16 marca 2003
2. NIEDZIELA PRZYGOTOWANIA PASCHALNEGO
„Na górę wysoką”
Trzeba iść na pustynię. Aby odnaleźć siebie. Aby zobaczyć siebie. Aby poczuć siebie.
Bośmy się zagubili. Jesteśmy nieustannie popychani jak pionki na szachownicy, potrącani, poszturchiwani – nakazami, nawoływaniami, poleceniami, obowiązkami, zajęciami, prośbami.
A zresztą, przyzwyczailiśmy się do tego, że ktoś nami rządzi, że przekonuje, namawia, nakazuje, tłumaczy, objaśnia. Aż tak, że nie wyobrażamy sobie innego życia. Gdyby nagle to wszystko ustało – co wtedy? Gdyby zgasła telewizja, radio przestało działać, dzienniki nie wychodziły – jak myśleć, co mówić, co robić, jak żyć?
A więc trzeba wyjść na pustynię. Żeby odnaleźć swoją tożsamość. Żeby przeżyć objawienie siebie. Dostąpić olśnienia. Doznać oświecenia.
Tylko na pustyni jak na pustyni. Tam samotnie. I straszy w nocy. Nawet w dzień straszno. Ciągłe zagrożenia, niebezpieczeństwa. Kuszenia szatańskie. Strachy. Zwidy.
Dlatego trzeba wyjść na górę przemienienia. Dopiero stamtąd lepiej widać szerokie perspektywy, wspaniałe widnokręgi, góry, doliny, bezdroża, miasta i wsie. Stamtąd również lepiej można zobaczyć niebo. Można tam łatwiej usłyszeć Boga samego, siebie i śpiew aniołów.
Jak to zrobić, żeby tak się stało? Wyhamuj. Nie spiesz się wciąż. Nie mów tyle. Nie daj się zagadać. Ucinaj banalne rozmowy. A poza tym, nie słuchaj bez przerwy radia. Ogranicz wgapianie się w telewizor. Miej swoje sposoby ucieczki od ludzi. Wykorzystuj każdą sytuację, która pomoże ci budować w sobie ciszę.
Potem wrócisz. Z góry się schodzi. Pustynię się opuszcza. Wrócisz rozpromieniony, mądry. Z pogłębioną tożsamością. Odmieniony. Napełniony olśnieniem, którego doznałeś. Gotowy do tego, by żyć jak człowiek.
KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI