11 lipca 2004
15. NIEDZIELA ZWYKŁA
„Pewien Samarytanin”
To były inne czasy. Wtedy Pan Bóg był blisko. Można było słyszeć Jego głos, aniołowie przychodzili do ludzi, różne cuda się działy, wypędzano szatany z opętanych. Samarytanie litowali się nad rannymi wrogami.
Teraz Bóg wydaje się nam daleki, nie słyszymy Jego głosu, cuda przestały się dziać, aniołowie nie przychodzą do nas, szatanów nie ma kto wypędzać. Samarytanie już chyba wszyscy wymarli.
A przecież to kwestia naszej osobowości. Gdy będziesz miał dużą wrażliwość, to usłyszysz głos Boga, zachwycisz się chórami aniołów, zobaczysz cuda i nawet złe duchy będziesz mógł wypędzać z opętanych i z siebie samego, ulitujesz się nad swoim wrogiem.
KS. M.M.
July 11th, 2004
15th Sunday of Ordinary Time
„Certain Samaritan”
Those were different times. God was near than; you could hear His voice, angels came to people, various miracles occurred, demons were driven out of possessed people. Samaritans took pity on injured enemies.
Now, God seems so far away; we do not hear His voice, miracles stopped happening, angels do not visit us, there’s no one to drive out demons. It seems that all Samaritans have died out.
But that’s a question of your personality. If you are sensitive enough, you’ll hear God, you’ll admire angels’ choirs, you’ll see miracles. You will even be able to drive evil spirits out of the possessed ones and out of yourself. You will take pity on your enemy.
Fr. M.M.
translation: Monika Darron