13. NIEDZIELA ZWYKŁA
Ewangelia: Mt 10
„Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto miłuje syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je znajdzie”.
Mówią Święci:
„Bóg bowiem tak umiłował świat, że dał swego Jednorodzonego Syna” (J 3, 16) za życie świata. Co więc wielkiego czyni człowiek, gdy złoży siebie samego w ofierze Bogu, który pierwszy siebie samego złożył w ofierze? Jeśli więc ty bierzesz swój krzyż i idziesz za Chrystusem (Mt 10, 38), jeżeli możesz Mu powiedzieć: „Nie żyję już więcej ja, ale żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20), jeśli dusza nasza żywi pożądanie i pragnienie osiągnięcia Chrystusa i pozostania z Nim (Flp 1, 23) według słów Apostoła, jeśli nie cieszy się z niegodziwości tego świata i wypełnia prawo Nazaretu w sposób duchowy, wtedy dopiero będziesz mógł powiedzieć, że ofiarujesz siebie samego, to jest swoją duszę Bogu.
Orygenes (+ 254)
Psalm: Ps 89
Błogosławiony lud, który umie się cieszyć
i chodzi, Panie, w blasku Twojej obecności.
Cieszą się zawsze Twym imieniem,
wywyższa ich Twoja sprawiedliwość.
Bo Ty jesteś blaskiem ich potęgi,
a przychylność Twoja dodaje nam mocy.
Bo do Pana należy nasza tarcza,
a król nasz do Świętego Izraela.
Rozważanie:
Chrześcijanin nie może być bogaty.
Czy może się chrześcijaninowi dobrze powodzić, jeżeli miłuje nieprzyjaciół swoich, modli się za tych, którzy go prześladują, dobrze czyni tym, którzy go krzywdzą, daje, gdy go proszą, nie odwraca się od tych, co chcą od niego pożyczyć, darowuje płaszcz temu, który zabrał mu suknię, z tym, który przymusza go iść tysiąc kroków, idzie dalszych dwa tysiące, a jego mowa jest: „tak – tak, nie – nie”. Jeżeli szuka Królestwa Bożego i sprawiedliwości Jego, a nie troszczy się zbytnio, co będzie jadł ani co będzie pił, ani czym się będzie przyodziewał.
A jak się tobie powodzi?
Poezja:
Uciekałem przed Tobą w popłochu,
Chciałem zmylić, oszukać Ciebie –
Lecz co dnia kolana uparte
Zostawiały ślady na niebie.
Dogoniłeś mnie, Jeźdźcze niebieski,
Stratowałeś, stanąłeś na mnie.
Ległem zbity, łaską podcięty,
Jak dym, gdy wicher go nagnie.
Nie mam słów, by spod Ciebie się podnieść,
Coraz cięższa staje się mowa.
Czyżby słowa utracić trzeba,
By jak duszę odzyskać słowa?
Czyli trzeba aż przejść przez siebie,
Twoim słowom siebie zawierzyć –
Jeśli trzeba, to tratuj do dna,
Jestem tylko Twoim żołnierzem.
Jedno wiem, i innych objawień
Nie potrzeba oczom i uszom –
Uczyniwszy na wieki wybór,
W każdej chwili wybierać muszę.
J. Liebert, Jeździec