czy Kościół jest
nietolerancyjny ?
Pragnę z Księdzem porozmawiać o tolerancji, bądź o jej braku, we współczesnym Kościele…
Najkrócej mówiąc, Kościół z istoty swojej głosi miłość, a tolerancja należy do pojęcia miłości. To jest szacunek wobec człowieka, który ma inne przekonania niż te, które głosi Kościół.
Kościół podchodzi sceptycznie do wiary w zjawiska nadprzyrodzone. W przypadku astrologii albo czarnej czy białej magii jego stanowisko jest uzasadnione. Jednak wydaje mi się przesadą wobec osób, które wierzą w prorocze sny, różnego rodzaju znaki, intuicję – postrzegane jako działanie Boga?
To nie jest sceptycyzm Kościoła. Kościół stoi na stanowisku, że nie wszyscy są jednakowo wrażliwi. Bywają ludzie obdarzeni wielką wrażliwością, wykraczającą poza normę, poza coś, co można określić przeciętnością. Kościół tego nie potępia, ale przyjmuje to jako dar Boży. Są ludzie, którzy czują więcej, widzą więcej, głębiej przeżywają.
Jak mówił Jezus: jesteśmy obdarzeni albo pięcioma talentami, albo dwoma, albo jednym. Kościół tę szczególną nierówność przyjmuje. Może się ona objawiać w widzeniu przyszłości, wyczuwaniu fenomenów, na które inni ludzie nie reagują. Kościół z szacunkiem odnosi się do takich zjawisk.
Jednak Kościół nie ustosunkował się ostatecznie wobec objawień w Medżiugorie…
Większa wrażliwość, większy wzrost wyobraźni, o którym już mówiliśmy, może przerodzić się w aberrację, w chorobę psychiczną. To jest, wbrew pozorom, niełatwe do rozróżnienia. Taki człowiek jest z pozoru normalny, potrafi rozmawiać na rozmaite tematy, urządza sobie życie, pracuje zawodowo, ale na jakiejś płaszczyźnie jego psychika jest zaburzona, zostaje zachwiana równowaga. Dlatego Kościół jest bardzo ostrożny, jeśli chodzi o takie rzeczy jak prywatne objawienia.
Oczywiście, istnieją jeszcze inne kwestie, jak mistycyzm, modlitwa kontemplacyjna, w trakcie której człowiek może być tak uniesiony, tak zjednoczony z Bogiem, w stanie takiego zachwytu, że niemal umiera ze szczęścia. Człowiek potrafi jednoczyć się z Bogiem w sposób wykraczający poza wszelką normalność. I to Kościół też przyjmuje. Są przecież święci: Teresa z Avila, Jan od Krzyża i przykład z naszego podwórka – siostra Faustyna. Wystarczy przeczytać jej „Dzienniczek”, żeby przekonać się, że są mistycy mający szczególny kontakt z Bogiem.
Czy Kościół jest tolerancyjny wobec własnych krytyków?
Kościół jest instytucją Bożą, ponieważ niesie Ewangelię. Ale jest też instytucją ludzką, gdyż depozyt ten przekazują ludzie. I dlatego Kościół ma wszystkie ludzkie przywary, tak jak i ludzie, którzy go tworzą. A ludzie mają słabości. Bywają zarozumiali, aroganccy, pyszni, próżni. Potrafią też ulegać instytucjonalizacji, w związku z pełnieniem funkcji, na przykład biskupa, przełożonego klasztoru. Jesteśmy ludźmi i dlatego bywamy nietolerancyjni.
Kościół od strony ludzkiej ma wszystkie obciążenia i wady, jakie tylko człowiek może w sobie nosić. Ale od strony Bożej Kościół jest Chrystusem, który głosi miłość.