III NIEDZIELA ADWENTU
III NIEDZIELA ADWENTU
„Nie jestem Mesjaszem”
Dzisiaj staje przed nami świętość ubrana w szatę z sierści wielbłądziej, przepasana pasem skórzanym wokół bioder, żywi się szarańczą i miodem leśnym – jak pustelnikom przystało.
Ale przecież to nieważne, jak jest Jan Chrzciciel ubrany i czym się żywi. Ważna jest jego mądrość i odwaga – jego prawość. Bo gdy przyszli do niego celnicy i pytali go: „Co mamy czynić?” – wiedząc o tym, że faryzeusze uczyli: „celnik to przeklęty zawód, trzeba go jak najprędzej porzucić” – Jan odpowiedział: „Nie pobierajcie nic więcej ponad to, co wam wyznaczono”.
A gdy przyszli do niego żołnierze i pytali go: „A my co mamy czynić?” – wiedząc o tym, że faryzeusze uczyli: „żołnierz to przeklęty zawód, należy go porzucić” – Jan odpowiedział: „Nad nikim się nie znęcajcie, nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie”.
I szły za nim tłumy, ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy. Był otoczony wciąż przez wielbiące go rzesze.
Aż przyszli do niego wysłani z Jerozolimy kapłani i lewici i zapytali: „Czy ty jesteś Mesjaszem?”. Wtedy mógł sobie pomyśleć: „A może jestem? Skoro takie tłumy idą za mną, może jestem Mesjaszem? Skoro słowa prawdy cisną się na moje usta. A może jestem Mesjaszem?”. Odpowiedział: „Nie jestem”. Nie przewróciło mu się w głowie.
Dzisiaj staje świętość przed nami, która jest mądra i odważna. I mówi słowa prawdy. O tym, że Jan ubrany jest w szatę z sierści wielbłądziej, nawet nie myślmy, żeby ten fakt nie przysłonił nam jego prawości.
I tak zawsze. Nieważna jest sutanna, nieważny jest habit – ważny jest człowiek. Nieważne jest stanowisko – dyrektora, kierownika, właściciela, profesora, doktora, nawet ojca czy matki – ważna jest prawość. I to jest takie cudowne.