23 kwietnia 2006
2. NIEDZIELA PO ZMARTWYCHWSTANIU PAŃSKIM
„Abyście mieli życie”
Jak żyć? Jak po tym świętowaniu zabrać się do pracy? Zdjąć świąteczne ubrania, przebrać strój roboczy – i niech będzie codzienność? Jak pogodzić to, cośmy przeżyli w święta, z tym, co zastaniemy w dniu powszednim? To ten sam mąż, ta sama żona, te same dzieci, ci sami rodzice, ci sami znajomi? Którym życzyliśmy „wszystkiego najlepszego” i „świąt wesołych i spokojnych, i długiego życia”. Czy to ci sami ludzie? Których spotkamy na drodze za parę dni, jutro, pojutrze – w pracy, w robocie, w kontaktach osobistych, w sporach, w kłótniach, w zatargach, w nieporozumieniach.
Co jest prawdą, co jest bajką? Co jest dniem powszednim, co jest dniem świątecznym? Co jest duchem, a co jest ciałem?
Ten sam stół, na którym było święcone pożywienie? Te same stołki, na których siedzieliśmy my, uroczyście ubrani, przy śniadaniu wielkanocnym? To samo mieszkanie? Ci sami ludzie?
Co jest prawdą? Co jest „zdawaniem się”? Co jest prawdą, co jest bajką, baśnią? Złudą?
Bo jeżeli to jest prawda, cośmy w święta przeżyli, to trzeba zrobić w naszym życiu rewolucję! To trzeba zacząć inaczej patrzyć na swoich bliźnich, inaczej na swoją robotę, inaczej na siebie samych, inaczej na dzień powszedni.
* * *
Niech zostaną te święta w naszym powszednim dniu! Niech promieniują na dzień powszedni. Na nas samych, na naszą codzienność.
* * *
Oby to nie było tylko naszą rzeczywistością osobistą. Żeby to było rzeczywistością całego naszego narodu, naszego państwa, naszych polityków, naszych partii politycznych. Żeby oni – tak jak my – byli przepromienieni tym świętowaniem wielkanocnym.
KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI