– W niedzielę idziemy do rodziców. Choćby na chwilę. Na krótkie odwiedziny.
– Mieszkają osobno?
– Tak. Na starym mieszkaniu. Dzieci wyfrunęły z gniazda.
– Rodzice jeszcze pracują?
– Skądże znowu. Już od dawna na emeryturze. Dzieci przynoszą kwiatuszki. My coś bardziej konkretnego, choćby placek.
– Którym to plackiem rodzice was poczęstują.
– Ale wtedy to już nie jest nasz placek. On już stał się ich własnością. I my przyjmujemy go w ten właśnie sposób. Spożywając go, łączymy się duchowo z rodzicami jako naszymi darczyńcami.
– Następuje więc zmiana znaczeniowa. Dochodzi do przekwalifikowania się wciąż tego samego obiektu.
– Można by ten ciąg zmian znaczeniowych rozbudować jeszcze bardziej. Powiedzieliśmy, że przynosimy rodzicom nasz placek. Ale w gruncie rzeczy to jest jakoś ich placek. Bo to, że został przez nas zrobiony, to ich zasługa. Oni nas urodzili, wychowali, wykształcili. Dzięki nim mogliśmy ten placek wyprodukować.
* * *
Msza święta jest Ofiarą Bogu składaną albo, lepiej powiedziawszy, jest darem. – To jest jeden z ważnych aspektów Eucharystii.
Tak było zawsze. Odkąd człowiek człowiekiem, składał Bogu ofiary uwielbienia, dziękczynienia, przebłagania czy prośby. I tak na przykład wieśniacy część zbiorów składali Bogu w darze, niszcząc je. Albo oddawali Bogu symbolicznie, z kolei spożywając je.
Składali Bogu przede wszystkim pszenicę i winogrona – dwa najważniejsze produkty spożywcze, które reprezentowały wszystkie pozostałe. Z mąki robili placki. Z winogron wino. Ofiarowali je Bogu. Wierząc, że Bóg przyjmuje ten dar. Uznaje za swój. Tym samym łączy się z nim. W ten sposób jest w tych plackach obecny w jakiś sposób szczególny. I spożywali ten Boży dar, jednocząc się w ten sposób z Bogiem duchowo. Stając się podobni do Niego.
We Mszy świętej jest tekst, który ten aspekt daru wprowadza w nurt obrzędu. To jest Ofiarowanie.
Kapłan podnosi w górę na patenie hostię albo i w puszce komunikanty i mówi: Błogosławiony jesteś, Boże, Stwórco Wszechświata, bo dzięki Twej hojności otrzymaliśmy chleb, owoc ziemi oraz pracy rąk ludzkich,
który Tobie ofiarujemy,
aby stał się dla nas Chlebem życia.
Podobnie brzmi tekst przy ofiarowaniu wina: Błogosławiony jesteś, Panie, Stwórco Wszechświata, bo dzięki Twej hojności otrzymaliśmy wino, owoc winnego krzewu oraz pracy rąk ludzkich,
który Tobie ofiarujemy,
aby stał się dla nas napojem duchowym.
W obu wypadkach zachowany jest ten sam rytm i powtarza się ta sama treść.
Otrzymaliśmy. Od Ciebie. – Tobie ofiarujemy. – Ten dar wraca do Ciebie jako wyraz naszej miłości. – I będzie on dla nas stanowił Chleb Życia i Napój Duchowy.
* * *
Nie dopowiedzieliśmy najważniejszego. Co stanowi ten dar, który składamy Bogu we Mszy świętej, a dokładniej mówiąc, w którą włączamy się jako uczestnicy.
Tym Darem składanym Bogu Ojcu jest Jezus. Jezus jest równocześnie Darem i Darczyńcą – Tym, który składa siebie Bogu Ojcu.
Wierzymy, że Bóg Ojciec ten dar przyjmuje i nam go daje. A my przyjmujemy ten Boży dar – tym samym łączymy się z Nim, identyfikujemy się z Nim.
Najważniejszym aktem w tym darze jest śmierć Jezusa i Jego zmartwychwstanie. Ale to jest myślenie skrótowe. Bo pełną treścią Jego śmierci jest Jego życie. Zwłaszcza odcinek życia nauczycielskiego, który doprowadził do śmierci.
I stąd nasza identyfikacja z Jezusem we Mszy świętej oznacza przyjęcie Jego Ewangelii. A ta streszcza się w prawdzie: Bóg jest miłością. Dlatego też każde nasze uczestnictwo we Mszy świętej jest kolejnym aktem zachwytu i dziękczynienia Bogu za ten dar, jakim jest On sam.
* * *
Ale trzeba być godnym złożenia takiego daru. Jezus mówi o takim właśnie warunku: Jeżeli przyjdziesz do świątyni, aby złożyć Bogu dar, a przypomnisz sobie, że twój brat ma coś przeciwko tobie, zostaw dar. Idź, pojednaj się z twoim bratem. A wtedy przyjdź do świątyni, aby złożyć Bogu swój dar.
Podobnie Stary Testament uczy w przypowieści o Ablu i Kanie, że należy być czystego serca, jeżeli chce się Bogu złożyć jakiś dar.
Dlatego we Mszy świętej na samym początku jest umieszczony akt pokuty, abyśmy mogli z czystym sercem złożyć Najświętszą Ofiarę.
KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI