25 stycznia 2004
TRZECIA NIEDZIELA ZWYKŁA
„Duch Pański”
On się chyba tego zupełnie nie spodziewał, że tak zareagują na prawdę, którą im ukaże. A oni rzucili się na Niego. Wywlekli Go z synagogi. Zaciągnęli Go nad skraj przepaści, żeby Go w nią strącić.
Jak bardzo potrzebował tych słów, które usłyszał od Boga przy swoim chrzcie w Jordanie: Tyś jest Syn mój umiłowany. Jak bardzo musiał się ich wtedy trzymać, żeby nie zwątpić w swoje posłannictwo.
Bóg mówi również do każdego z nas: „Tyś jest syn mój umiłowany”. I tych słów potrzebujemy. Zwłaszcza wtedy, kiedy się rzucą na nas nieprzyjaciele i wlec nas będą ku przepaści. Zwłaszcza wtedy, gdy zostaniemy samotni. Zwłaszcza wtedy gdy będziemy chorzy czy starzy, bezradni. Wtedy musimy wracać do tych słów: „Tyś jest syn mój umiłowany”. I za wszelką cenę w nie wierzyć i w nich trwać.
KS. M.M.
January 25th, 2004
Third Sunday of Ordinary Time
”Lord’s Spirit”
He probably did not expect at all that they would react in such way to the truth, which he had revealed to them. And they went at him, they hauled Him out of Synagogue, dragged Him to the edge of the rock face ready to push Him off.
How much He needed those words, which He had heard from God during His baptism in Jordan: ”You are my beloved Son”. How much He had to hold on to them not to doubt in His mission.
God says to each and every one of us: „You are my beloved son”. And we need these words, especially when the enemies pounce at us and drag us towards a precipice, especially when we are left alone, especially when we are sick, or old and helpless. Then we have to go back to those words „You are my beloved son” and believe in them with all our might, and in them persevere.
Fr. M.M.
translation: Monika Darron