Zasada jest prosta: Mów prawdę tylko temu, komu to się należy. Nie możemy być naiwnymi ludźmi, którzy mówią wszystko wszystkim, każdemu , kto się nawinie pod rękę. To doprowadzi nas zawsze do większej lub mniejszej katastrofy.
Należy założyć, że istnieją kręgi wtajemniczenia. Kręgi ludzi, którzy mają prawo wiedzieć to, co myślę. Są ludzie, którym mam obowiązek to mówić.
Najwęższym kręgiem wtajemniczenia jest spowiednik. Kolejny krąg to rodzice. Kolejny to rodzina. Dalej krąg przyjaciół. Jeszcze dalej krąg znajomych. I wreszcie krąg nieznajomych ludzi. Wśród nich mogą być ludzie odchyleni od normy, ale i tacy, którzy na nas czyhają – złodzieje, rabusie, mordercy, gwałciciele, oszuści najróżniejszego gatunku. Wszyscy ci nie mają prawa do tego, żeby wiedzieć o tobie cokolwiek bądź.
Do tego potrzeba jeszcze twojej godności osobistej. Żeby mieć odwagę powiedzieć prawdę temu, który ma prawo się pytać o to, o co się pyta. Żebym miał odwagę odmówić odpowiedzi temu, który nie ma prawa się pytać o to, o co się pyta.
– A jak tobie na imię? Jak się nazywasz? Gdzie mieszkasz? Czy są rodzice w domu? – Kto jesteś ty, który pytasz?
– Co było u was dzisiaj na obiad? Co robiłeś po południu? Z kim się spotkałeś? O czym rozmawialiście? – Czy to tylko nietakt, niedyskrecja, głupota, wtrącanie się, nachalność – czy dążność do podporządkowania ciebie. Tylko brak wyczucia – czy chęć uzależnienia. Tylko chamstwo – czy również interes.
* * *
Kłamstwo się rozprzestrzeniło, rozgałęziło, rozrosło. Tak kłamstwo w naszym życiu indywidualnym jak i społecznym, politycznym, gospodarczym. Począwszy od lekarstw, które kłamliwie zachwalają swoją użyteczność a równocześnie nieszkodliwość. Poprzez produkty spożywcze gwarantujące, że nie zawierają żadnych chemikalii. Poprzez reklamę wszystkiego, która ex definitione kłamie, a przynajmniej przerysowuje doskonałość, niezawodność produktów.
Bo to kłamstwo jest już oszustwem. Na styku dwóch przykazań: 7 i 8 przykazanie: kradzież i kłamstwo. Na przykład przychodzą jacyś ludzie do ciebie i chcą cię wykorzystać. Kłamią w żywe oczy. Obiecują gruszki na wierzbie. Tylko byś – na przykład podpisał, byś zezwolił wykorzystać twoje dane osobowe, byś podpisał.
* * *
Jest i kłamstwo polityczne. Bo bywa i tak, że ci panowie i te panie, które obiecują nam przed wyborami do parlamentu „cuda wianki” – to, czego też dokonają, co zmienią, czego doczekamy się, co zostanie zrewolucjonizowane, naprawione, uzupełnione, udoskonalone przez nich, ich rękami, o co będą walczyć – potem, gdy zostaną wybrani, znikają. Dostać się nie można do ich kancelarii. Uzyskać kontakt – prawie niemożliwe. W ich imieniu zgłaszają się jacyś sekretarze, jakieś sekretarki, które na pewno nic nie załatwią, które nie znają ani prawa, ani zakresu odpowiedzialności swojego przełożonego.
Kłamstwo polityczne. Podobne obiecywanie nieraz słyszymy z ust pretendentów do fotela prezydenckiego i innych stanowisk państwowych i samorządowych. Tak często stwierdzamy to samo. Gdy zostaną wybrani prezydentami, wójtami, starostami, burmistrzami, wojewodami – na każdym szczeblu – okazuje się, że skończyło się na obietnicach. A więc kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo. I bardzo często oszustwo – bo łączy się z materialnymi korzyściami.
Kłamstwo polityczne – bardziej wyrafinowane, bardziej niebezpieczne to tak zwane tematy zastępcze. Toczy się praca, dyskusja, walka o sprawy podstawowe dla naszego państwa i narodu. Sprawy pilne, niecierpiące zwłoki. Sprawy na dziś, na wczoraj, od których zależy nasz byt. I nagle ktoś podrzuca naszemu społeczeństwu jakiś detal, który urasta do wymiarów balona, przesłania nam wszystko tamto i zamiast zajmować się istotnymi zagadnieniami politycznymi, gospodarczymi czy społecznymi, to tracimy czas i siły na bijatykę w jakiejś ślepej uliczce.
* * *
To wszystko stawia pod znakiem zapytania nasz świat budowany na zasadach demokracji. Bo komu można wierzyć? Na pewno nie wszystkim politykom, nie wszystkim ekonomistom, nie wszystkim społecznikom, nie wszystkim nauczycielom i profesorom i nie zawsze rodzicom – chociażby dlatego, że się rozwodzą. Komu wierzyć? Sobie wierzyć?
I tak dochodzimy do podstawowego stwierdzenia: demokracja sprawdza się tylko w społeczeństwie dojrzałym, inteligentnym, wyrobionym. W społeczeństwie, gdzie poszczególny człowiek jest zdolny do zajmowania krytycznego, przemyślanego stanowiska i potrafi rozróżniać prawdę od propagandy czy wprost kłamstwa.
KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI