, mówiąc: „Biada wam uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Składacie dziesięcinę z mięty i z kopru, i z kminku, a zaniedbujecie najważniejsze nakazy Zakonu: sprawiedliwość, miłosierdzie i wierność. Te rzeczy trzeba czynić, a tamtych nie pomijać” (Mt 23, 23). Mówi o tym też w Przypowieści o celniku i faryzeuszu w świątyni (Łk 18, 11-14).
Ukoronowaniem tego stanowiska było zachowanie się w .świątyni jerozolimskiej. Pan Jezus przychodzi i wypędza sprzedawców z ich towarami, które zakupywali ludzie, aby złożyć z nich ofiarę Bogu. „Potem wszedł Jezus na podwórzec świątynny i wypędził wszystkich, którzy tam sprzedawali i kupowali, powywracał stoliki tych, którzy wymieniali pieniądze, oraz stragany handlarzy gołębi i rzekł im: Dom mój będzie nazwany domem modlitwy, a wy robicie z niego jaskinię zbójców” (Mt 21, 12-13). Wydaje się, że Pan Jezus nie tylko sprzeciwił się handlowaniu w samej świątyni, jak to niejednokrotnie tłumaczono. Jemu chodziło o coś znacznie ważniejszego: w świątyni nie potrzeba handlarzy i ich towarów, bo Bóg nie potrzebuje ofiar ani z gołębi, ani z owiec, ani z pieniędzy. Charakterystyczne jest użyte przez Jezusa wyrażenie: „dom modlitwy” – przeciwstawne do: dom ofiar. Pan Jezus podważa w ten sposób sens świątyni, jej funkcję, jej potrzebność. Jedyny wypadek, który podaje Ewangelia, składania przez Jezusa daniny na świątynię, jest bardzo znamienny. Wskazuje, jak bardzo Jezus dystansował się od tych spraw, a jeżeli w końcu tolerował je, to tylko dlatego, by nie gorszyć i by nie zostać zaatakowanym wprost przez kapłanów. „Ale byśmy im zgorszenia nie dawali, idź do morza, zarzuć wędkę i pierwszą rybę, która się złowi, weź, a otworzywszy jej pyszczek, znajdziesz stater. Ten wziąwszy, daj go im za mnie i za siebie” (Mt 17, 27).
2. 4. Treścią Jego życia było pełnienie woli Ojca: „Pokarmem moim jest pełnić wolę Tego, który mnie posłał i dokonać dzieła Jego” (J 4, 34). A wolą Boga była dla Niego służba człowiekowi: Syn Człowieczy nie przyszedł na świat, aby Mu służono, ale aby służyć. To ma być ta ofiara, której Ojciec chce od Niego. Jednym z centralnych Jego zadań było głoszenie prawdy. Jezus przyszedł na to na świat (J 18, 37). Męka Jezusa stanowiła jedność z całym Jego życiem. Dlatego też nie należy jej brać samej w sobie, ale interpretować w oparciu o całą działalność Jezusa. Innymi słowy: męka i śmierć mają ten sam sens, co i Jego życie, a całe życie było służbą miłości dla ludzi. Tak jak całe życie było poświęcone ludziom, tak i sama śmierć. W tym znaczeniu należy interpretować słowa: „za was” wypowiedziane przez Jezusa w czasie Ostatniej Wieczerzy. O ofierze swojego życia, jaką Jezus składa Bogu, mówi trafnie św. Paweł, wkładając w usta Pana Jezusa słowa: „Nie chciałeś ofiary ni obiaty, lecz utworzyłeś mi ciało. Nie masz upodobania w ofiarach całopalnych i ofiarach za grzechy. Wtedy rzekłem: Oto idę. Chcę wypełnić wolę Twoją, Boże, jak napisano o mnie w zwoju księgi” (Hbr 10, 5-7). To stanowisko wyraziła Ostatnia Wieczerza.
2. 5. Ostatnia Wieczerza to przede wszystkim – jak było wyżej powiedziane – ofiara. Wypowiedź św. Jana Chrzciciela, wskazującego ludziom Jezusa, określała rolę, jaką miał On spełniać: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata” (J 1, 29). Było to określenie jednoznaczne: Jezus to Baranek ofiarny: Baranek niewinny złożony Bogu na ofiarę. Tym zwrotem nazywał Jezusa również św. Paweł: „Także nasz Baranek wielkanocny, Chrystus, został ofiarowany” (1 Kor 5, 7).
Ale jest różnica pomiędzy barankiem zabijanym w świątyni i spożywanym w czasie Paschy a Jezusem. Jezus nie jest „ofiarowany” na śmierć wbrew swojej woli ale „ofiarujący się”. Nie jest „przeznaczony”, zmuszony przez swego Ojca. Wprawdzie Jezus powiedział: „Tak postępuję, jak mi Ojciec nakazał” (J 14, 31), ale z własnej woli On sam takie życie wybrał. Oddał swoje życie świadomie: „(…) oddaję życie moje (…). Nikt nie może mi go zabrać; ja jednak oddaję je dobrowolnie. Mam moc ofiarować je i mam moc odzyskać je” (J 10, 18). Tylko – o czym mówiliśmy – śmierci Jezusa nie można rozpatrywać samej w sobie, ale jako konsekwencję Jego życia. „Syn Człowieczy (…) nie przyszedł po to, aby Mu usługiwano, lecz aby sam służył i wydał swe życie na okup za wszystkich” (Mk 10, 45).
3. 1. Ażeby można było mówić o treści, jaką niosła Ostatnia Wieczerza, należy wspomnieć o okolicznościach jej towarzyszących. W okresie, który poprzedzał to ostatnie spotkanie, narastała wokół Jezusa coraz bardziej atmosfera zagrożenia. Jezus orientował się, że nieprzyjaciele czyhają na Jego życie – niejednokrotnie o tym wspominał. Zmieniał miejsca noclegu. Podobnie również miejsce, w którym miał spożyć z uczniami Paschę, było do końca otoczone tajemnicą. Nawet uczniowie go nie znali (por. Łk 21, 9 n). Przebieg wieczerzy był nietypowy i niezwykle dramatyczny. Tak umywanie nóg apostołom przez Jezusa, jak i zapowiedź zdrady, Jego oświadczenie, że zdrajcą jest jeden ze znajdujących się na sali, przemówienie pożegnalne – wywołały atmosferę zupełnie wyjątkową. Na tym tle wspomniane wyżej zmiany, które zostały wprowadzone w tok uczty, mogły być przez jej uczestników prawidłowo odczytane(15).
W wypowiedzianych przez Jezusa błogosławieństwach na oznaczenie słowa Ciało zostało użyte prawdopodobnie hebrajskie słowo basar, które oznacza po prostu człowieka. Nie ma ono nic wspólnego z naszym słowem „ciało”, którego dopełnieniem jest słowo „dusza”. Z kolei słowo „krew” (hebr. dam) określa albo krew zwierzęcia ofiarnego, albo śmierć człowieka, który zginął. W kontekście słów „za was”, „za wielu” tekst ten oznacza oddanie się Jezusa w akcie śmierci męczeńskiej.
3. 2. Apostołowie przyjmujący Chleb i Wino z rąk Jezusa rozumieli, co to znaczy. To był Jego Chleb i Jego Wino. Jego jako gospodarza, który ich jako swoich gości przyjmował. To był symbol Jego życia – życia w całkowitym oddaniu się Bogu, miłości ku ludziom, które znalazło potem swój najpełniejszy wyraz w śmierci. Tutaj powołujemy się na to wszystko, co powiedzieliśmy dotąd na temat symbolu, instytucji, jak również na to, co mówiliśmy o Jezusie Chrystusie jako Synu Bożym. Decyzja przyjęcia śmierci krzyżowej stała się dla Jezusa symbolem całego Jego życia – Jego samego. Jako symbol materialny tego Wydarzenia: swojej Męki i Śmierci, wziął Jezus żydowską ucztę ofiarną. Nadał jej nowy kształt, tworząc obrzęd, który my nazywamy Ostatnią Wieczerzą. Powołując się na całe zaplecze znaczeniowe uczty ofiarnej, Jezus Ostatnią Wieczerzą wyraził siebie – Ona stała się Jego symbolem. Również i w tym sensie Ostatnia Wieczerza „niesie” Mękę i Śmierć Jezusa – Chleb i Wino zawiera samego Jezusa. Wolno przypuszczać, że apostołowie rozumieli, iż spożywając Chleb i Wino uczestniczą w życiu Jezusa, a równocześnie zgadzają się na podjęcie takiego życia, jakie było Jego udziałem, życia w oddaniu się Bogu i w miłości dla ludzi.
4. 1. Oczywiście nie można na podstawie krótkich opisów tego faktu, które spotykamy w księgach Nowego Testamentu (Mt 26, 26-29; Mk 14, 22-24; Łk 22, 19-20; 1 Kor 11, 24-25), a które zresztą są już liturgiczną adaptacją słów i czynów Jezusa w czasie Ostatniej Wieczerzy(16), zinterpretować w sposób wyczerpujący znaczenia tego obrzędu, który był w pewnym sensie wydarzeniem szczytowym. Aby to móc zrobić, trzeba uwzględnić wszystko, co Jezus w ciągu swego życia powiedział i uczynił. Zwróćmy uwagę przynajmniej na pewne szczegóły.
Jest widoczne, że Jezus chciał ustanowić obrzęd, będący podstawą Nowego Przymierza pomiędzy Bogiem i ludźmi. Pojęcie przymierza z Bogiem było zakorzenione w Starym Testamencie. Opierało się na układzie pomiędzy nierównymi partnerami, w którym silniejszy gwarantuje przymierze (berith) słabszemu, a w zamian za to ten przyjmuje określone zobowiązania.
4. 2. W Piśmie Świętym spostrzegamy powszechne utożsamianie Chrystusa z Barankiem Paschalnym (np. Dz 8, 32; 1 P 1, 19). Słowa zapisane u św. Pawła wyrażają tę myśl, że przymierze jest ustanowione w mocy krwi Chrystusowej. Oznaczało to śmierć męczeńską, jako nierytualną formę pokuty, dzięki której zostaje zawarty ostateczny berith. Tę treść wyrażał symbol wina. Obrzęd dokonywany nad chlebem był oddzielony posiłkiem od obrzędu dokonywanego nad winem. Te dwa obrzędy stanowiły więc osobne całości. Za sformułowaniem „krew Nowego Przymierza” stała cała teologia ofiary (por. Wj 24, 8). Naród żydowski był świadomy tego, że dawne przymierze zostało naruszone. „Przymierze … które z ojcami ich zawarłem w dzień, którego ująłem rękę ich, aby ich wywieść z ziemi egipskiej, przymierze, które zgwałcili … mówi Pan” (Jr 31, 31-32). Taki stan nie mógł trwać, Żydzi oczekiwali na nowe przymierze zgodnie z przepowiednią: „… ale to będzie przymierze, które zawrę z domem Izraelowym po owych dniach, mówi Pan: położę zakon mój we wnętrznościach ich i na sercu ich zapiszę go, i będę im Bogiem, a oni będą mi ludem” (Jr 31, 33). Śmierć męczeńska Jezusa jest przypieczętowaniem tego nowego przymierza. Jezus podaje, że Bóg dzięki Jego własnej śmierci ustanawia nowy porządek zbawienia, nowy berith, przewyższający wszystko, co było dotychczas. Słowa Jezusa: „To jest krew nowego przymierza” (Mk 14, 24) są jakby odpowiednikiem tekstu z Księgi Wyjścia: „A on (Mojżesz) wziętą krwią pokropił lud i rzekł: To jest krew przymierza, które Pan ustanowił z wami na podstawie wszystkich tych słów” (Wj 24, 8). W tym nowym przymierzu na miejsce Boga przeprowadzającego Izraelitów z Egiptu przez Morze Czerwone pojawia się Bóg, który wskrzesił Jezusa z martwych – przeprowadził swego Syna przez życie do chwały swojej: „Wtedy Ten, który wskrzesił Jezusa z martwych, przywróci też życie waszym ciałom śmiertelnym” (Rz 8, 11). To jest nowa ofiara: Jezus na miejsce zwierząt ofiarnych kładzie swoje życie, ukoronowane męczeńską śmiercią. Istotą Nowego Przymierza między Bogiem a człowiekiem, które Jezus wyraża sobą samym, jest więc ufne oddanie się Bogu i życie w miłości. Dotyczy to tak samego Jezusa, jak i tego, kto chce być Jego wyznawcą.
Choć Ostatnia Wieczerza bazuje na obrzędzie uczty ofiarnej, niewątpliwie jednak w stosunku do niej jest obrzędem zupełnie nowym – tak co do treści, jak co do formy. Ostatnia Wieczerza, która stanowi uczestniczenie w Nowym Przymierzu, jest spotkaniem się osobistym każdego apostoła z Jezusem i Jego dziełem zbawczym.
5. Należy podkreślić, że sformułowania: „Bierzcie i jedzcie”, „Bierzcie i pijcie” mają charakter wyraźnie dynamiczny. W tym zwrocie mieści się propozycja, zaproszenie do udziału, do wspólnego pożywania, ale zarazem do uczestnictwa w Nowym Przymierzu, tym samym do wspólnoty w ofierze, która będzie podstawą tego przymierza. Z kolei słowa Jezusa: „To jest Ciało moje, to jest Krew moja” stwierdzają, że chleb, który podaje swoim uczniom i który oni będą spożywać, jest Jego prawdziwym Ciałem i to wino, które będą pić, jest Jego prawdziwą Krwią. W tych zdaniach Jezus ukazuje siebie: gospodarza spotkania, jako tego, który się oddaje ludziom – dzięki któremu ludzie mogą żyć. Równocześnie Jezus – On, który zgromadzonym siebie daje w Chlebie i Winie – łączy sobą wszystkich spożywających w jedną rodzinę.
Stwierdzenia te mają zupełnie istotne znaczenie: Jezus w całym swoim nauczaniu wyraźnie mówił o tym, że Jego związek z Bogiem Ojcem jest nieporównywalny z tym, jaki mogą mieć zwyczajni ludzie. Wyrażał to wiele razy i przy rozmaitych okazjach: „Ja jestem w Ojcu, a Ojciec jest we mnie” (J 14, 10), „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 30). Mówił, że człowiek, który ma bliski kontakt z Nim, ma tym samym i z Bogiem Ojcem: „Kto mnie widział, widział także i Ojca” (J, 14, 9). Stąd też zjednoczenie się z Jezusem stanowi o zjednoczeniu się z Bogiem Ojcem. „Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka a ja w nim” (J 6, 56). Wytłumaczeniem i nawiązaniem do tego stwierdzenia jest oświadczenie Jezusa na innym miejscu: „Jak Ty, Ojcze, jesteś we mnie, a ja jestem w Tobie” (J 17, 21); to zjednoczenie daje zbawienie: „Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6, 54). I konsekwentnie: związki, jakie powstają pomiędzy zgromadzonymi wokół Chrystusa nabierają rangi najwyższej: ci ludzie jednoczą się z sobą więzami ostatecznymi, bo przez Chrystusa uczestniczą w życiu Bożym.
6. Eucharystia ma – tak jak Męka Jezusa i Śmierć – wymiar eschatologiczny. W pojęciu Żydów niebo miało być zrealizowane w życiu ziemskim w rzeczywistościach całkiem konkretnych: jako pokój, wolność polityczna, powodzenie, usunięcie nędzy, głodu, chorób, zaspokojenie potrzebujących. Oczywiście miało to być wtórnym skutkiem życia w świętości, ale skutkiem, który był sprawdzalny, namacalny. Nauczanie Jezusa było eschatologiczne w innym sensie niż w rozumieniu Żydów. Zbawienie również dokonuje się już w życiu ziemskim – jako konsekwencja życia w miłości. Niebo na ziemi – Królestwo Boże – ma jednak czysto duchowy charakter. O tym wciąż Jezus mówi: „Oto bowiem królestwo Boże w was jest” (Łk 17, 21). „Wy tedy tak się modlić będziecie: (…) przyjdź królestwo Twoje” (Mt 6, 9-10). Po tej linii było ustawione i nauczanie, i całe działanie Jezusa. On nie tylko mówił o zbliżającym się królestwie Bożym, ale je realizował aktualnie w swoim postępowaniu. Tak należy rozumieć przede wszystkim odpuszczenie grzechów, wypędzanie szatanów, spożywanie posiłków z grzesznikami i celnikami, z tłumem, tak też należy rozumieć wypędzenie kupców ze świątyni jak i uroczysty wjazd do Jerozolimy. To były rozmaite sposoby ukazywania obecności Bożego wymiaru w naszym świecie. W tej perspektywie można spojrzeć na całą działalność Jezusa jako stopniowo narastające realizowanie królestwa Bożego. Znalazła ona szczytowy punkt w Męce i Śmierci – w ich kultowym kształcie: w Ostatniej Wieczerzy. Ofiara krzyżowa Jezusa była równocześnie najwyższą formą uczestnictwa w chwale Ojca.
Te elementy są zawarte w tekstach Ostatniej Wieczerzy. Przede wszystkim u św. Łukasza: „I rzekł do nich: Gorąco pragnąłem spożyć z wami tę ucztę paschalną, zanim cierpieć będę. Bo powiadam wam, że (odtąd) jej już więcej spożywać nie będę, aż znajdzie swe całkowite wypełnienie w Królestwie Bożym. Potem wziął kielich i odmówiwszy błogosławieństwo rzekł: Weźcie go i podzielcie między siebie. Bo powiadam wam, że odtąd już nie będę pił z owocu winnego szczepu, aż nadejdzie Królestwo Boże” (Łk 22, 15-18).
PRZYPISY:
15) Argumenty za Ostatnią Wieczerzą jako uroczystą ucztą ofiarną: Ostatnia Wieczerza miała miejsce nie wieczorem, jak zwyczajne posiłki wieczorne, ale w nocy. Miejsca przy stole zajęli Jezus i apostołowie w pozycji leżącej, co praktykowano tylko w wyjątkowych okazjach, m.in. w czasie Paschy. Przy Ostatniej Wieczerzy użyte było wino, co też świadczy o świątecznym charakterze tego posiłku, gdyż zwyczajnie używano wody.
16) Piszemy o wydarzeniach, które składają się na Ostatnią Wieczerzę w konwencji historycznej. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że są one podobnie w Ewangeliach, jak u św. Pawła podane w konwencji liturgicznej. Jeżeli decydujemy się na to, to na podstawie świadomości, że ta druga konwencja wynikła z faktów historycznych.