Biblioteka



SAMODZIELNOŚĆ DZIECKA





SAMODZIELNOŚĆ DZIECKA


 
   Prawie w każdej rodzinie dochodzi do tragedii. A tragedia nazywa się: usamodzielnianie się dziecka. Bo jaka by nie była matka, bo jaki by nie był ojciec, chcą, by dziecko było tożsame z nimi. A przychodzi moment, że dziecko wyrywa się z ręki mamy, że matka dziecku przeszkadza.
   Matka czuła się bezpieczna, dopóki je miała w swoim łonie. Dotąd było najlepiej. To była tożsamość gwarantowana. „To, co ja czuję, to ono czuje, co ja myślę, to ono myśli, co ja przeżywam, to ono przeżywa”. Oczywiście, to nie była tożsamość stuprocentowa, tylko tak się matce zdawało. Bo tak naprawdę, dziecko swoją osobowość zaczyna kształtować już w łonie matki. Dziecko już w łonie matki ma swoje zdanie i gdy jemu się coś podoba albo nie podoba, reaguje. Chociażby tupaniem nóżkami. A co dopiero gdy się pojawi na świecie. Wtedy swoje zdanie wyraża krzykiem, płaczem, uśmiechem albo nawet śmiechem. Nie zawsze wiedzą rodzice, o co mu chodzi. „To jest zdanie prymitywne – mógłby ktoś powiedzieć – na zasadzie bólu, niewygody albo przyjemności”. Zgoda, ale to już jest jego zdanie. Często matka i ojciec są zdezorientowani. Nie wiedzą, dlaczego dziecko protestuje albo się cieszy, uśmiecha się, jest szczęśliwe. A ono ma swoje zdanie.
   To uwalnianie się z ręki matki oznacza wybieranie swojej drogi życiowej. Czy to będzie ścieżka w ogrodzie, zauważony kwiatek, krzak róży w który dziecko chce wejść, dotknąć, nawet gdy się pokaleczy, mimo że matka ostrzega, tata ostrzega, bo wiedzą lepiej, mają doświadczenie swojego dotychczasowego życia.
   Paradoks polega na tym, że dziecko wybierające swoją drogę, czyli inną drogę niż rodzice, kontynuuje osobowość matki i ojca. Bo gdyby było pajacem, to by pociągnięte za sznurek wykonywało określone ruchy – wtedy byłoby jednak zaprzeczeniem rodziców. Ale póki co, zdaje się im, że jeżeli dziecko będzie posłuszne w wykonywaniu poleceń, rad, rozkazów, to będzie prawdziwie ich dzieckiem. A do tego jeżeli będzie miało takie samo zdanie jakie ma ojciec czy matka na tematy polityczne, społeczne, gospodarcze, kulturalne to tym bardziej będzie ich dzieckiem. A ono ma inne zdanie. Ale wbrew temu, co często myślą rodzice, jest ono właśnie w ten sposób kontynuatorem osobowości ojca i matki.


* * *


   Rozmaicie rodzice reagują na to usamodzielnianie się dziecka. Bo rozmaici są rodzice i rozmaite dzieci. Są tacy rodzice, którzy za wszelką cenę chcą nagiąć dziecko, żeby było posłuszne, wykonywało rozkazy, spełniało polecenia, dostosowywało się do rad, zmieniało poglądy – wszystko zgodnie z życzeniem rodziców.
   A są tacy rodzice, którzy nie interesują się tym, co dziecko myśli, mówi, jak się zachowuje, z kim przestaje. Dopiero gdy dojdzie do jakiejś katastrofy, wybuchają zbyt późnym żalem czy rozpaczą.
   Są takie dzieci, które zawsze postępują na przekór. Bez argumentacji, ale dla zasady sprzeciwiają się temu, co rodzice proponują, radzą, żądają.
   A są takie dzieci, które z fałszywie pojętej miłości do rodziców – a naprawdę dlatego że są po prostu słabe, bojaźliwe – albo dla świętej zgody ustępują, dostosowują się do życzeń, rezygnując z własnego zdania.


* * *


   Jaka jest rada dla takich rodziców – dla wszystkich rodziców, dla takich dzieci – dla wszystkich dzieci? Na czym polega wychowanie do samodzielności?
   Po pierwsze, na przykładzie rodziców. Wszystko, od początku do końca powinno być prowadzone przeźroczystością postępowania rodziców. A w tym wypadku ta przeźroczystość nazywa się samodzielnością. Tak więc rodzice są skazani na samodzielne myślenie, mówienie, postępowanie, aby nauczyć tegi swoje dziecko. Po prostu przekonać dziecko do samodzielności mogą tylko swoją samodzielnością. Pięknem, rozumnością, godnością takiej postawy życiowej.
   Po drugie, rozmową. Rodzice powinni z dziećmi rozmawiać. To jest bardzo ważne. Niezależnie od tego ile dziecko ma lat, ono naprawdę potrzebuje rozmowy. Prawdziwej rozmowy. Nie tylko rozkazów, nie tyle nakazów, pouczeń i rad, ale właśnie rozmowy. Chce znać argumenty, które stoją za takim czy innym poglądem, słowem, działaniem. Chce być traktowane poważnie. Niezależnie od tego czy ma dwa lata, czy dwadzieścia. Czyli – być dowartościowane w swoim człowieczeństwie.