Msza święta to jest uroczystość rocznicowa. Liturgiczne powtórzenie Ostatniej Wieczerzy. Innymi słowy, jest to uobecnienie tamtego wydarzenia.
Liturgia Mszy świętej jako całość stanowi jeden wielki symbol Ostatniej Wieczerzy, a zarazem symbol Jezusa. Posługuje się przy tym rozmaitymi pomocniczymi symbolami. I tak, jest nim celebrans, czyli kapłan, który prowadzi tę rocznicową uroczystość w zastępstwie Jezusa. Ludzie obecni na Mszy świętej zastępują apostołów. Jest ołtarz – symbol stołu z Wieczernika, biały obrus, woda, chleb, wino, kielich, biała szata celebransa, są świece, podniesione ręce, przyklęknięcia, błogosławieństwa, czytania Pisma Świętego, śpiewane psalmy.
Zwracamy uwagę na pojęcie symbolu – który jest kluczem do całej liturgii. Od słowa symbalein: łączyć dwie różne części w jedną całość – przynależące do siebie. Tak jak ułamany kamyczek z ogromnej skały i złączony na nowo, tworząc jedną całość. Jedna część jest widoczna, a druga część jest niewidoczna. Z tym że kamyczkiem jest obrzęd liturgiczny, który sprawujemy, a skałą jest rzeczywistość duchowa, z którą jednoczymy się za pomocą tego obrzędu liturgicznego, w którym uczestniczymy. Przez Mszę świętą łączymy się z Ostatnią Wieczerzą.
To porównanie skały i odłamka ze skały pozwala nam uświadomić sobie, że bogactwo rzeczywistości duchowej, w które wprowadza nas uczestnictwo w obrzędzie liturgicznym, jest ogromne, a praktycznie rzecz biorąc, niewyczerpalne jak na nasze ludzkie możliwości.
Nasze uczestniczenie we Mszy świętej polega na tym, że się utożsamiamy z tym, co się dzieje przy ołtarzu.
Na moment zatrzymajmy się przy tym fenomenie: utożsamiać się. To nie tylko zrozumieć, to nie tylko zobaczyć, usłyszeć, ale raczej zaakceptować, przyjąć i przejąć się, uruchomić swoją intuicję, ogarnąć „na raz” tę rzeczywistość, która nas przerasta, całym naszym człowieczeństwem, „całym sobą”.
Jeżeli stoisz nie jako uczestnik, ale tylko jako obserwator, to nie jesteś w stanie nie tylko odebrać symbolu, ale nawet cokolwiek zrozumieć z tego, co się dzieje na twoich oczach. Jesteś dla misterium eucharystycznego całkowicie zamknięty. To wszystko, na co patrzysz, jest dla ciebie całkowicie obce, niezrozumiałe czy wręcz groteskowe. W najlepszym razie: nudne. Symbol potrafisz odebrać dopiero wtedy, gdy się utożsamiasz z tym, co się dokonuje, poprzez całą obrzędowość Mszy świętej.
Msza święta stara się intensywnie wciągać nas w swoje misterium. Świadczy o tym już sam fakt, że nie ma ścisłego podziału na widzów i aktorów, bo cały kościół śpiewa pieśni mszalne, wszyscy obecni odpowiadają na wezwania księdza. Recytują takie modlitwy, jak „Panie, zmiłuj się”, „Chwała na wysokości Bogu”, „Wierzę w Boga Ojca”, „Ojcze nasz”, „Baranku Boży”. Jak również czytają Pismo święte. Może przyjąć Komunię świętą każdy uczestnik, nie tylko kapłan.
Milowym krokiem w tym kierunku była reforma posoborowa: zastąpienie łaciny w liturgii mszalnej przez teksty w językach lokalnych. I kolejna reforma – na pozór drobna, ale przecież, jak to czas wykazał, o znaczeniu istotnym – to tzw. ołtarz posoborowy, który zwrócił celebransa twarzą do ludzi. A to wszystko sprawia, że Msza święta nie jest obcym obrzędem, ale staje się naszym obrzędem, naszym sakramentem, naszym symbolem, w który my jesteśmy wtopieni.
* * *
Eucharystia jest odbiciem – Symbolem Jezusa. Bo Msza święta nie sprowadza się do dwóch zdań konsekracyjnych nad chlebem i winem, ale przekazuje Go nam cały jej przebieg. I dopiero wtedy możemy przeżyć cud, który przeistacza nas: uczestników Mszy świętej.
Ważna jest więc cała Msza święta, a nie tylko moment tzw. Podniesienia. Jezus jest duchowo obecny w całej Mszy świętej, a nie tylko pod postaciami Chleba i Wina. Powtarzamy: nie tylko Chleb i Wino, ale cała Msza święta od pierwszego znaku krzyża świętego do ostatniego błogosławieństwa uobecnia nam Jezusa, Jego życie, śmierć i zmartwychwstanie.
Przeistoczenie – transsubstancjacja, Przemiana następuje w nas – nastąpić powinna: w uczestnikach Mszy świętej. Przez Mszę świętą jednoczymy się z Bogiem: upodabniamy się do Niego, za pośrednictwem Jezusa. To jest istota Mszy świętej. O to chodzi we Mszy świętej. To jest jej celem. Abyśmy wychodzili po Mszy świętej innymi niż wtedy, gdyśmy przyszli.
KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI