Wychować swoje dziecko po chrześcijańsku
Wychować swoje dziecko po chrześcijańsku. W atmosferze wolności, pogody i serdeczności. W rytmie wytężonej pracy, sumienności, solidności, odpowiedzialności za wykonywane obowiązki. W przerwach na fizyczny i duchowy wypoczynek, w przerwach na świętowanie, w szerokiej gamie możliwości, jakie stwarza pomysłowość rodziców i samych dzieci, jakie oferują miejscowe instytucje kulturalne i Kościół.
Wychować dziecko. W oparciu o przykład rodziców, o przykład we wszystkich płaszczyznach – od modlitwy zaczynając, kończąc na punktualności, od dotrzymywania słowa do sprawiedliwości wobec wszystkich dzieci, od porządku w swoich osobistych rzeczach do prawdomówności. W trosce o pełny rozwój jego osobowości. Wychować dziecko. W oparciu o solidarność domową, o szczere zwierzanie się z kłopotów i trudności, jakie mają rodzice w pracy zawodowej, jakie mają dzieci w szkole z nauką, z nauczycielami, z kolegami i koleżankami. Ustalić rytm wspólnych posiłków. A jeżeli to nie jest możliwe, niech będą częściowe, niech będzie matka, gdy ojciec jest nieobecny. Uratować przynajmniej jeden posiłek, w którym uczestniczyliby wszyscy domownicy. Taki posiłek powinien być czymś więcej niż jedzeniem, powinien być dzieleniem się rodziców ze swoimi dziećmi pracą, trudem, życiem, które włożyli w zdobycie tych darów, którymi ich obdzielają. Powinien budować wspólnotę rodzinną, przywiązanie żony do męża, męża do żony, dzieci do rodziców i rodziców do dzieci. W takim posiłku, w kierowaniu jego przygotowaniem jak i w rozdzielaniu go, matka zajmować powinna centralną pozycję, jako ta która daje życie – również przez posiłek.
Dawać życie. Nie tylko fizyczne ale i duchowe. Przez ciepło, serdeczność, otuchę, wtedy gdy trudno, gdy przeciwności i klęski, niepowodzenia, tragedie i beznadzieja. Dawać dzieciom to ciepło, którego brakuje w świecie, czasem również w ich świecie, zwłaszcza wtedy, gdy się rozczarują do swoich idoli, gdy się zawiodą na swoich przyjaźniach, gdy zostaną przez swoich kolegów i koleżanki niesłusznie skrzywdzone, ukarane, wyśmiane, odsunięte. Przyjmować ich zwierzenia najintymniejsze, najbardziej tajemne. Ojciec, który tradycyjnie przejmuje ciężar troski o utrzymanie materialne domu, jest od załatwiania, ingeruje w sytuacjach awaryjnych. Ojciec jako ten, który jest od spraw ważnych, jest instancją ostateczną, autorytetem niepodważalnym. Matka która jest od spraw drobnych i codziennych, zwyczajnych i prozaicznych, jak przypilnowanie czy drugie śniadanie wzięte do szkoły i zjedzone, czy w zimie szalik porządnie pod szyją i płaszcz pozapinany, czy w dnie deszczowe kalosze na nogach, czy buty nie przemoczone, czy ręce po powrocie ze szkoły są umyte, czy zeszyty obłożone, co to znaczy ten kaszel uparty i czy dziecko nie ma temperatury.
