Tekst usłyszany w telewizorze: „Teraz Kościół zezwala, żebyśmy w Wigilię mogli jeść kiełbasę”. Jeszcze inny tekst: „To teraz nie będę miała grzechu, gdy nie pójdę do kościoła w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy?”.
To nie papież, nie episkopat, nie księża, nie zakonnicy, nie zakonnice są Kościołem. Owszem, oni też, ale również tak zwany laikat, czyli wszyscy wierzący w Boga i Jego Słowo: Jezusa Chrystusa. My wszyscy jesteśmy Kościołem. Przykazania kościelne – jak sama nazwa wskazuje – to przykazania Kościoła. One wyrastają z nas, idą z dołu. A oni dopiero je ujmują w paragrafy i przykazania. Oni – Kościół hierarchiczny. Określa konkretny obrzęd, zwyczaj jako zbawienny, czyli pomocny w uświęceniu naszym. I nakazuje go w formie obowiązku pod grzechem albo tylko zalecenia.
Jak powstaje takie czy inne przykazanie kościelne. To dzieje się podobnie do tego jak powstają święta czy dogmaty.
To najpierw To Coś wisi w powietrzu. Coraz więcej chrześcijan jest tego świadomych, ale nie wiedzą, jak to określić, jak to ująć w słowa, jaki trzeba nadać kształt temu, jak to wyrazić. Aż naraz coś się stanie, co wyzwoli tę energię, która dotąd drzemała w oczekiwaniu na spełnienie się. Zaistnieje jakaś okoliczność, coś co dotknie aż do bólu albo uraduje radością sięgającą aż pod niebiosa. I wtedy ktoś podejmie decyzję, powie to słowo, zacznie zachowywać się inaczej, wprowadzi nowy obrzęd, zwyczaj, nowy styl, sposób myślenia, przeżywania prawdy chrześcijańskiej.
Tak było ze świętem Bożego Narodzenia. Prawie do końca III wieku nie świętowano narodzin Jezusa. Wygląda na to, że wszystko zaczęło się od Przesilenia Zimowego, kiedy to zaczyna się noc kurczyć, a dzień się wydłuża, co przypada na 25 grudnia. Cezar Aurelian podniósł to święto Natalis Solis Invicti – Narodzin Boga Słońca do rangi święta narodowego. Zaprotestowali chrześcijanie: przecież to Jezus jest Światłością świata (J 8,12). Jezus jest Światłem na oświecenie pogan (Łk 2, 32). Jemu się należy świętowanie w tym dniu 25 XII.
Ale to nie był Jezus w żłobku, to było świętowanie Jezusa potężnego w mowie, w czynie, który przyniósł nam prawdę o Bogu Miłości.
Żłobek w stajni zbuduje dopiero św. Franciszek z Asyżu. To on w 1223 r. w Greccio urządził misterium bożonarodzeniowe. W grocie znajdował się żłobek z sianem, wół i osioł. Została odprawiona w tej scenerii Msza święta, w czasie której on jako diakon wygłosił kazanie. I cały Kościół zaakceptował tę formę z radością i wprowadził w życie.
* * *
A więc to ty decydujesz – czy dla ciebie jest niedziela ważna, czy idziesz do kościoła, czy do supermarketu. To ty decydujesz, czy piątek jest dla ciebie dniem śmierci Jezusa i czy jesz mięso, czy nie. To ty decydujesz, czy drugi dzień świąt Bożego Narodzenia będziesz świętował, czy też nie będziesz świętował. Czy ci wystarczy pierwszy dzień do świętowania Bożego Narodzenia, czy nie wystarczy.
Tylko niech ci to da do myślenia. Jeżeli na przykład w niedzielę nie idziesz na Mszę świętą, jeżeli piątek dla ciebie to zwyczajny dzień, taki jak wszystkie inne, to zdawaj sobie z tego sprawę, że rezygnujesz z pomocy, którą ci daje Kościół. A to na to, aby żyć jak chrześcijanin albo – jak wolisz – aby być uczciwym człowiekiem.
A po drugie, że tym samym zaczynasz odchodzić od społeczności chrześcijan, powoli – na własne życzenie – przestajesz należeć do Kościoła.
* * *
I jeszcze jedno. Nie upodabniajmy się do Zachodniej Europy. Bo zostaniemy szmatą tego kontynentu. Bądźmy sobą. Nasi rodzice przekazali nam tradycje – jak należy żyć, jaki kształt powinna mieć nasza religijność.
A więc życzę ci: niech Adwent będzie dla ciebie zawsze Adwentem, Boże Narodzenie – Bożym Narodzeniem, Wielki Post – Wielkim Postem, Wielkanoc – Wielkanocą, Zesłanie Ducha Świętego – Zesłaniem Ducha Świętego. Niech maj będzie majem, marzec będzie miesiącem świętego Józefa, czerwiec – miesiącem Serca Jezusowego, październik – miesiącem różańcowym, listopad – miesiącem naszych bliskich zmarłych.
Bądźmy sobą! Nie rezygnujmy z naszych obrzędów, z naszych zwyczajów. To nic, że się dziwią ludzie Europy – i nie tylko – że my w wieczór wigilijny łamiemy się opłatkiem. „To taki zabobon polski, zwyczaj, nie wiadomo po co”. Ale jeżeli już dla ciebie to nic nie stanowi, jeżeli nic nie wyraża, to daj sobie z tym spokój, nie rób z tego komedii.
KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI