wolność
Wolność to niepoddawanie się nieuzasadnionym zewnętrznym naciskom. Wolność wraz z mądrością jest najważniejszą wartością człowieka. Te dwie wartości są nierozerwalne, jedna bez drugiej nie występuje. Tylko ten człowiek jest wolny, który jest mądry i tylko ten jest mądry, który jest wolny.
Wolność nigdy nie jest bezhołowiem, samowolą, bezkarnością, na zasadzie „wszystko mi wolno”. Wolność jest obwarowana. Kończy się tam, gdzie zaczyna się ludzka krzywda. Wolność jest obwarowana miłością, odpowiedzialnością za świat, za innych, wreszcie za siebie.
Prawdziwa wolność nie jest ani prosta, ani łatwa. Zdawałoby się, że najbardziej wolne jest dziecko, ale i ono przynosi na świat swoją kartę osobową zapisaną przez przodków, są tam skłonności zarówno do dobrego, jak i do złego. Z tymi skłonnościami będzie się musiało zmagać przez całe życie.
Wolność jest również ograniczana kulturą domu, szkoły, miasta, narodu, kulturą ludzkości. Jednak jest ich niewiele w porównaniu do tych, z którymi człowiek zmaga się na co dzień. Przez całe życie jest w rozdarciu. Wciąż musi podejmować jakiś wybór. Jego największa męka – decyzja. Jest świadomy tego, że nie może iść w ciemno za tym, co proponuje mu środowisko, moda, styl bycia, kultura narodowa… Musi wybierać, co weźmie, a co porzuci. I dopiero wtedy, gdy człowiek dokona samodzielnego wyboru, sam zadecyduje o swoim losie, dopiero wtedy jest prawdziwie wolny.
To nie jest łatwe, bo często trzeba komuś lub czemuś powiedzieć „nie”. To nie jest łatwe, bo naraża go na odrzucenie przez innych, a człowiek nie chce być odrzucony, boi się samotności, boi się iść sam przez życie. Człowiek potrzebuje środowiska, wsparcia, na które może liczyć.
Na to, by być wolnym: by myśleć po swojemu, by mówić, by żyć po swojemu, trzeba mieć odwagę.
* * *
Wolność dotyczy nie tylko wymiaru jednostkowego, ale społecznego, politycznego, ekonomicznego. Rzecz charakterystyczna: rewolucja francuska na swoich sztandarach wypisała nie tylko to słowo „wolność”, ale dodała natychmiast „równość” i „braterstwo”. Czyli wolność nie wystarcza do zbudowania życia społecznego. Bo to może doprowadzić do niewyobrażalnych szkód, krzywd, nadużyć, do kompletnego zanarchizowania życia. Bo może dojść do tego, że ludzie będą się nawzajem zżerali, w tym tylko celu, ażeby znaleźć się na wierzchu, w najwyższej warstwie, zwycięskiej, która będzie wykorzystywała wszystkie inne warstwy pod nią się znajdujące.
I tak „równość” została potraktowana jako wartość równorzędna do wolności. A powiedzmy sobie wyraźniej: równość to wartość, która ogranicza wolność najsilniejszych, najsprytniejszych, którzy najchętniej by się rozpanoszyli w sposób bezgraniczny. Wolność bez równości stwarza bezgraniczne możliwości dla najbardziej bezwzględnych, bezpardonowych, bezkompromisowych. „Równość” – jak by jej nie interpretować – ma na celu umożliwienie życia jednostkom czy warstwom mniej zdolnym, słabszym, biedniejszym czy nawet upośledzonym, a przynajmniej niezdolnym do takiego życia, do jakiego są przygotowani ci najsilniejsi, najbardziej okrutni.
I jakby jeszcze tego było mało, rewolucja dorzuca słowo „braterstwo”. Słowo może najważniejsze, bo równa człowieka z człowiekiem. Żąda uznania godności drugiego człowieka. Przyznania mu tych samych praw. Potraktowania go jak brata, jak kogoś z jednej rodziny ludzkiej, któremu się należy nie tylko sprawiedliwość, ale wprost miłość, nie tylko szacunek, ale przywiązanie, nie tylko równouprawnienie, ale serdeczność.
To tylko świadczy o tym, jak bardzo jest prawdziwa teza, że rewolucja francuska wyrosła z Ewangelii. I nie ma się tu czemu dziwić. Przecież naród francuski – „najstarsza córa Kościoła” – wychowany był przez tyle wieków w nauce Chrystusowej. Te czytania codzienne, a przynajmniej coniedzielne Ewangelii swoje zrobiły, musiały zaistnieć choćby w tej formie.
KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI
Artykuł ten jest dwudziestym trzecim odcinkiem książki
ks. Mieczysława Malińskiego pt. „Mój alfabet”,
która ukaże się w Wydawnictwie NEMROD.