Biblioteka



52






UFNOŚĆ



Jak wróble na dachu


 
     Mówią, że był pewien człowiek, który wciąż narzekał na swój los: na swoje smutne dzieciństwo i nieciekawą młodość, a teraz ciężką pracę. Razu pewnego, gdy położył się na spoczynek nocny, zdawało mu się, że ktoś wszedł do pokoju. Poznał, że był to anioł. Zdumiony usłyszał, że ten mówi do niego: „Wstań i chodź za mną”. Wstał z łóżka i poszedł za swym przewodnikiem. Weszli na schody prowadzące na strych. Anioł otworzył drzwi i wtedy zobaczył ten człowiek strych niepodobny do niczego, co w swoim życiu widział: ogromny i cały zastawiony krzyżami, które stały pod ścianami. Była ich niezliczona ilość i najrozmaitsze, złote, srebrne, żelazne, drewniane, a te z surowego drewna i malowane, były wielkie i małe, proste i ozdobne. Spostrzegł, że chyba nie było dwóch takich samych. Gdy tak w zdumieniu rozglądał się po tym dziwnym strychu, usłyszał, że anioł mówi do niego: „Narzekasz na swoje życie, mówisz, że nie jesteś już w stanie dźwigać swojego krzyża. Bóg zezwolił, byś sobie wybrał krzyż taki, jaki tylko zechcesz, bo przecież wiesz, że jakiś krzyż każdy musi dźwigać”. Ucieszył się ów człowiek. Podszedł do złotego ogromnego krzyża, chciał go wziąć, ale nie mógł go nawet ruszyć – był taki ciężki. Wybrał inny, mniejszy, lecz bardzo ozdobny, wziął na ramiona, ale odstawił – ozdoby uwierały go. I tak brał kolejno rozmaite krzyże i próbował włożyć na swoje barki, iść z nimi kilka kroków. Wreszcie po wielu próbach podszedł z jednym z nich do anioła i powiedział: „Ten chcę. Jest dla mnie najlepszy”. Wtedy anioł odrzekł mu spokojnie: „Dobrze. Ale czy wiesz, że to jest twój krzyż, ten, który niosłeś przez całe swoje dotychczasowe życie?”
     To nie jest przypadek, że masz takich rodziców, że urodziłeś się teraz właśnie, a nie przed stu laty, i tu właśnie pod tym równoleżnikiem i południkiem, a nie gdzie indziej, że masz takie uzdolnienia – że jesteś taki. To wszystko jest dziełem Boga. On ci takie życie przygotował, najkorzystniejsze dla ciebie ze wszystkich możliwych: najkorzystniejsze, żebyś mógł jak najlepiej służyć Bogu i ludziom. Pamiętasz, kiedyś Pan Jezus powiedział: „Czyż dwóch wróbli nie sprzedają za grosz na rynku, a żaden z nich nie spadnie bez woli Ojca Mego, który jest w niebiesiech. Drożsi wy jesteście niż wiele wróbli. Włosy na głowach waszych są policzone”.
     Ale nie tylko ci twoje życie urządził gdzieś, kiedyś, na początku – On ci wciąż towarzyszy, wspiera cię swoją Łaską, ostrzega przed niebezpieczeństwami i pokusami, kieruje dobrymi natchnieniami, nie opuszcza cię nawet wtedy, gdy ty od Niego odejdziesz przez grzech. Ty musisz strzec się, byś Jego natchnień słuchał, byś Jego Łaski nie zmarnował.
     Piszę ci o tym, żebyś nie zazdrościł swoim kolegom i koleżankom, że mają może bogatszych rodziców, ładniejsze mieszkanie, że są zdolniejsi od ciebie, silniejsi czy piękniejsi. Pan Bóg cię takim stworzył, jaki jesteś: innym niż inni; nieporównywalnym z innymi, tak jak oni są nieporównywalni z tobą. Piszę również dlatego, żebyś sobie zdał sprawę z odpowiedzialności za to, co otrzymałeś. Kiedyś Chrystus opowiedział przypowieść o tym, jak pan rozdał sługom swoim majątek: jednemu dał jeden talent, drugiemu dwa, a trzeciemu pięć talentów i jak potem rozliczał się z nimi. Tak jak z każdym z ludzi, Bóg będzie się rozliczał również z tobą.