STRONA GŁÓWNA / ARTYKUŁY / Dziennik Polski wydanie niedzielne


19 lutego 2005

1410

20 lutego 2005
2. NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU


„Modlitwa na górze przemienienia” 


     To są nasze czułe punkty, nasze słabości człowiecze: aby więcej mieć, aby zaistnieć, aby rządzić. To nie dotyczy tylko tych, którzy uczestniczą w wielkiej polityce, którzy działają w dużym biznesie, których nazwiska figurują na pierwszych stronach gazet. A więc to nie chodzi tylko o ludzi w skali świata czy państwa. Ale również w skali domu rodzinnego czy zakładu pracy, grona swoich przyjaciół czy znajomych.
     Niezależnie od tego, czy już jesteśmy bogaci czy jeszcze biedni, czy już jesteśmy sławni czy nieznani, czy już posiadamy wielką władzę czy jej nie posiadamy. Po pierwsze, chcemy mieć jak najwięcej. Mieć pod dostatkiem. Mieć na wyrost. Mieć na wszelki wypadek. Mieć więcej. Po drugie, chcemy być ludźmi, którzy istnieją. Z tym wykrzyknikiem: „Ja jestem! Zobaczcie mnie, spostrzeżcie mnie! Pochwalcie mnie. Zachwyćcie się mną”. Po trzecie, chcemy posiąść władzę. Władzę jako ojciec, jako matka, jako dziecko, władzę jako nauczyciel, jako student, władzę jako dyrektor, kierownik, robotnik – jako każdy! „Niech mnie słuchają. Ja tu rządzę. Ja tak chcę”. 
     I to tak człowieka potrafi opętać, że o niczym innym nie potrafi myśleć. I to aż do zawrotu głowy, aż do obsesji – że nie ma nic ważniejszego, tylko to. Że nie spocznie, dopóki nie uzyska. Za wszelką cenę. I to staje się sensem życia.
     I to jest największa złuda ludzka. Bo takie życie to tylko wielki smutek i nieszczęście. To przekreślenie życia w miłości. I tak stajemy się potworami. Bo czymże jest człowiek opętany żądzą posiadania jak najwięcej pieniędzy? Osiągnięcia jak największej sławy? Zdobycia jak najpotężniejszej władzy?
     A przecież trzeba kochać. I to jest sens naszego życia. Wtedy dopiero można modlić się na górze przemienienia, prosząc o to i dziękując za to.


KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI