Wiszący na krzyżu strzęp
ludzki z chwilą ostatniego tchnienia
wszedł w bezmiar Ojcowskiej Miłości.
Zakwitnął jak tarnina na
wiosnę białym kwieciem.
Stał się
tak piękny, że nie
poznała Go w pierwszej chwili
Maria
Magdalena, że z trudem
rozpoznawali Go uczniowie.
Umrzesz. Strzęp
ludzki, wyschły badyl. I z
chwilą ostatniego tchnienia
wejdziesz w bezmiar Ojcowskiej Miłości.
I zakwitniesz jak tarnina na
wiosnę białym kwieciem, w swojej
najpiękniejszej ludzkiej postaci. Ty,
stary, schorowany człowiek, z
powykręcanymi artretyzmem
stawami, znowu będziesz
zwiewną dziewczyną,
przystojnym chłopcem.