STRONA GŁÓWNA / ARTYKUŁY / Dziennik Polski


14 kwietnia 2006

UMARŁ I ZMARTWYCHWSTAŁ


    I  A może myślałeś, że będziesz żył 80 lat. Będziesz wędrował przez wsie i miasta Palestyny. Będziesz nauczał o tym, że Bóg kocha tak biednych jak bogatych, tak chorych jak zdrowych, tak grzeszników jak świętych. A teraz, czy uradowałeś się, gdyś usłyszał wyrok śmierci? Że już czas na niebo.

   II   Bierzesz krzyż. Ale to nie znaczy, że zgadzasz się na wyrok. Wyrok jest zaprzeczeniem podstawowej prawdy, którą głosiłeś. Głosiłeś, że Bóg kocha nie tylko Żydów, ale i pogan. Głosiłeś prawdę, że Bóg stworzył człowieka z miłości. Każdego człowieka. 

  III Twój pierwszy upadek. Dla tłumu to pierwszy dowód, że jesteś potępiony przez Boga. Że Bóg odrzuca Twoją naukę o Jego miłości wszystkich ludzi. Bo gdyby Bóg zgadzał się z Twoją nauką, to by Cię obronił. To by nie dopuścił do tego, żebyś szedł z krzyżem i upadał pod jego ciężarem. 

  IV Matka jest przy Tobie, to ta, która kocha bezinteresownie. Która naprawdę kocha. Czy coś Jej powiedziałeś? Może „dziękuję”. A może „przebacz”. 

  Żołnierze widzą, że nie przetrzymasz tej drogi. Musi Ci ktoś pomóc. Ale nie ma ochotnika. Nikt się nie zgłasza! Apostołowie uciekli. Przyjaciele zawiedli. Żołnierze biorą tego, kto się przytrafił.
     Czy i my czujemy się osamotnieni przy dźwiganiu naszego krzyża?

  VI  Nie wiadomo, jak się nazywała. Podbiegła. Narażając się na wypchnięcie, na poturbowanie. Ale to się nie liczy wtedy, gdy trzeba pomóc, okazać współczucie Człowiekowi.
     Może w życiu naszym też spotkamy takiego człowieka – nieoczekiwanego, w naszej trudnej sytuacji, który okaże nam miłosierdzie.
     W Luwrze na sztalugach zobaczyłem obraz jej twarzy namalowany przez Rouault’a. Jeden z najpiękniejszych, jaki pozostawił. 

 VII  My właściwie nie wiemy, ile razy upadłeś. Może to było trzy razy, może częściej. Przecież byłeś wyczerpany do ostateczności.
     Taka jest nasza droga, że upadamy pod ciężarem naszych obowiązków, naszego powołania, zmęczenia, wyczerpania. 

 VIII  Te kobiety stoją bezradnie. I płaczą. Przynajmniej tyle. Przynajmniej ktoś płacze na tej drodze krzyżowej! Przynajmniej ktoś współczuje Tobie cierpiącemu.
     Nam, upadającym pod krzyżem obowiązków, może ktoś współczuje, może ktoś nad nami popłacze. To jest największy dar, jaki człowiek może dać człowiekowi cierpiącemu.

  IX  To już prawie szczyt góry. To już prawie miejsce ukrzyżowania. Upadasz po raz ostatni. Może przeląkłeś się tego ostatniego cierpienia, które czeka na Ciebie? Może potknąłeś się po prostu. Może jeszcze raz zachwyciłeś się, że już wkrótce niebo?!

   X  Zrywają z Ciebie szaty – przylepione do ciała. Jeszcze ostatnie cierpienie przed ukrzyżowaniem. Jeszcze ostatnie upokorzenie. Jeszcze daleki jest Ojciec, jeszcze dalekie niebo.

  XI Przybity do krzyża, uniesiony w górę, zawisnąłeś między niebem a ziemią. Księga Powtórzonego Prawa mówi: „Kto wisi na krzyżu, jest przez Boga przeklęty”. Rozumowanie jest proste: Gdyby Bóg Go kochał, gdyby nie zgrzeszył przeciwko Bogu, Bóg by nie dopuścił do tego, żeby zawisnął na krzyżu. Spod krzyża żołnierze, faryzeusze, saduceusze wołają do Ciebie: „Zstąp z krzyża, a uwierzymy Tobie”. „A uwierzymy Tobie”. Kpią? Czy liczą na to, że będą świadkami cudu. 

 XII  Ale cud się nie zdarzył. Ty, który wskrzesiłeś córkę Jaira, młodzieńca z Naim, Łazarza, umierasz na krzyżu.
     Umarłeś. I znalazłeś się w niebie, zmartwychwstały, w ciele uwielbionym – w Bogu, który jest Miłością. 

 XIII  Jest w bazylice Świętego Piotra w Rzymie rzeźba: Pieta. Ten moment uchwycony dłutem genialnego Michała Anioła – Matka trzymająca Twoje ciało w ramionach. Za płytą szklaną. Bo ktoś rzucił się na tę rzeźbę, żeby ją zniszczyć. Uszkodził ją.
     Ktoś – wariat czy właśnie normalny? – kto nie mógł znieść tej krzywdy – że Człowiek imieniem Jezus, głoszący miłość, został ukrzyżowany? 

 XIV Przy grobie parę osób: Twoja Matka, Magdalena, Józef z Arymatei, Nikodem. Najbliżsi Twoi.
     Bo przeżyli Twoją mękę jak swoją mękę. Bo nieśli Twój krzyż jakby swój krzyż. Bo upadali, tak jak Ty upadałeś. Bo byli przybici do krzyża, a nie tylko Ty. Bo wisieli na krzyżu, z Tobą.
     Zawsze się znajdzie jakaś Magdalena, która będzie opłakiwała Ciebie, człowieka skrzywdzonego, niesłusznie osądzonego.
     Zawsze się znajdzie jakaś Magdalena, która zaprzeczy nienawiści, pogardzie i będzie przy Twoim grobie płakała.


KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI