Gdy poczęła Jezusa, gdy stało się w Niej
faktem to, o czym marzyły wszystkie
niewiasty żydowskie, całą swą duszą
zwróciła się ku Temu, który w Niej
zamieszkał. Ukochała Go
wiosną swego dziewczęcego
serca. O Nim myślała przy
kopaniu, myciu
naczyń, praniu. Jemu
śpiewała. Nim się
cieszyła. I wymarzyła sobie swoją
rolę w Jego życiu: że Ona będzie
przystanią w Jego dalekich
wędrówkach, odpoczynkiem – będzie tym
człowiekiem, który Go
zrozumie najlepiej.