MODLIĆ SIĘ ZE ŚWIATEM
– A mama robi teraz co?
– Modlę się.
– A mama nie klęczy, tylko siedzi na piasku.
– Mama się modli, siedząc.
– Ale rączki nie złożone. I bez obrazeczka.
– Jest morze.
– Do morza mama się modli?
– Do Pana Boga, który jest w morzu.
– A ja też mogę?
– Możesz. To usiądź wygodnie, najlepiej po turecku. Przymknij oczka, tak żeby były tylko szparki.
– Już. I co dalej?
– Słuchaj tego, co Pan Bóg do ciebie mówi.
– Nie słyszę Pana Boga.
– A słyszysz, jak morze szumi?
– Słyszę.
– To Pan Bóg jest w tym szumie.
* * *
Skończmy wreszcie z podziałem na Boże i świeckie.
Świat jest Boży. Wszystko, co jest, jest aktualnie stwarzane przez Boga. W każdej chwili swojego istnienia Kosmos jest stwarzany przez Boga. W każdej sekundzie swojego istnienia Ziemia jest stwarzana przez Boga. Jak również jest stwarzany każdy z nas przez Boga.
A co myśmy zrobili z tym faktem? A myśmy wsadzili Pana Boga do kościoła, określili słowem „nadprzyrodzony”, „nadnaturalny”, a wszystko inne nazwaliśmy słowem: „świeckie”, „ziemskie”, „naturalne”, „przyrodzone”, a w najlepszym wypadku „ludzkie” – ale nie Boże. Przecież to jest zafałszowanie naszej rzeczywistości. Świadome czy podświadome. Zaprzeczenie prawdy o naszym statusie życiowym.
Jesteśmy zanurzeni w Bogu. Tak jak to święty Paweł określił: „W Nim się poruszamy, żyjemy, jesteśmy”.
A z kolei bądźmy świadomi – my, ludzie – że nie jesteśmy czymś obcym w świecie ani też czymś nadzwyczajnym. My należymy do tego Bożego świata. Wyszliśmy ze świata. Potrzebujemy świata. Niech twoje dziecko ma jak najbogatszy kontakt ze światem.
Na pewno potrzebujemy wody. Przyzwyczajaj dziecko do codziennego prysznica. Na pewno potrzebujemy powietrza i ruchu. Wychodź z dzieckiem na powietrze. Niech bawi się piłką, biega, niech schyla się, rzuca. Gdy nie może wyjść, niech się gimnastykuje w domu – choć to nie zastąpi wyjścia na zewnątrz, gdzie wiatr, słońce, promieniowanie kosmiczne. Trzeba z dzieckiem wychodzić w każdą pogodę – w słoneczną, ale i pochmurną, w spokojną, ale i w wietrzną, również gdy słota, bo to też siostra, czy w śnieg, bo to też brat.
Dziecko potrzebuje pożywienia zdrowego, naturalnego. Unikaj produktów zachowujących długo świeżość, na pewno są naszpikowane chemikaliami. Jedz jak najwięcej warzyw i owoców surowych i ucz dziecko tego typu odżywiania się.
Mów dziecku, że również nasze ciało jest Boże. Stąd też powinniśmy je szanować. Trzeba wsłuchiwać się w nie. Ono sygnalizuje nam, co jest dla niego korzystne, a co niekorzystne, co jest przyjazne, a co nieprzyjazne, groźne, niebezpieczne, szkodliwe, zagrażające jego zdrowiu czy nawet życiu.
Dobrze, jeżeli masz chociaż mały ogródek czy działkę. Bo bardzo ważny jest kontakt dziecka z ziemią, z sianiem, sadzeniem, podlewaniem, pielęgnowaniem, obserwacją jak roślinki rosną. A gdy nie masz ogródka, niech zastąpi go skrzynka z kwiatami na parapecie okna albo choćby doniczki.
Niech twoje dziecko kocha świat. Mów mu o tym, że Bóg-Stwórca jest w nim obecny. Niech twoje dziecko szanuje wszystko, co je otacza. Niech szanuje – nie niszczy, nie łamie, nie rozbija, nie zaśmieca.
To wszystko, co powiesz, nie zdziwi zresztą twojego dziecka. Ono czuje Boga w świecie. Tylko nie potrafiło tego wyrazić. Ale gdy to usłyszy od ciebie, zwłaszcza gdy to zobaczy, natychmiast zaskoczy.