12 grudnia 2004
3. NIEDZIELA ADWENTU
„Który ma przyjść”
A my się już doczekać nie możemy.
Jeszcze czas – mówi rozsądek. Ale już tu i ówdzie rozbłysły ulice miast girlandami świateł.
Jeszcze czas – mówi rozsądek. Ale już tu i ówdzie stawiają choinki, ozdabiają je bańkami, świecą się światła.
Jeszcze czas – mówi rozsądek. Ale już tu i ówdzie słychać w radiowych odbiornikach śpiewy kolęd.
Bo my się już doczekać nie możemy Tajemnic, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć, pojąć. Tylko intuicją przeczuwamy ich ważność.
I chcemy jak najprędzej razem z pasterzami słuchać śpiewów anielskich. Chcemy wędrować do miejsca, gdzie jest położony Jezus. Chcemy być porażeni tym widokiem biedy, ubóstwa. I świadomością tego, że On jest – Słowem Bożym.
I chcemy razem z Trzema Królami wędrować za Gwiazdą. Zgubić ją w Jerozolimie. Szukać drogi nawet u Heroda. Iść dalej – aż do Betlejem. Zawierzyć Gwieździe, która zatrzymała się nad miejscem, gdzie jest Dzieciątko.
* * *
Tak potrzebujemy prostoty kolęd. Tak potrzebujemy czułości Matki. Tak potrzebujemy opieki Józefa. Tak potrzebujemy prostoty, ubóstwa. Tak potrzebujemy usłyszeć, że Bóg z miłości ku nam przysłał swoje Słowo na świat.
Bo my, żyjący w takim chropowatym życiu – stęskniliśmy się za czułością. Bo my, żyjący w takim zimnym środowisku – stęskniliśmy się za ciepłem. Bo my, żyjący w takim okrutnie poważnym, mściwym życiu – stęskniliśmy się za subtelnością, wrażliwością.
To tęsknota za światłem w ciemnościach prowadzącym nas do Boga. To tęsknota za prostymi kolędami, które głoszą prawdę o Bogu-Miłości. To tęsknota za dobrocią ludzką, w której się odbija dobroć Boża. To tęsknota za serdecznością ludzką, w której pobłyskuje serdeczność Boża.
Oby się czas wypełnił przez ten Adwent i święta Bożego Narodzenia – niech stopnieją nasze lody, nasza gwiazda rozbłyśnie, nasz smutek zamieni się w radość, nasza szorstkość w delikatność, nasz gniew w przebaczenie.
KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI