9
TEMPERAMENTY
Między innymi o cholerykach
Jest takie opowiadanie: Było kiedyś czterech ludzi o klasycznych temperamentach. Jeden z nich był czystym sangwinikiem, drugi flegmatykiem, trzeci melancholikiem, a ostatni cholerykiem. Pewnego razu przechodził obok nich olbrzym. Wsadził wszystkich do worka, zarzucił sobie na plecy, zaniósł do lasu, wysypał na jakiejś polanie i odszedł.
Pierwszy poderwał się sangwinik. Narobił wielkiego krzyku, pobiegł kilka kroków za oddalającym się olbrzymem, wymyślając mu, zawrócił, pobiegł, znowu wrócił, przy tym wymachiwał rękami, odgrażał się, obiecywał najgorsze rzeczy… i na tym się skończyło.
Melancholik usiadł na kamieniu i zaczął lamentować: Dlaczego? Za co?… On olbrzymowi nic nie zawinił. A teraz jest sam, daleko, w lesie, nie wiadomo nawet gdzie… I co będzie dalej? Rozpłakał się na dobre.
Flegmatyk słuchał tego wszystkiego dość obojętnie, ale ponieważ poczuł się zmęczony niespodziewaną podróżą, powiedział: „Teraz się prześpię, a potem pomyślimy, co dalej robić”. Położył się, podłożył rękę pod głowę i spokojnie zasnął.
Choleryk nic nie powiedział, zaciął usta, wsadził kamień do kieszeni i poszedł. Szedł, póki nie znalazł olbrzyma; a wtedy rozbił mu głowę.
Nie ma dwóch ludzi takich samych. Mówi się, że ludzie mają różne usposobienia. Tak, człowiek to nie tylko rozum i wolna wola. Człowiek to jest również ciało. Ciało spełnia zasadniczą rolę. Gdybyśmy szukali porównań, to można by powiedzieć, że dusze ludzkie są jak promienie słoneczne. Ciało jest jak gdyby pryzmatem – każdy jest inny, każdy załamuje i rozszczepia promień słoneczny na swój sposób. A więc to, że nie ma dwóch ludzi takich samych, jak nie ma dwóch takich samych liści na drzewie, jest spowodowane także bogactwem form budowy fizjologicznej człowieka. Przeczuli to starożytni: Hipokrates a potem Galen, którzy wyróżnili cztery wspomniane wyżej temperamenty. Galen uzasadniał je właśnie czynnikami fizjologicznymi: „cieczami” wypełniającymi – według niego – ciało ludzkie.
Gdybyśmy chcieli dokładniej sprecyzować pojęcie temperamentu, moglibyśmy określić go jako mniej więcej stały, wrodzony, sposób reakcji człowieka na otaczające bodźce. Dla potocznej obserwacji najłatwiej uchwytne są różnice w reakcji uczuciowej. Obok niej jednak psychologowie wysuwają jeszcze inne istotne składniki temperamentu, np. aktywność i „pamiętliwość”, czyli trwałość reakcji.
Posługując się dwoma współczynnikami: siłą i szybkością reagowania, można by powiedzieć, że choleryk jest to temperament o dużej sile i dużej szybkości; melancholik – o dużej sile i małej szybkości; sangwinik – o małej sile i dużej szybkości; flegmatyk – o małej sile i małej szybkości.
Dla uzmysłowienia tego można podawać przykłady w nieskończoność. Na przykład sala szkolna: jeden uczeń ustawicznie przeszkadza. Lekcję prowadzi nauczyciel melancholik. Widzi przeszkadzającego ucznia i przeżywa ten fakt następująco: „To ja dla ciebie tak się poświęcam. Po nocach nie śpię, płuca sobie wypluwam, a ty nie masz uznania dla mojej pracy i jeszcze przeszkadzasz?” Nauczyciel choleryk uparcie upomina, a równocześnie myśli: „Poczekaj, ja tego nie zapomnę” i wyciągnie odpowiednie konsekwencje na konferencji klasyfikacyjnej albo przypomni uczniowi to zachowanie w momencie, kiedy ten nie będzie się zupełnie spodziewał. Flegmatyk pomyśli: „Nie chcesz się uczyć, to nie. Będziesz osłem”. Nauczyciel sangwinik porwie ucznia za kołnierz i wyrzuci za drzwi.
Nie ma ludzi o klasycznych temperamentach. Jesteśmy jakąś mieszaniną temperamentów. Ale mimo to sposób reagowania każdego człowieka zbliża się w mniejszym lub większym stopniu do jednego z nich, zachowując równocześnie pewne cechy pozostałych.
Jaki ty masz temperament? Albo ściślej: jaki temperament ma u ciebie przewagę?