14 maja 2006
5. NIEDZIELA PO ZMARTWYCHWSTANIU PAŃSKIM
„Trwajcie we Mnie”
Wśród wrzasku, hałasu: Tylko ja jestem chrześcijaninem! Tylko my jesteśmy chrześcijanami! Tylko ja jestem chrześcijaninem!, wśród tych deklaracji, uścisków dłoni z biskupami, obecności na Mszy świętej, pielgrzymek do Częstochowy oświadczamy: „My chcemy być wierni Jezusowi. Jego Ewangelii. Jego miłości, której nas uczy”.
Życzmy naszym senatorom, posłom, członkom rządu, politykom, ażeby ich oficjalne nabożeństwa, świętowania, rocznice w kościele, Msze święte uroczyste i bardziej prywatne były nie na pokaz, ale były traktowane jako źródło mądrości i miłości.
Owszem, niech przychodzą do Ojca świętego! Niech odwiedzają biskupów, kardynałów, arcybiskupów! Niech biorą udział we Mszach świętych, w uroczystościach mniejszych i większych! Ale na to, żeby brać – miłość! prawdę! mądrość! serdeczność! przebaczenie!
Życzymy im tak jak życzymy sobie samym! Żeby nasza religijność była nie z przyzwyczajenia, nie tak „na niby”, ale dla potrzeby serca! Żeby brać – w niedziele i święta – życzliwość i wspaniałomyślność, myślenie do przodu i roztropność.
* * *
Zdajemy sobie z tego sprawę, że łatwiej jest mówić pacierz, iść na Mszę świętą niedzielną, na nabożeństwo majowe, odmówić różaniec – łatwiej! Niż przebaczać, niż być przyjaznym dla ludzi.
Zdajemy sobie z tego sprawę, że każdemu z nas grozi bigoteria – że nasze modlitwy będą puste, że nasze Msze święte nie wniosą nic w nasze życie osobiste.
A chodzi o to, żebyśmy się uchronili od faryzejstwa, od obłudy, od fałszu. Od dewocji, od bigoterii. Żebyśmy potrafili autentycznie uczestniczyć we Mszy świętej, w uroczystościach. Żebyśmy potrafili autentycznie mówić pacierz, różaniec pobożnie, modlić się bez słów.
Tylko wtedy zapanuje pokój w naszym życiu – osobistym, rodzinnym, politycznym, społecznym. Wtedy ustaną kłótnie na górze i na dole. Rozpocznie się praca twórcza nad dobrem naszej rodziny i naszego warsztatu pracy, naszego miasta, wsi i naszej Ojczyzny.
KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI