SAKRAMENT KAPŁAŃSTWA
1. 1. Kapłaństwo, względnie tzw. hierarchię w Kościele, należy zobaczyć na szerszej płaszczyźnie: kierownictwa w każdej społeczności.
Normalnie rzecz biorąc, zaczyna się od tego, że w jakiejś jednostce narasta poczucie odpowiedzialności za społeczeństwo, w którym żyje, troska o jego byt – innymi słowy, objawia się jej Bóg w Trosce o bliźnich i Odpowiedzialności za nich. Ta struktura znajduje wyraz w społecznym działaniu jednostki, co z kolei doprowadza do złożenia przez społeczeństwo władzy w ręce tego człowieka. Spróbujmy ten uproszczony schemat rozbudować.
Ażeby jakiekolwiek zbiorowisko ludzkie stało się społecznością, ażeby mogło zacząć funkcjonować, musi mieć kierownika. Jego wybór dokonuje się w rozmaity sposób. Od formalnych wyborów aż do samowolnego sięgnięcia po władzę, które ewentualnie zostaje potem zaakceptowane przez społeczność. Kierownik reprezentuje społeczność. Reprezentuje w dosłownym znaczeniu. W nim, w jego osobie, społeczność staje się obecna. On działa w jej imieniu. W najrozmaitszych sektorach, na rozmaitych płaszczyznach życia społecznego. Bez jego wiedzy, bez jego woli, bez jego zgody, zatwierdzenia – wszystkie akty społeczności są nieważne albo nieprawne. To nie musi być explicite powiedziane. To jest zawarte w samym akcie wyboru: należy do istoty władzy. Może się zdarzyć, że społeczność zbuntuje się przeciwko tej władzy, którą wybrała, ale to nie znaczy, że pozostaje bez władzy – to znaczy tylko, że decyduje się po prostu na inne kierownictwo i na nie przenosi wszystkie uprawnienia.
Tak jest, gdy rozważamy sytuację w społeczeństwie całkowicie autonomicznym. Ta jednak zdarzają się rzadko. O wiele częściej spotykamy społeczności powiązane z sobą, posiadające jakieś wzajemne uzależnienia, podporządkowania. Wtedy nie wystarcza wybór jako decyzja grupy, ale potrzebne jest zaakceptowanie albo zatwierdzenie go ze strony innych społeczności równorzędnych lub nadrzędnych. I nie jest to sprawa czysto formalna. W świadomości partykularnego społeczeństwa tkwi konieczność utrzymania powiązań z innymi pokrewnymi organizmami.
1. 2. Podobnie jest w społeczności kościelnej. Ma ona swojego kierownika, któremu przekazała troskę o jej sprawy Boże, a który ze swej strony zobowiązał się do duszpasterzowania. Ażeby określić jego pozycję w społeczności, należy przypomnieć, że jest to społeczność, w której przez wiarę w Chrystusa mieszka Bóg. Stąd też najważniejszą instytucją jest dla niej Eucharystia, instytucja rocznicowa, która, jak z jednej strony jest wyrazem struktury chrześcijańskiej wiary, tak z drugiej strony służy jej uruchamianiu – jest jej przekazem. Pierwszym więc uprawnieniem i najbardziej istotnym, najgłębiej określającym funkcję kierownika – księdza, jest przewodniczenie w spotkaniu eucharystycznym (57). Do tego celu przede wszystkim jest on przeznaczony. Stąd też bez niego nie dokona się Eucharystia.
1. 3. Ale Eucharystia nie zamyka się wyłącznie w murach świątyni. Właśnie przez to, że uruchamia strukturę wiary w Chrystusa, ma ścisłe powiązanie z życiem codziennym. Powiedzmy wyraźnie: Eucharystia ma – jak wiemy – na celu, aby życie codzienne było pełne miłości na wzór Chrystusa. – To powiązanie ukazują nam doskonale Dzieje Apostolskie: troska gminy o wdowy, sieroty, ubogich. – Stąd też kierownik spotkania eucharystycznego nie może ograniczyć swej roli do odprawiania Mszy świętej, ale stoi z istoty swojej funkcji na czele gminy w ogóle; dlatego też pierwsi chrześcijanie często określali go jako kierownika gminy. Po drugie: Kościół partykularny ma świadomość, że nie jest społecznością autonomiczną, ma ścisłe powiązanie z innymi Kościołami partykularnymi. Musi być z nimi w zgodzie na wszystkich płaszczyznach. Tak odnośnie do nauczania, jak i w porządku prawnym. Wierni nie tylko zdają sobie z tego sprawę, ale oni tego chcą: coś, co się u nich dzieje, nie może być w niezgodzie z całością. Wyrazem jedności jest właśnie ksiądz, którego do tej godności wynosi biskup. W gminach starożytnych, wtedy gdy kapłana wybierała gmina, decyzję tę zatwierdzał biskup. Jako symbol łączności gminy jednostkowej ze swoim biskupem pozostała w liturgii Mszy świętej modlitwa za papieża i biskupa oraz obrzęd: po „Ojcze nasz” celebrans odłamuje kawałeczek hostii i opuszcza go do kielicha.
2. 1. Przyjrzyjmy się, jak w procesie instytucjonalizacji struktury wiary chrześcijańskiej w Kościele pierwotnym kształtowała się funkcja kapłana. Pierwsza gmina – wierna nauce swojego Mistrza, zrażona przerostem instytucji, jaki istniał tak w religiach pogańskich, jak i w religii starotestamentowej – była niechętna wszelkim instytucjom. Obroną przeciwko procesowi ich powstawania – który z natury rzeczy nastąpić musiał i wciąż zagrażał – było wspólne życie gminy: społeczności uformowanej prawie na zasadach życia rodzinnego.
Pierwsza gmina chrześcijańska wyznawała, że Bogu służyć powinno się życiem spełnionym w miłości. „Kto zachowuje słowo Jego – uczył św. Jan – rzeczywiście miłość Boża jest w nim doskonała i po tym poznajemy, że w Nim jesteśmy” (1 J 2, 5). Pierwsi chrześcijanie nie zarejestrowali się jako gmina kultowa. Określali siebie najchętniej jako quahal Jahwe-ekklesia, jako gmina wybrana, czysta, święta, bez skazy, chcieli być „świętymi i niepokalanymi przed oczyma Jego w miłości” (Ef 1, 4).
