4. Dlaczego Jezus pościł
czterdzieści dni?
Czterdziestodniowy post Jezusa. Czterdziestodniowe przebywanie Jezusa na pustyni w samotności. W tamtej kulturze czterdzieści dni oznacza długi okres. Popatrzmy na to inaczej niż tradycyjnie. A więc, Jezus potrzebował czterdziestu dni. Po co potrzebował tak długiego czasu na pustyni? Można odpowiedzieć: na pewno, aby się modlić. Ale to jest skrót myślowy. Spróbujmy go wyjaśnić: aby spotkać się z samym sobą. Ażeby nie utracić swojej tożsamości. Względnie – ażeby dorosnąć do swojej tożsamości. Po czterdziestodniowym poście na pustyni rozpoczął swoją działalność. Albo powiedzmy inaczej: gdy odkrył, upewnił się, utwierdził się w swojej osobowości, wtedy dopiero zaczął pełnić swoją misję.
Pracował jako nauczyciel. Wciąż w ludzkiej kipieli. Otoczony bez przerwy tłoczącymi się wokół Niego rzeszami. Wciąż w wirze przemówień, kazań, nauk, rozmów indywidualnych, wciąż uzdrawiając, pocieszając, wskrzeszając, dźwigając. Ale jak Ewangelie nas informują, coraz to uciekał od tych tłumów – określają to ewangeliści w charakterystycznych słowach: „na górę, osobno, aby się modlić”. I tak to było. Ale my dołączamy naszą interpretację. Powracamy do naszego stwierdzenia: Jezus odchodził na miejsce odosobnione, aby nie utracić własnej tożsamości, aby dochodzić do swojej tożsamości, do swojej osobowości.
Sprowadźmy to do sytuacji każdego z nas. Przecież ty również masz swoje odkrycia – rozmaitej natury i rozmaitego formatu, ale faktycznie własne – przemyślenia, olśnienia, pomysły, na które wpadłeś prawie przypadkiem, niespodziewanie lub do których doszedłeś na mozolnej drodze twoich doświadczeń albo na drodze lektury, studiów, które podejmowałeś na własną rękę. I w ten sposób odkryłeś rozwiązanie problemu. Zaświtało, zabłysło – jak diament, jak bursztyn znaleziony na brzegu morza, jak skarb wykopany z roli.