UROCZYSTOŚĆ NIEPOKALANEGO POCZĘCIA
NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
Ewangelia: Łk 1
Anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego”.
Mówią Święci:
Właściwości obydwu natur pozostały, łącząc się w jedną osobę: majestat przyodział się w pokorę, moc w słabość, wieczny – w śmiertelnego. Dla spłacenia długu naszego stanu grzesznego natura, z istoty swej niedostępna cierpieniom, scaliła się z cierpiętliwą, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek zjednoczył się w osobie Pana. W ten sposób – odpowiednio do potrzeby naszego zbawienia – jeden i ten sam „pośrednik między ludźmi i Bogiem” (1 Tm 2, 5) i umrzeć mógł ze względu na jedną naturę i z martwych powstać ze względu na drugą.
Św. Leon Wielki (+ 460)
Psalm: Ps 98
Śpiewajcie Panu pieśń nową,
albowiem uczynił cuda.
Zwycięstwo Mu zgotowała Jego prawica
i święte ramię Jego.
Pan okazał swoje zbawienie,
na oczach pogan objawił swoją sprawiedliwość.
Wspomniał na dobroć i na wierność swoją
dla domu Izraela.
Rozważanie:
Dla ojców naszych byłą częstochowską, kalwaryjską, piekarską, gidelską, ostrobramską.
Dla ojców naszych była Zielną, Siewną, Gromniczną.
Zostały po nich pieśni, legendy, obrazy, rzeźby przydrożne, ryngrafy rycerskie i szkaplerze.
My, nowe pokolenie, patrzymy z zażenowaniem na to przywiązanie ojców naszych do Matki Najświętszej.
Każdy dzień rozpoczynał się Godzinkami. Oparty był o trzy punkty: Anioł Pański rano, Anioł Pański w południe, Anioł Pański wieczorem. Kończył się wspólną Koronką całego domu. Gdy do tego dodać wszystkie święta maryjne w roku, maj z jego nabożeństwami, październik z różańcem i adwent z roratami, to trudno się dziwić, że kult do Niej potrafił przemienić barbarzyńskie serca naszych przodków. Oby weszła w nasze życie i przemieniła serca nasze nie mniej dzikie od serc naszych praojców.
Poezja:
Gdy bez Dzieciny oglądam Cię, Panno,
Dziwię się Twojej urodzie:
Zda mi się widzę jutrzenkę zaranną
W różowych falach na wschodzie.
Gdy zasię widzę Matkę i Pacholę:
To – księżyc w północnych cieniach,
Co złotolity blask na swoim czole
Bierze w słonecznych promieniach.
Gdy zaś Twe Dziecię, o Matko i Pani!
Tulisz rękami do łona:
Jasnaś jak słońce, co niebom hetmani
W pośrodku gwiazd milijona.
M. K. Sarbiewski, Do Najświętszej Panny