Wierzyli, że cały lud Boży jest uświęcony przez Ducha Świętego: „Lecz wy macie namaszczenie od Ducha Świętego i wszystko wiecie” – pisał św. Jan (1 J 2, 20), a św. Paweł w liście do Koryntian mówi: „Nie wiecie, że świątynią Boga jesteście i Duch Boży mieszka w was” (1 Kor 3, 16). Ale nie tylko: chrześcijanie wierzyli, że są pouczani bezpośrednio przez Ducha Świętego: „Nie potrzebujecie pouczenia od nikogo, ponieważ Jego namaszczenie poucza was o wszystkim” (1 J 2, 20-27).
Kościół pierwotny nie ma ofiar składanych ze zwierząt czy też płodów rolnych. Nie potrzeba ofiar ani krwawych, ani niekrwawych, bo jedyną ofiarą przyjemną Bogu jest czyn miłości. Święty Paweł upomina gminę rzymską: „Nieście ciała wasze na ofiarę Bogu przyjemną, żyjącą, świętą, jako waszą duchową służbę Bogu” (Rz 12, 1). Samo codzienne życie chrześcijan stanowi dar ofiarny. Jest to dar miłości. „A nie zapominajcie o dobroczynności i o tym, by nieść sobie wzajemną pomoc, takie bowiem ofiary podobają się Bogu” (Hbr 13, 16). „Czystą i nieskalaną pobożnością wobec Boga Ojca jest nawiedzać sieroty i wdowy w ich utrapieniach” (Jk 1, 27). Troską wszystkich chrześcijan było, aby każdy członek gminy stał się wrażliwy na potrzeby drugiego człowieka i służył mu. Święty Paweł zwraca się do wiernych w Koryncie: „Lecz wy starajcie się o większe dary, a ja wam wskażę drogę doskonalszą” (1 Kor 12, 31). A nią jest charyzmat miłości. Bez miłości bowiem mówienie językami, a nawet wiara, rezygnacja z wszelkiej własności i męczeństwo są niczym (1 Kor 12, 1-3; 1 Kor 13, 4-8). Pisze św. Jakub: „Na cóż przyda się, bracia moi, jeśli ktoś powie, że ma wiarę, lecz nie będzie mieć uczynków. Czyż wiara zdoła go zbawić? Przypuśćmy, że znajdzie się brat i siostra, którzy nie mają czym się przyodziać i którym brak chleba powszedniego. Jeżeli im ktoś z was powie: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i nasyćcie, lecz nie dacie im tego, czego potrzebują do życia, to jaki z tego pożytek. Podobnie ma się rzecz z wiarą. Jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie” (Jk 2, 14-17).
Źródłem tej nowości, którą wniosło chrześcijaństwo, był oczywiście sam Jezus. Jego uczniowie starali się zrealizować to, czego zdążyli się nauczyć przez przebywanie z Jezusem w ciągu Jego publicznej działalności: że nie jest ważna martwa litera, a ważna jest miłość.
2. 2. Pierwsza gmina chrześcijańska uważała, że właśnie ona realizuje zapowiedzi prorockie. W tym kontekście ma duże znaczenie sam moment jej powstania. Tak, jak Jezus im nakazał, „nie opuszczali Jerozolimy, lecz zaczekali na to, co Ojciec był zapowiedział, »a co – tak mówił – usłyszeliście z ust moich: Jan bowiem chrzcił tylko wodą, wy zaś niebawem w Duchu Świętym ochrzczeni będziecie«” (Dz 1, 4-5). I to się stało właśnie w tym czasie, „gdy nadszedł dzień Zielonych Świątek i wszyscy byli zgromadzeni na tym samym miejscu” (Dz 2, 1). Wtedy „wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym” (Dz 2, 4). Działo się to w święto Pentekostes. Gdy w czasach Chrystusowych naród żydowski począł obchodzić święto Synaju: pamiątkę zawarcia przymierza pomiędzy człowiekiem a Bogiem, wtedy wybrano na to święto dzień Pentekostes, czyli dzień zgromadzenia: zjednoczenia (Pp 4, 10; 9, 10; 18, 16). I również w tej dzień Bóg zesłał Ducha Świętego na grupę uczniów Jezusa, gdy „wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie” (Dz 1, 14; por. 2, 44; 2, 47). Istnieje duże podobieństwo pomiędzy atmosferą panującą wśród uczniów Jezusa a tą, jaka panowała wśród narodu żydowskiego oczekującego pod górą Synaj na objawienie się Boga. Wspólnota w Wieczerniku jest więc jakimś przedłużeniem wspólnoty z pustyni. Z dawną społecznością Bóg zawarł tam pierwsze Przymierze, z obecną zawiera Nowe Przymierze.
Teksty Dziejów Apostolskich i listów świadczą, jak pierwsza gmina wyraźnie z tych faktów zdawała sobie sprawę. „Wtedy wystąpił Piotr wraz z jedenastoma i odezwał się do nich donośnym głosem w te słowa: Mężowie żydowscy … Wypełnia się tutaj, co powiedział prorok Joel. W czasach ostatecznych – mówi Pan – wyleję Ducha mego na wszelkie ciało” (Dz 2, 14 nn). Pierwsi chrześcijanie wierzyli, że w nich wypełniły się wszystkie przepowiednie i wszystko to, co było dotychczas figurą, znajduje teraz w nich pełną realizację, zwłaszcza zaś prawda o społecznym kapłaństwie – kapłaństwie wszystkich członków Kościoła. „Strzeżcie się tego obłudnego obrzezania. Bo prawdziwie obrzezani jesteśmy my, którzy sprawujemy służbę Bożą w Duchu Bożym” – pisze św. Paweł do Filipian (Flp 3, 3). Wierzyli, że w tym sensie ich czasy są czasami mesjańskimi. Utwierdzały ich w tym przekonaniu także takie np. sformułowania z listów św. Piotra: „Będziecie się budować w dom duchowy, w święte kapłaństwo, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa” (1 P 2, 4-5). „Wy jesteście rodzajem wybranym, kapłaństwem królewskim, ludem świętym, narodem do Boga przynależnym” (1 P 2, 9). Byli przekonani, że zaczynają się nowe czasy, na które oczekiwał naród wybrany (Iz 61, 6; 62, 3). Również w Apokalipsie św. Jana znaleźć możemy dużo tekstów na temat kapłaństwa wiernych (np. 1, 6). Jest to nawiązanie do tekstów z Księgi Wyjścia (19, 6). Tam jednak przyznano godność kapłańską Izraelowi jako całemu narodowi, Apokalipsa nazywa każdego wiernego kapłanem.
2. 3. W Nowym Testamencie wszyscy chrześcijanie stanowią królewski i kapłański lud (58), powołany do tego, aby głosić wielkie sprawy Boże i składać duchowe ofiary. W liście św. Piotra czytamy: „I wy sami niby żywe kamienie – wznoszące się jak budowla, wchodząc w skład domu duchowego dla sprawowania świętego kapłaństwa, dla składania duchowych ofiar miłych Bogu” (1 P 2, 5; por. 2, 9). Charakterystyczne jest upomnienie Pawła, które kieruje on do całej gminy korynckiej, a nie do poszczególnych kapłanów (1 Kor 11, 17-34). Paweł przyznaje całemu Kościołowi misję i godność składania swoim życiem „ofiary żywej, świętej, miłej Bogu w duchowej służbie Bożej” (Rz 12, 1) (59).
Również nauczanie i upominanie było w gminach sprawowane przez wszystkich: „Jeżeli wszyscy prorokują, a wejdzie jakiś poganin lub prostaczek, wszyscy poczną go przekonywać i osądzać … a on upadłszy na twarz złoży pokłon Bogu i wyzna, że prawdziwie Bóg jest w was” (1 Kor 14, 24-25). W gminie jerozolimskiej „wszyscy głosili Słowo Boże z odwagą” (Dz 4, 31). Kiedy Paweł, przebywając w więzieniu, nie mógł głosić Słowa w Filippach, „wielu braci … ośmielonych (jego) więzami … bez bojaźni głosiło Słowo Boże” (Flp 1, 12-18). Bo przecież – jak pisze św. Paweł – „wszystkich nauczył Bóg” (1 Tes 4, 9). „Wszyscy pełni są szlachetnych uczuć, napełnieni wszelką umiejętnością, zdolni do udzielania sobie wzajemnych upomnień” (Rz 15, 14). Wszystkim wiernym powierzona jest troska o dusze: „Prosimy was też, bracia, upominajcie krnąbrnych, pocieszajcie bojaźliwych, przygarniajcie słabych, cierpliwi bądźcie wobec wszystkich” (1 Tes 5, 14). We fragmencie rozdziału 18 Ewangelii św. Mateusza, pouczającym o upominaniu brata, który zgrzeszył, napotykamy opis najstarszej organizacji Kościoła: „Jeżeliby zgrzeszył brat twój, idź, a upomnij go w cztery oczy. I gdyby cię usłuchał, pozyskasz brata twego. Ale jeśli ciebie nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, aby na zeznaniu dwóch albo trzech świadków opierała się wszelka sprawa. A jeżeliby ich nie usłuchał, powiedz Kościołowi. A jeżeliby i Kościoła nie usłuchał, niech ci będzie jako poganin i celnik” (Mt 18, 15-17). A gdy Paweł nie mógł być osobiście w Koryncie, poleca gminie: „W imię Pana naszego Jezusa Chrystusa na zgromadzeniu waszym z duchem moim i mocą Pana naszego Jezusa Chrystusa postanawiajcie” (1 Kor 5, 4).
3. 1. Wraz z rozrostem liczebnym gminy wyłaniały się konkretne potrzeby, a w związku z nimi podział pracy, początkowo na zasadzie doraźnego zaspokajania potrzeb, co z kolei w poszczególnych wypadkach przemieniało się w trwale wykonywany obowiązek (60).
Chrześcijanie zdawali sobie sprawę z tego, że tak jak każdy (61) czyn miłości jest darem Boga, dziełem Ducha Bożego, tak też Bóg rozdziela szczególne łaski, celem sprostania potrzebom, jakie wyłaniają się w społeczności wiernych. Nazywano te łaski charyzmatami. Wierzono, że „istnieje różnorodność darów łaski, lecz jeden i ten sam Duch; różnorodność urzędów, lecz jeden Pan … Duch objawia się każdemu ku ogólnemu pożytkowi. Jednemu bywa dany przez Ducha dar mądrości, innemu zaś dar umiejętności wedle tego samego Ducha, innemu zaś dar wiary przez tegoż Ducha, a innemu dar uzdrawiania przez tego jedynego Ducha; temu dar czynienia cudów, drugiemu dar proroctwa, trzeciemu rozróżniania duchów, jeszcze innemu dar języków, owemu dar wykładania języków. Lecz to wszystko działa jeden i ten sam Duch, rozdzielając swe dary każdemu poszczególnie, tak jak chce” (1 Kor 12, 4-5; 7-11). A źródłem tych darów jest fakt – jak pouczał Paweł swoich wiernych – że „wy jesteście Ciałem Chrystusa, a każdy poszczególny jest jednym z Jego członków. Bóg zaś ustanowił w Kościele jednych przede wszystkim apostołami, drugich prorokami, na trzecim miejscu nauczycielami … potem idą cuda, uzdrowienia chorych, posługiwanie, rządzenie, mówienie różnymi językami” (1 Kor 12, 27-28). W Pawłowym wykazie charyzmatów (zwłaszcza 1 Kor 12, 28-31); Rz 12, 6-8; Ef 4, 11 nn) możemy wyodrębnić trzy ich rodzaje. Po pierwsze: przepowiadanie, upominanie. Tu należą funkcje apostołów, proroków, nauczycieli, ewangelistów. Po drugie: funkcje służebne – jałmużników, pielęgniarzy. Po trzecie: kierowanie – przewodniczący, biskupi, pasterze. Ten wykaz nie wyczerpuje różnorodności charyzmatów: w istocie każde powołanie jest wynikiem otrzymania charyzmatu (por. 1 Kor 7, 17; Rz 12, 36): „Niech każdy postępuje tak, jak mu Pan wyznaczył. Zgodnie z tym, do czego Bóg go powołał” (1 Kor 7, 17). Charyzmatem jest małżeństwo, jak również stan wolny (1 Kor 7, 7), obrzezanie i nieobrzezanie (1 Kor 7, 18-20), wolność i niewolnictwo (1 Kor 7, 20-24): nie z natury, lecz o ile jest spełniane w Panu: o ile się w posłuszeństwie wobec Pana, ze względu na Pana spożywa czy pości, przestrzega przepisów czy nie przestrzega, żyje czy umiera (por. Rz 14) – o ile się to wypełnia w wierze (Rz 14, 22 nn).
Charyzmaty nie ograniczają się więc do jakiegoś kręgu osób, lecz są udzielane wszystkim chrześcijanom. Każdy chrześcijanin ma swój charyzmat: „Każdy otrzymuje od Boga dar własny: jeden tak, a drugi tak” (1 Kor 7, 7). Każdy charyzmat ma służyć dobru wspólnemu i wszystkie są wzajemnie potrzebne. „Nie może oko powiedzieć do ręki: »nie potrzebuję ciebie«; ani głowa do nóg: »nie potrzebuję was«. Wręcz przeciwnie: te członki ciała, które uważane są za słabsze, szczególnie są potrzebne” (1 Kor 12, 21, 22). „Wszystkim objawia się Duch dla wspólnego dobra” (1 Kor 12, 7). „Służcie sobie wzajemnie, każdy tą łaską, jaką otrzymał, jako dobrzy szafarze różnorodnej łaski Bożej” (1 P 4, 10).
Spośród wszystkich darów szczególnie ważne są te, które budują zgromadzenie. „Ubiegajcie się o miłość, lecz starajcie się też o dary Ducha, a szczególnie o dar prorokowania … Bo ten, co prorokuje, mówi do ludzi; buduje ich, upomina, pociesza …Buduje gminę Bożą” (1 Kor 14, 1-4).
W charyzmatycznym porządku występują najpierw apostołowie – a dla Pawła to nie tylko Dwunastu (Rz 16, 7; 1 Kor 9, 5) (62). Na drugim miejscu stawia proroków, którzy wygłaszają przemówienia na zgromadzeniach oraz nauczają poszczególnych członków gminy. Na trzecim wymienia nauczycieli, którzy interpretują posłannictwo Chrystusa. Kierownicy gmin zostali wymienieni przez św. Pawła na dalszych miejscach.
3. 2. Pierwsi chrześcijanie cenili charyzmaty. Ludziom obdarzonym nimi umożliwiali ich realizację. „Ducha nie gaście … Doświadczajcie wszystkich rzeczy, a co szlachetne – zachowujcie” (1 Tes 5, 19, 21) (63). W tym kierunku starał się na wiernych wpływać św. Paweł. Pouczał ich, aby swoim kierownikom byli posłuszni, starali się iść za ich wskazówkami, poleceniami, upomnieniami. „Prosimy was, bracia, abyście uznawali tych, którzy wśród was pracują, przewodzą wam i w Panu was napominają. Abyście ich otaczali większą miłością ze względu na ich pracę” (1 Tes 5, 12 nn). Dary kierownictwa nie doprowadzają jednak w Kościele Pawłowym do tworzenia się warstwy kierowniczej, odcinającej się od reszty społeczności. Nie ma tu mowy o rządzeniu, panowaniu. Zamiast tego wciąż czytamy o służbie.
Zresztą słowo „rządzenie” ma w Nowym Testamencie szczególny charakter. Jest ono posługiwaniem, zgodnie ze słowami Pana Jezusa: „Kto by chciał wśród was być pierwszym, niech będzie sługą wszystkich” (Mk 10, 44; por. Mt 24, 45-51; Łk 12, 41-46). Urząd apostolski jest służbą (Rz 11, 13). „Bo kim jest Apollos czy Paweł? Sługami, dzięki którym uwierzyliście” (1 Kor 3, 5; por. 2 Kor 6, 4; Dz 21, 19). Celem tej służby jest budowanie Kościoła. Należy do niej zarządzanie (1 Kor 4, 1), przewodzenie (1 Tes 5, 12), uprawnienie do sądzenia i karania (1 Kor 5, 5).
Urząd kapłański nie miał nic wspólnego z systemem urzędniczym. Widać, jak Nowy Testament unika tytułów, jakimi obdarzano urzędników: arche, time, telos.
Pierwotnie gminy były samodzielne, dopiero potem połączyły się w stopnie hierarchiczne. Ten proces możemy obserwować w Dziejach (20, 17, 28), w listach apostolskich (Tt 1, 5, 7), a później u św. Ignacego Antiocheńskiego. Wiele dalszych przemian zostało dokonanych dopiero w późniejszej historii Kościoła, według aktualnych potrzeb.
3. 3. Zgodnie z prawdą o powszechnym kapłaństwie wiernych pierwsza gmina nie nazywała tych, którzy stali na jej czele, takimi słowami, jak hiereus, sacerdos, pontifex. Te słowa były związane z religią pogańską i starotestamentową. Oznaczały sługi Bóstwa: ludzi, którzy jedynie mogli pośredniczyć pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Pełnili oni w sposób szczególny i wyłączny służbę pokutną i zbawczą, a przede wszystkim składali ofiarę kultu i wróżyli. Dla chrześcijan kapłanem par excellence był Chrystus, będący pośrednikiem pomiędzy Bogiem a człowiekiem (1 Tym 2, 5). Ale, jak widzimy z listu św. Pawła do Hebrajczyków, tutaj słowo „kapłan” zawiera inny sens niż dotychczas (Hbr 8, 6; 9, 15; 12, 24). Jezus nie składa ofiary tak jak kapłani pogańscy. Jego ofiarą jest On sam: całe Jego życie. „Bo jest rzeczą niepodobną, aby krew wołów i kozłów gładziła grzechy. Dlatego Chrystus zstępując na świat wypowiada te słowa: Nie chciałeś ofiary ni obiaty, lecz utworzyłeś mi ciało. Nie masz upodobania w ofiarach całopalnych: ofiarach za grzechy. Wtedy rzekłem: oto idę. Chcę wypełnić Twoją wolę, Boże” (Hbr 10, 4-7). Stąd też wszyscy, którzy uwierzyli w Chrystusa, powinni tak jak On życiem swoim składać Bogu ofiarę: „Bracia, upominam was przez miłosierdzie Boże: składajcie ciała wasze jako ofiarę żywą, świętą i przyjemną Bogu; taka jest służba duchowa, którą winniście Mu składać” (Rz 12, 1). W ten sposób uczestniczą wierni w kapłaństwie Chrystusa. Wszelkie inne kapłaństwo: czy to powszechne kapłaństwo wiernych, czy to kapłaństwo ich kierowników – kapłaństwo urzędowe, było tylko uczestniczeniem w tym kapłaństwie Chrystusa. Napotykamy w Nowym Testamencie słowa określające kierowników pochodzenia świeckiego, takie jak: presbyteros, diakonos. Funkcje biskupa, prezbitera i diakona odpowiadały różnym typom gminy. Słowo presbyteros występuje w gminach pochodzenia żydowskiego (Dz 11, 33; 14, 23; 1 Tym 5, 17). Słowo episkopos: biskup oznaczało dozorcę, diakonos: diakon – sługę (Dz 20, 28; Flp 1, 1; 1 Tym 3, 2-8). Świadectwa tych tytułów znajdujemy przede wszystkim u chrześcijan pochodzenia pogańskiego w Filippach. Źródła należy doszukiwać się we wspólnotach helleńskich. Tytuły: biskup i prezbiter są częściowo identyczne (Dz 20, 17, 28). Później były rozróżniane (Tt 1, 5). Diakonia w Nowym Testamencie to w najszerszym sensie służba. „Tak niechaj każdy uważa nas za sługi Chrystusa: włodarzy tajemnic Bożych” – jak nauczał św. Paweł (1 Kor 4, 1). Zadaniem jej jest nauczanie – „aby wypełniać Słowo Boże” (Kol 1, 25), i prowadzenie – „oni czuwają, jako ci, którzy są za dusze odpowiedzialni” (Hbr 13, 17), „informują nas” (1 Tes 5, 12). Ale – powtarzamy – wszystkie funkcje mają, zgodnie z nauką Jezusa, wyraźnie charakter posługiwania. Również Paweł nazywa siebie sługą wszystkich: „Będąc bowiem wolnym od wszystkiego, stałem się niewolnikiem wszystkich, abym ich więcej pozyskał. I stałem się Żydem dla Żydów, abym Żydów pozyskał … Dla słabszych stałem się słabym, abym słabych pozyskał. Stałem się wszystkim dla wszystkich, aby wszystkich zbawić” (1 Kor 9, 19-22).
Gdy chodzi o określenie stosunku charyzmatów do funkcji kierowniczych w gminach chrześcijańskich i z czasem do wykrystalizowanego urzędu kapłańskiego, to należy powiedzieć, że charyzmat jest pojęciem szerszym. W tym sensie trzeba mówić o charyzmatycznej strukturze Kościoła, która nie obejmuje tylko struktury urzędów, ale sięga poza nie. Charyzmat moglibyśmy zdefiniować następująco: Charyzmat jest wezwaniem Bożym skierowanym do jednostki ludzkiej, a zarazem uzdalniającym ją do określonej służby w gminie. Z niego wyrasta urząd.
4. 1. Na tej linii możemy obserwować ewolucję tej instytucji, którą nazywamy kapłaństwem. Pierwszy list do Koryntian – który jest najdawniejszym pismem Nowego Testamentu – nie mówi nic o starszych ani o biskupach, ani o wkładaniu rąk, ale używa niejednokrotnie słowa charismata.
Z czasem coraz bardziej wykształcał się w Kościele obok kapłaństwa powszechnego urząd kapłanów-kierowników gminy, który w tradycji palestyńskiej był nawiązaniem do ustroju synagogi. W tekstach napotykamy ceremonie modlitwy i wkładania rąk przy wprowadzaniu w urząd (Dz 6, 6; 13, 3; 1 Tym 4, 4; 5, 22; 2 Tym 1, 6).
Urząd prezbitera napotykamy w późniejszych tekstach już jako ujmowany w aspekcie prawnym (Dz 11, 30; 14, 22). Posługiwanie staje się urzędem.
Listy św. Ignacego, w porównaniu do wcześniejszych pism, przede wszystkim pierwszego listu do Koryntian, przynoszą pełniejszy obraz struktury hierarchicznej. Rzecz bardzo charakterystyczna. Odkrywamy wyraźną tendencję wchłaniania przez funkcję kapłańską innych rodzajów posługiwania, co przyczyni się później do powstawania coraz głębszego rozdziału pomiędzy urzędem kapłańskim a resztą wiernych. Możemy to obserwować m.in. na przykładzie mniejszych święceń: ostiariusza, egzorcysty, później lektora i akolity. Rozwinęły się one w III i IV w., początkowo jako coś, co nazwalibyśmy świeckim posługiwaniem. Potem otrzymały potwierdzenie kościelne. One również zostały wchłonięte przez urząd kapłański. Stały się jedynie liturgicznymi stopniami prowadzącymi do kapłaństwa.
4. 2. Przy tworzeniu się wyraźnego urzędu kapłaństwa zauważamy rozmaite wpływy. I tak, po pierwsze, wpływ Starego Testamentu, zgodnie z tezą, że Stary Testament jest typem dla Nowego. Ojcowie Kościoła chętnie powoływali się na Stary Testament nie tylko w celu poparcia porządku panującego w Kościele, ale również w celu nakłonienia kleru do zachowywania reguł życia kapłańskiego czy też posłuszeństwa wiernych względem hierarchii. Święty Izydor, który miał ogromny wpływ na średniowiecze, rozwija myśl starotestamentową aż do przesady. Dla niego biskup to Aaron, kapłani to jego synowie, diakoni to lewici, subdiakoni – niewolnicy świątyni, egzorcyści – synowie sług Salomona, lektorzy – prorocy, ostiariusze – odźwierni świątyni.
