10. Człowiek – kolejny mutant
I my, ludzie, pojawiliśmy się na planie w którymś momencie dzięki temu procesowi, trwającemu miliardy lat. Kolejne mutanty – wynik wzmożonego wysiłku rozumności i determinacji wolitywnej.
Jeden z ostatnio wykopanych hominidów liczy sobie 5,5 miliona lat. Pochodzi z północno-wschodniej Afryki – z czasów, gdy nasza linia oddzielała się od szympansiej. Nie tak dawno odkopano australopiteka sprzed 2,5 miliona lat – wynalazcę najstarszych narzędzi kamiennych. Nasz praprzodek – przez 2 miliony lat już wyprostowany – początkowo nie miał odwagi wychodzić z lasu na sawannę pełną drapieżników. Wyszedł dopiero uzbrojony w broń kamienną, nocował jednak w lesie na gałęziach drzew.
Ale i nas dotyczą tamte prawa. I my kierujemy się prawem doboru naturalnego, walki o byt, przystosowania, upodobniania, bo i my żyjemy w nieustannej obawie i stresie, że zostaniemy pożarci, zniszczeni, pokonani przez słońce, morze, suszę, deszcze, wiatr, ogień, dzikie zwierzęta, przez mroźną zimę, suche lato, mokrą wiosnę, mikroby, bakterie, wirusy, przez wrogiego człowieka. I my mamy swoją etykę ludzką. Mamy wypracowane prawa i obowiązki etyczne – te, które określamy jako dobro etyczne czy zło etyczne. Bazuje ona na tej samej zasadzie, która obowiązywała zwierzęta żyjące gromadnie. Nie należy mianowicie szkodzić drugiemu człowiekowi, nie wolno go krzywdzić – bo takie działanie na czyjąś szkodę jest określane słowem: zło – a należy mu pomagać, bronić, wypełniać swoje obowiązki wobec innych – i to jest dobro.
To nie znaczy, że kultura – również moralność pierwotnego człowieka – była równorzędna z naszą dzisiejszą. Ale przecież w istocie swojej miała wszystkie cechy tak praktycznej wynalazczości, jak intuicyjnego ogarniania całokształtu rzeczywistości, w której się znajdował. Zresztą rozwój człowieka trwa i możemy to obserwować na podstawie chociażby dokumentów, które po sobie zostawiamy. Dokumentacji spisanej, jak i utrwalonej w pomnikach kulturowych – architektonicznych, rzeźbiarskich czy malarskich. I stwierdzamy, że główne cechy inteligencji człowieka są te same, bo rozumiemy tamte kultury i możemy podjąć z nimi dialog.
Pochylamy się nad szczątkami człowieka pierwotnego, nad jego żuchwą, czaszką, które dzięki zbiegowi okoliczności i dzięki sprzyjającym warunkom klimatycznym się zachowały, czasem natrafiamy na szczątki młodsze, z czasów bliższych nam, i wnosimy ze sposobu grzebania zmarłych, że byli to ludzie religijni. Gdy natrafiamy – w Amazonii, w Afryce czy na Nowej Gwinei – na plemiona, które nie zetknęły się jeszcze ze współczesną kulturą, które żyją jeszcze w epoce kamienia łupanego, stwierdzamy, że i one pielęgnują kult Boga Stworzyciela. Boga obecnego swą potęgą i mądrością w świecie, również w człowieku. Boga Stwórcę, ale zarazem Ojca tego świata. Boga, który nagradza za czynienie dobra, a karze za czynienie zła. Należy Mu się od człowieka szacunek, ale również szacunek należy się całemu stworzeniu, w którym On jest obecny.
Tę prawdę o Bogu-Miłości, którą spotykaliśmy w zalążkowej formie u animistów, można znaleźć we wszystkich współczesnych religiach świata, choćby w wielkich religiach Wschodu. W Starym Testamencie ukazała się w przykazaniu miłości: „Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca swego, a bliźniego swego jak siebie samego”.