Wychować dziecko. Utrzymać w domu atmosferę spokoju. Nie krzyczeć na dzieci. Krzyk wywołuje odruch agresji. Tylko w pierwszej chwili dziecko milknie przerażone, potem chce naśladować, żeby krzykiem uzyskiwać efekty. Jeżeli nawet kiedyś trzeba podnieść głos do krzyku, musi to być prawdziwy wyjątek. To nie znaczy, żeby nie karać. Dom jest miniświatem. Muszą tu panować podobne zasady jak w świecie, w który dziecko wejdzie. Choć nad karami przeważać powinny pochwały, które zawsze lepiej skutkują. Wychować dziecko. Zawsze wyrażać się z szacunkiem do dzieci o swoim współmałżonku. Nie podrywać jego autorytetu. Nie skarżyć się na niego. Gdy dochodzi do różnicy zdań, odkładać je na załatwienie w cztery oczy. Nie kłócić się ze sobą wobec dzieci. Nie kłócić się zwłaszcza o dzieci wobec dzieci, mieć jedną wspólną linię postępowania. Położyć mocny akcent na pracę szkolną dziecka. Stworzyć dziecku spokojne miejsce do pracy. Niech ma stół, gdzie może ułożyć swoje książki i zeszyty, gdzie może rozłożyć się ze swoją robotą. Obserwować jego zainteresowania. Pomagać mu je rozwijać. Podsuwać książki, które powinien przeczytać. Kontaktować go z ludźmi, którzy mogą mu pomóc. Wychować dziecko. Mieć dom otwarty, do którego chętnie przychodzą ludzie po pomoc, po radę, jak i na to, aby sobie nosa przygrzać, aby na chwilę odpocząć. Do którego przychodzą interesujący ludzie, których radość znowu zobaczyć, posłuchać, do których dzieci są zapraszane, przynajmniej na jakiś odcinek wizyty. Mieć dom otwarty, do którego przychodzą koledzy i koleżanki twojego dziecka, gdzie przyjmujecie ich gościnnie, dając do zrozumienia, że jesteście gospodarzami tego domu. I gdy zachowanie ich uznacie za nieodpowiednie, macie prawo upominać. Strzec się przed tworzeniem getta starszych i getta dzieci pod fałszywym hasłem: Nie należy przeszkadzać dzieciom, niech się same bawią. Pod tymi hasłami kryje się po prostu trochę strachu i trochę lenistwa.
Wychować dzieci. Zaprzyjaźnić się z rodzinami kolegów i koleżanek. Wymieniać obserwacje, doświadczenia. Wyszukiwać dzieci i rodziny, z którymi chciałbyś, żeby się przyjaźniło twoje dziecko. Może się taki zabieg udać i opłaci się stokrotnie. Wychowywać dziecko. Żyć w dobrym kontakcie ze szkołą. Zwłaszcza z wychowawcami klasowymi. Informować się o wynikach pracy dziecka, o trudnościach i kłopotach wychowawczych, współpracować ze szkołą. Niech dziecko wie, że szkoła nie jest enklawą wyłączoną spod kontroli rodziców.
Wychowywać dziecko. Być z nim jak najdłużej razem. Również w sporcie – w pływaniu w lecie, na nartach w zimie. Z czasem dzieci „przegonią” rodziców, ale długo powinni rodzice dzieci wprowadzać w nowe światy, wprowadzać w cudowne przeżycia, potem być ich partnerami. Być dla niego wzorem czystości, schludności, ale i dobrego ubrania. Tak, bo dziecko nie może przed swoimi rówieśnikami wstydzić się swoich rodziców, zwłaszcza swojej matki, że jest brzydko ubrana. Bardzo starannie przygotować wakacje. Wysłanie dziecka na wspólne obozy powinno być smutną koniecznością. Rozłożyć tak swoje urlopy, aby towarzyszyć dzieciom przez całe wakacje. Gdy tylko to możliwe, wędrować z dzieckiem pieszo, zwiedzać, poznawać, urozmaicać pobyt wędrówkami pieszymi i to nawet parodniowymi. Wychować dziecko. Dbać o to, by dom był interesujący, by zawsze się w nim coś działo. Oprócz dbania o wyraźny rytm roku kościelnego w waszym domu, dbać o rytm niedzielny. Niech niedziela będzie naprawdę dniem odpoczynku i dniem świętowania. Aż do odświętnego ubrania, odświętnych posiłków. Niech w niedzielę centralnym akcentem będzie Msza święta, ale oprócz tego niech w niej będzie dużo innych wydarzeń – wyjazd do lasu, nad jezioro, teatr, wystawa, zabytki, kino, mecz, wizyta. Wychowywać dziecko. Niech dziecku będzie dobrze w domu. Aby tęskniło do niego, dokądkolwiek z niego wybędzie, tak jak tęskni marynarz w sztormie do portu, wędrowiec w śnieżycy do schroniska.