Biblioteka




9. Pismo Święte o Bogu Stwórcy


 


     Na stronicach Pisma Świętego znajdujemy z łatwością teksty potwierdzające tezę, że Bóg uczestniczy w życiu świata. I tak na przykład Jezus mówi o Bogu w Kazaniu na Górze: „On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych”. Tekst ten sugeruje niedwuznacznie, że Bóg uczestniczy wprost i osobiście w zjawiskach przyrody, w jej życiu. 
     I kolejny tekst w tym samym duchu: „Przypatrzcie się ptakom podniebnym: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? (…) Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną: nie pracują ani przędą, a powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele polne, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, ludzie małej wiary” (Mt 6, 26-30). 
     Te obrazy mają nas przekonać, że życie przyrody jest dziełem Boga. Bóg nie odgrywa bynajmniej roli Wielkiego Zegarmistrza ani Mistrza Szachownicy, ale jest Tym, który stworzył świat jako swój wyraz – jak Pismo Święte mówi o stworzonym człowieku: „Na swój obraz” (Rdz 1,27).
     Ten fragment Księgi Rodzaju świadczy o tym, że Bóg nie tylko akceptuje przyrodę, nie tylko jest aktualnym kreatorem procesów, które się w niej dokonują, ale przede wszystkim, że Jego stosunek do stworzeń, które powołał do bytu, jest pełen miłości.
     Podobny sens mają słowa Jezusa, kiedy mówi On o ptakach, że Bóg je osobiście żywi, o trawie polnej, że ją osobiście przyodziewa. Tu nawet nie chodzi tylko o sam akt stwarzania. Te fakty dają nam do zrozumienia, że świat wraz z zachodzącymi w nim procesami jest przez Boga chciany i organizowany.
     W całej Ewangelii natrafiamy co i raz na taki osobisty stosunek Jezusa do przyrody i otoczenia. W celu uciszenia burzy Jezus „rzekł do jeziora: ” (Mk 4,39). A więc mówi per „ty”. Mówi tak jak do rozumnej istoty, która słyszy i reaguje na polecenie jej wydane.
     Jezus porusza również sprawę cierpienia i śmierci w przyrodzie. Przy innej okazji mówi: „Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię” (Mt 10,29).
     To kolejne zdanie o ważnym znaczeniu. Z niego wynika, że Bóg dopuszcza do śmierci wróbli. Bo co to znaczy „spadnie na ziemię”? To znaczy: zginie, zostanie zabity! W tych słowach Jezusa znajdujemy jakieś potwierdzenie procesu ewolucyjnego, o którym mówimy. Jest to proces surowy, wręcz bolesny, ale konieczny. Jest to więc nasza droga przewidziana i zaplanowana przez Stworzyciela. On, który chce naszego rozwoju, jako jedyną drogę wskazuje nam stres wywołany świadomością nieuchronności śmierci. Innymi słowy: dorastanie do życia duchowego i jednocześnie do miłości dokonuje się dzięki zagrożeniu, które wciąż jawi się przed nami. Jest to droga dramatyczna, nawet tragiczna, ale twórcza, jedynie skuteczna.
     Można się zastanowić, czy nie w tym sensie należy rozumieć słowa Jezusa: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48) – a więc nie tylko w sensie rozwoju moralnego, ale w sensie rozwoju całościowego, wszechstronnego.