Pod koniec I w. św. Klemens Rzymski przyjmuje za wzór organizacji kościelnej organizację legionu rzymskiego, ale jeszcze bardzo wyraźnie na zasadzie „podporządkowania stosownie do charyzmatu, jaki każdy otrzymał”. Święty Ignacy z Antiochii buduje strukturę Kościoła opartą na biskupach jako przedstawicielach Chrystusa. Biskup jest dla niego wcieleniem wspólnoty, widzialnym ośrodkiem jedności. Wierni winni są biskupowi jak i kolegium prezbiterów, któremu przewodzi, posłuszeństwo, jako apostołom Jezusa Chrystusa, ponieważ „biskup jest obrazem ojca, a kapłani są senatem Boga, kolegium apostołów (64). Cyprian z Kartaginy pisze: „Majestat Boży wyświęca go do służby Kościołowi … Moc i dobroć Boga chronią go w pełnieniu urzędu …, ponieważ Pan, który raczył sam wybierać sobie i ustanawiać kapłanów, otacza ich swą opiekuńczą wolą i wspiera swą pomocą ich, których wybrał i ustanowił” (65).
Z czasem urząd kapłański staje się coraz bardziej władzą (66) samoistną, wyodrębnioną od innych funkcji w gminie, oderwaną od niej. Wraca wtedy do języka Kościoła słowo hiereus, sacerdos, którego unikała pierwsza gmina. Tertulian nazywa biskupa summus sacerdos. Hipolit wspomina o najwyższym kapłaństwie apostołów. Euzebiusz używa do określenia kleru słowa hiereus.
Władza biskupa nabierała coraz bardziej charakteru monarchicznego. Udział ogółu chrześcijan w wyborze biskupa stopniowo przestaje praktycznie istnieć. Chociaż Hipolit z Rzymu mówił: „Niechaj na biskupa zostanie wyświecony ten, którego wybrał lud”, a także Cyprian stwierdza, że „wspólnota ma władzę wybierania sobie biskupa albo odrzucenia tego, który zostanie narzucony jej siłą” (67), ale w praktyce prawo ludu do wyboru jest coraz bardziej ograniczone. Lud zgromadzony w Kościele metropolitalnym coraz częściej przez aklamację wyraża tylko zgodę na wybór dokonany przez sąsiednich biskupów i kapłanów. I tak np. biskup Celestyn, pisząc w 429 roku do biskupów Kalabrii i Pulii, będzie zalecał: „Przy wyborze biskupa należy pouczać lud, a nie iść za jego wolą” (68). A przy tym trzeba pamiętać, że w V w. ten „lud” stanowiła jedynie arystokracja miasta. W końcu elekcja przekształca się w pertraktacje na szczeblu lokalnym, a rolę decydującą odgrywa biskup metropolita i sąsiedni biskupi.
W ciągu pierwszych czterech wieków wielką ewolucję przeszła funkcja diakona. Do około drugiej połowy III w. polegała ona przede wszystkim na działalności charytatywnej i społecznej w gminie; diakon zajmował się konkretnymi sprawami gminy: finansami i organizowaniem posiłków. W miarę rozwoju instytucji kapłańskiej diakon zaczął być uzależniony nie tylko od biskupa, ale również od kapłanów i funkcja ta przekształciła się w swojego rodzaju zastępstwo i stopień przejściowy. Równocześnie, gdy ustało przekazywanie na wspólny użytek dóbr osobistych, którymi zarządzali diakoni, i wprowadzono dziesięcinę na zasadzie nawrotu do zwyczajów izraelskich – jako podatek przymusowy – stanowisko diakona jako zarządcy finansów gminy przestało mieć rację bytu.
4. 3. Państwo rzymskie po roku 313 zapewnia Kościołowi chrześcijańskiemu uprzywilejowaną pozycję. Kapłani otrzymują szczególne prawa. Posiadają statut patrymonialny, który pozwala im swobodnie dysponować dobrami osobistymi i wyjmuje ich spod jurysdykcji ojcowskiej. Otrzymują różne zwolnienia, tak od płacenia podatków, jak i od obowiązków obywatelskich. Nie podlegają zwykłym sądom publicznym, lecz są sądzeni przez swoich biskupów. W ten sposób hierarchia otrzymuje w obrębie Cesarstwa Rzymskiego pełną autonomię. Jeszcze duchowni nie noszą odmiennego stroju, ale pojawia się tonsura – na Wschodzie od 360 roku. W Rzymie od drugiej połowy V w. – obowiązek celibatu, od funkcji lektora poczynając, a wstrzemięźliwości, jeżeli są już żonaci.
Duchowni posiadają na mocy święcenia potestas ordinis: tylko oni mogą udzielać sakramentów. Nauczanie wiary było ściśle zastrzeżone biskupowi, który mógł zlecić je niektórym duchownym. Wiernym zostaje zakazany wstęp do tej części kościoła, gdzie odprawia się ofiara. Oddziela się ich od ołtarza zasłonami albo przegrodami. Duchowni zajmują osobne miejsce w świątyni.
I tak wykształcały się w Kościele dwa rodzaje chrześcijan: duchowni i świeccy. Już na początku IV w. Euzebiusz z Cezarei wyraźnie rozróżniał dwie kategorie chrześcijan: liczniejszych, którzy żyją w świecie i starają się o jak najlepsze przestrzeganie zasad wiary, oraz tych, którzy „ożywieni jedynie miłością rzeczy niebieskich, są zdolni pełnić funkcję orędowników” (69). Obserwujemy ciekawy proces: wśród świeckich wyróżniani są ludzie należący do elity duchowej. Ta jest również w jakiś sposób zhierarchizowana. Obejmuje mnichów, dziewice i wdowy, czyli wszystkich, którzy przez praktykowanie cnót wyrzeczenia, czystości, ubóstwa i poświęcenia wyodrębniają się spośród wiernych. Dla nich rozwija się ustawodawstwo kanoniczne, precyzujące ich prawa i obowiązki. Na przykład wdowieństwo staje się stanem. Powstaje specjalna ceremonia professio viduitatis, składana wobec biskupa, która przypomina uroczystość ślubu dziewic. Do obowiązków wdów należy przygotowywanie pogan do chrztu, opieka nad chorymi, pomaganie ubogim oraz modlitwa za gminę, która z kolei ma je utrzymywać. Podobnie z dziewicami. Konsekracja ich dokonuje się wobec biskupa i wspólnoty zgromadzonej. Przejawia się tendencja do zobowiązywania ich do życia wspólnego i do noszenia odmiennych szat. Dla wielu chrześcijan ucieczka od świata wydaje się jedynie właściwą drogą doskonałości chrześcijańskiej. Stąd od pierwszej połowy IV wieku następuje szybki rozwój życia zakonnego. Dzieje się to tak na całym Wschodzie jak również w Galii, Italii i Afryce. Powstają grupy chrześcijan, którzy nie są kapłanami, a oddają się życiu poświęconemu modlitwie i ascezie. W ten sposób poprzez instytucję sakralną nastąpił wyraźny podział na duchownych i świeckich.
5. 1. Patrząc od strony jednostki, decyzja zostania księdzem jest wyrazem narastania u danego chrześcijanina specyficznej struktury egzystencjalnej, której cechą właściwą jest chęć poświęcenia swojego życia społeczności kościelnej.
Ten, kto decyduje się na kapłaństwo (70), zdaje sobie sprawę z tego, że, po pierwsze, rezygnuje ze zwyczajnego życia, które składa się z pracy zawodowej i czasu pozostawionego dla osobistych zainteresowań. Zdaje sobie sprawę, że z biegiem lat Rzecz pochłonie go zupełnie, żądać będzie stale coraz większych ofiar. Elementem, który jest a la longue coraz bardziej ciążący, jest brak prywatnego marginesu życia – każdy czyn, każde słowo, prywatne zachowanie się jest wiadome społeczności, komentowane. Z drugiej strony istnieje świadomość niedorastania do wielkości zadania – w gruncie rzeczy nie ma kresu, w którym można by było sobie powiedzieć, że człowiek jest przygotowany do swojej funkcji i wykonuje swoje powołanie tak jak powinien, bo sam przedmiot tego powołania jest niewymierny, jest nieskończony, bo przecież to jest miłość na wzór Chrystusa. I to stanowi dramat każdego księdza. Na koniec, jest to funkcja z natury swojej bardzo trudna, bo zgodnie z tym, jak ukazuje ją Pismo Święte, ma być ona służeniem, a nie rządzeniem. Z tych względów, zostać księdzem jest decyzją największego formatu i można ją nazwać prasytuacją człowieka.
5. 2. Przyzwyczailiśmy się patrzeć na kapłaństwo od strony kandydatów. Traktować je jako osobisty akt człowieka: poświęcenie się służbie Bogu, wybór stanu kapłańskiego. Są to elementy niewątpliwego wpływu duchowości zakonnej na formację kapłaństwa świeckiego, datujące się jeszcze od czasów wczesnego średniowiecza, a właściwie od czasów mnichów wschodnich i zakonników wysp brytyjskich z okresu tuż po wędrówkach ludów. Powiedzmy jeszcze coś więcej: typ duchowości zakonnej był jednym z ważnych elementów, który spowodował wytworzenie się kasty kapłańskiej (71) odciętej od ludu. To odcięcie – w wypadku zakonników i mnichów zupełnie zrozumiałe – w wypadku duchownych świeckich miało fatalne skutki. Dzisiaj patrzymy coraz bardziej na kapłaństwo od strony społeczności. Oczywiście, elementy osobiste decyzji są podstawowe, chronologicznie pierwsze, stąd bardzo ważne. Tylko, nawet na tym etapie, potrzebują wyraźnego określenia w kierunku służby społeczności. Kapłaństwo to nie jest tylko ogólne „poświęcenie się służbie Bogu”, ale to jest poświęcenie się człowieka trosce o zbawienie dusz. I znowu nie dusz w ogóle, ale konkretnej społeczności. Dawniej było to jeszcze wyraźniej dopowiedziane: kapłan był święcony dla danej parafii.
Społeczności parafialnej nie jest obojętne, kto stanie na jej czele. Niezależnie od tego, na jakim poziomie duchowym jest ta społeczność, niezależnie od tego, jak wygląda jej życie codzienne, jest to społeczność wierzących w Boga. Mimo swych upadków i grzechów, ludzie ci chcą iść ku Niemu. I dlatego żądają od kapłana, żeby im w tym pomógł. Obojętne jak. Może krzyczeć, błagać, upominać, może być surowy albo łagodny – ale niech mu chodzi o Boga, o Jezusa, o Kościół, o zbawienie ich dusz. Chcą widzieć w księdzu wyraziciela tego, w co sami pragną wierzyć. Dlatego chcą decydować o tym, kto bierze odpowiedzialność za sprawy najważniejsze dla ich człowieczeństwa, w jakiś sposób być przy wychowywaniu tego człowieka, a przynajmniej wiedzieć, jak wyglądała jego młodość, kim są jego rodzice, czuwać nad jego wykształceniem. Te wszystkie żądania były realizowane w pierwszych gminach w zupełnie prosty sposób: gmina znała przeważnie od dziecka tego, kogo wybierała. Znała jego życie prywatne i społeczne. Jego pobożność i uczciwość. Dzisiaj te postulaty znajdują tylko w pewnej mierze swoje miejsce w strukturze Kościoła. To już nie konkretna gmina, ale seminarium duchowne i rektor stojący na jego czele, wyznaczony przez głównego duszpasterza diecezji, biskupa, sprawuje pieczę nad kandydatem. On się interesuje jego rodzicami i wychowaniem z okresu przed wstąpieniem do seminarium. Razem z grupą prefektów kontynuuje to wychowanie. Troszczy się o wykształcenie teologiczne, utrzymując kontakt z profesorami wykładającymi w instytutach dyscypliny teologiczne. On patrzy, czy kandydat jest człowiekiem religijnym, czy w życiu wspólnym realizuje miłość. I gdy stwierdzi, że nie spełnia wymaganych warunków, ma prawo w imieniu społeczności wiernych, dla których ten kiedyś miałby pracować, powiedzieć mu, żeby odszedł. W ceremoniach święceń kapłańskich wyświęcający biskup zapytuje rektora seminarium, czy kandydat zasługuje na przyjęcie tej godności (72). Jeżeli rektor odpowiada: „tak”, to jako ten, który reprezentuje zainteresowanych. Możemy się w tym akcie dopatrzyć śladu wolnego wyboru gminy.
Życia seminaryjnego nie należy widzieć jako wyłącznie kształcenia fachowców. To jest również dorastanie do podjęcia decyzji. Młody człowiek, wchodzący w mury seminaryjne, jeszcze nie bardzo dobrze wie, na co się decyduje. Do ostatecznej decyzji dorastać powinien przez swoje lata kleryckie. Coraz bardziej musi sobie uświadamiać, czego się podejmuje. Bywa tak, że nie wytrzymuje tego ideału, stwierdza, że się pomylił, że nie o tym myślał. Zostają ci, którzy z całym przeświadczeniem, w obliczu Boga, w pełni uczciwie chcą swoje życie oddać na służbę duszpasterstwu.
Kościół czeka na taką dojrzałą decyzję kandydata na kapłana – bo wie, jak bardzo od niej zależą jego losy – i powierza mu troskę o budowanie Królestwa Bożego na ziemi. Przekazuje mu najważniejsze funkcje, które do tego służą. Nadaje mu wszystkie uprawnienia potrzebne do kierowania gminą, a przede wszystkim władzę sprawowania Eucharystii (73), która jest sakramentem jedności. Symbol centralny sakramentu kapłaństwa stanowi gest włożenia rąk przez biskupa. Zawiera on ten sam symbol posłannictwa, który występuje w sakramencie bierzmowania.
Powtarzamy: powołanie kapłańskie kształtować się powinno na bazie poczucia Odpowiedzialności, Troski o społeczność, które wyłoni się u konkretnej jednostki, a które jest niczym innym jak objawieniem się Boga w tych tajemnicach. W adepcie do kapłaństwa ta struktura egzystencjalna troski o społeczność kościelną i odpowiedzialności za nią powinna być konsekwentnie rozbudzona w trakcie studiów seminaryjnych – poprzez działalność wychowawczą jego kierowników i profesorów. Dopiero wtedy istnieje możliwość, że człowiek ten w późniejszej pracy duszpasterskiej nie tylko napełni tradycyjne instytucje nowym życiem, ale stworzy nowe formy, które wykroczą poza schematy – stworzy nowe instytucje.
PRZYPISY:
57) Niektóre teksty Nowego Testamentu utożsamiają wprawdzie zgromadzenie z Kościołem (Dz 2, 47; 1 Kor 11, 22) ale to nie znaczy, że Kościół istnieje tylko wtedy, gdy jest zgromadzony. Można jednak powiedzieć, że Kościół istnieje tylko w tej mierze, w jakiej jego członkowie wezwani są do uczestnictwa w zgromadzeniu.
58) „Tego kapłaństwa wszystkich wiernych nie można nazwać tylko uczestnictwem w urzędowym kapłaństwie. To raczej cały Kościół (wspólnota) jest właściwym i pierwszym nosicielem powierzonego mu posłannictwa zbawczego, a poszczególne osoby – papież, biskup, kapłan czy świecki – mogą działać tylko w jedności ze wspólnotą i jako organ tejże wspólnoty”. W. K a s p e r, Nowe akcenty w dogmatycznym rozumieniu służby kapłańskiej, w: Conc. 1/5 (1967) 164. Por. KK 10 – 12, 33 n.
59) K. H. S c h e l k l e, Służby i słudzy w Kościołach czasów nowotestamentowych, w: Conc. 1/5 (1969) 153 – 161.
60) W Nowym Testamencie stwierdzamy nie tylko powstawanie, ale także zanikanie instytucji, i to tak zdawałoby się podstawowych (powołanych przez Chrystusa) jak instytucja „dwunastu”, choć początkowo uzupełniana (św. Maciej). (Dz 1, 21-26). Doprowadziły do jej likwidacji nie tylko prześladowania (Dz 12, 19), ale i rozszerzenie się chrześcijaństwa wśród pogan (instytucja ta miała charakter typowo judaistyczny). Podobnie stało się z instytucją „siedemdziesięciu dwóch”.
61) Instytucja „siedmiu”, która była długi czas utożsamiana z przyszłymi diakonami, a która stanowiła służbę stołu (Dz 6, 1-3), z czasem rozbudowała się i zmieniła swój profil.
62) Nazwa „apostoł” jest późniejsza, jak świadczą o tym same Ewangelie (Mk 3, 14 i Mt 10, 2 są bliższe źródłom niż Łk 6, 13).
63) Te ważne zadania (które Konstytucja o Kościele odnosi do hierarchii kościelnej) Paweł odnosi do każdego poszczególnego chrześcijanina. Por. KK 45.
64) Trall. III 1.
65) Ep. 55, 9,2; 48, 4,2.
66) Rzecz charakterystyczna: zanikają samodzielne urzędy typu: ostiariusz czy lektor. Wszystkie stają się stopniami do kapłaństwa.
67) Ep. 5, 3.
68) Cod. Just. I, 3, 33.
69) Demonstr. Ev. I, 8.
70) Możemy obserwować u szerokich mas duchowieństwa Zachodu gwałtowne poszukiwanie swojej pozycji we współczesnym społeczeństwie. Znajduje to odbicie w szeregu publikacji teologicznych.
71) Od czasu Soboru Watykańskiego II trwa w zachodnim świecie bardzo intensywna dyskusja na temat celibatu księży.
72) „Niech alumni uczą się raczej żyć według wzoru Ewangelii, aby … zdobyli zapał do innych cnót i wzrastali w gorliwości o pozyskiwanie dla Chrystusa wszystkich ludzi”. DFK 8.
73) „Swój zaś święty urząd sprawują (kapłani) przede wszystkim w kulcie czy uczcie eucharystycznej, w której działając w zastępstwie (in persona) Chrystusa i głosząc Jego tajemnice, łączą modlitwy wiernych z ofiarą Tego, który jest ich Głową”. KK 28.