Pod Krokwią trwało szaleństwo. Młodzież ubrana na biało-czerwono i w biało-czerwonych czapach. Niektórzy mieli na piersiach przyszyte emblematy białego orła na czerwonym, tle, niektórzy pomalowali nawet twarze na biało-czerwono. Z flagami biało-czerwonymi w rękach krzyczeli: „Małysz! Polska! Małysz! Polska! Małysz! Polska!”. Któryś z reporterów telewizyjnych spytał ich: „A gdy Małysz nie skoczy daleko i nie zajmie pierwszego miejsca, to co?”. „To i tak go będziemy kochać! I dziękujemy mu za to, co zrobił dotąd” – pada odpowiedź.
Myślę, że gdyby spytać któregoś z tych ludzi: „Czyście wywiesili flagi na 11 listopada albo na 3 Maja na waszych domach?” – to nie wiem, czy wszyscy by odpowiedzieli: „tak”. „Ale teraz machacie flagami biało-czerwonymi”. „Tak, teraz machamy. Teraz Polska. Teraz jest Polska”.
Ktoś powie: „Po co tyle hałasu na temat fanów Małysza. Wykrzyczą się, wykrzyczą się i pójdą do domu”.
A więc nie jest to tak. Bo każde wielkie wydarzenie przekłada się na codzienność. Ono nadaje sens codzienności.
Często dopiero w wydarzeniu człowiek uświadamia sobie, kim jest. Po co żyje. Jaki jest sens jego życia. Co dotąd zrobił. Co ma dalej zamiar robić. A przynajmniej precyzuje swoje stanowisko, określa swoje zdanie, opowiada się przeciw lub za, dorasta do wielkości zagadnień, które się pojawiają przed nim.
My potrzebujemy wydarzeń, które by przerwały ciągi naszych codziennych zajęć. Tak gdy chodzi o nasze osobiste życie jak o nasze narodowe życie, życie całej ludzkości. Potrzebujemy wydarzeń, aby stać się osobą, obywatelem, człowiekiem.
* * *
Wydarzenia mogą się dziać w świecie sportu, gospodarczym, politycznym, społecznym, kultury, religii. To są odkrycia naukowe, wynalazki, które zmieniają dotychczasowe metody działania; nowa postać w świecie polityki, nowy plan ekonomiczny, nowa reforma powodująca ożywienie gospodarcze; rewelacyjna książka, znakomity spektakl teatralny, nowatorski utwór muzyczny, unikalna wystawa malarska.
Oczywiście wydarzenie wydarzeniu nierówne. Może być małego formatu, a może być wielkiego formatu.
* * *
W naszym życiu osobistym, narodowym i światowym są wydarzenia radosne i są wydarzenia tragiczne. Jest i narodzenie, i ślub – ale jest ciężka choroba i pogrzeb; jest zdany egzamin albo niezdany; jest otrzymanie upragnionej pracy i jest zwolnienie nas z pracy. Jest początek wojny i zakończenie wojny; jest wielka bitwa zwycięska i jest wielka bitwa przegrana, sukcesy na arenie międzynarodowej i klęski, oklaski i gwizdy. Ale wszystkie one powinny dawać do myślenia, pobudzać do refleksji i działania – powinny się przekładać na naszą codzienność.
* * *
Oprócz pamięci indywidualnego człowieka istnieje pamięć społeczeństw, do których ten człowiek należy – pamięć rodziny, rodu, narodu, ludzkości. W tej pamięci trwają wydarzenia i ludzie ważni dla tej społeczności.
Oczywiście, tu nie chodzi wyłącznie o pamięć w ścisłym znaczeniu, ale o zespół przeżyć związanych z konkretnym wydarzeniem czy też osobą.
Tak jest również z religią, do której dany człowiek należy. Dla chrześcijaństwa taka postacią centralną jest jego założyciel: Jezus.
* * *
Są wydarzenia i są rocznice wydarzeń. I ich świętowanie. „Przeżyjmy to jeszcze raz”. Pod takim trafnym hasłem oglądamy z największym przejęciem zanotowane na taśmie filmowej chociażby mecze piłkarskie, jakie nasza znakomita drużyna pod kierownictwem Kazimierza Górskiego rozgrywała i wygrywała z największymi potęgami.
To życzenie: „przeżyjmy to jeszcze raz” może się spełnić, ponieważ w nas są pokłady nie tylko pamięci, ale i przeżyć, do których możemy zawsze wrócić. I one umożliwiają w jakiś sposób uobecnienie tego, co się kiedyś stało. Dzieje się to tak, jak gdyby przed naszymi oczami rozgrywały się tamte wydarzenia.
* * *
Dla chrześcijan najważniejszą osobą jest Jezus. Jego nauka, za którą zginął na krzyżu, ale zmartwychwstał, na potwierdzenie, że to, czego nauczał, jest prawdą.
Ostatnia Wieczerza jest jak gdyby podsumowaniem Jego życia, a równocześnie stanowi preludium tych wydarzeń, które mają się za chwilę rozegrać – tak śmierć jak i zmartwychwstanie Jezusa.
Każda Msza święta jest powtórzeniem Ostatniej Wieczerzy, a tym samym uobecnia nam Jezusa i Jego dzieło. W każdej Mszy świętej możemy duchowo uczestniczyć w całym Jego życiu, które do tych wydarzeń doprowadziło.
W każdą niedzielę, gdy bierzemy udział we Mszy świętej możemy się z Nim spotykać. A jest to nam potrzebne, ażeby wznieść się do poziomu Jezusa Chrystusa, który głosił miłość jako największe przykazanie, i który żył tym, co głosił.
* * *
I stąd przykazanie kościelne: „W niedziele i święta nakazane uczestniczyć we Mszy świętej”.
KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI