20 listopada 2005
Uroczystość Chrystusa Króla
„Daliście mi jeść”
Trzeba pokochać ludzi. Nauczyć się widzieć w każdym człowieku choć odrobinę dobra. Zwłaszcza wtedy, gdy przy pierwszym zetknięciu wstrząśnie tobą jakaś fala niechęci. I to nie tyle na skutek jego brzydoty zewnętrznej, ale wewnętrznej – obłudy, obleśności, fałszu, sztuczności, interesowności – po prostu zła.
I faktycznie bywa tak, że w zetknięciu z jakimś człowiekiem narzuca ci się wyłącznie zła jego strona. I to w tak dominujący sposób, że nic innego nie widzisz, nie jesteś w stanie zobaczyć. I zatrzaskujesz się – przestraszony czy zniesmaczony – jak ślimak w skorupie.
Trzeba nauczyć się w drugim człowieku – nawet w takim wypadku – wypatrzyć dobro. Tylko wtedy możesz jakiegoś człowieka zaakceptować. A to już jest też miłość. Nawet gdyby to było tylko ulitowanie się.
A może będziesz tym szczęściarzem, że spotkasz prawdziwego człowieka, który cię zauroczy mądrością, zachwyci życzliwością. Może się zdarzyć, że będzie on również piękny fizycznie. Albo wręcz przeciwnie: nie będzie zewnętrznie atrakcyjny. Ale ten brak zastąpi z powodzeniem jego prawość i bezinteresowność. Wtedy szanuj go. Nie zaniedbuj. Ciesz się, że zostałeś tak obdarzony.
* * *
Najtrudniej jest pokochać ludzi biednych. Tych mieszczących się w małych mieszkaniach. Tych którzy szukają pracy. Tych którzy tylko jakimś cudem wiążą koniec z końcem, utrzymują się na powierzchni życia, a na pewno niedojadają. Tych którzy chorują. Tych którzy są starzy, niedołężni i wymagają od nas pomocy.
Nad takimi pochylić się, nie przejść obojętnie ani z odrazą, nie zwracać uwagi na to, czy są sympatyczni, czy nie, inteligentni czy nie, wykształceni czy nie, wdzięczni czy nie. Kierować się tylko tym, że potrzebują pomocy, że bez niej sami sobie nie poradzą. Otoczyć ich swoją opieką i, na ile nas na to stać, użyczyć im swojego czasu, swojej energii, wreszcie swych pieniędzy. – To jest sytuacja ekstremalna naszej miłości ludzi. Ale wcale nie taka rzadka.
KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI