Biblioteka


 




DROGA DO PRACY


     Wchodzisz w ulice już w pełni rozbudzony. Coraz bardziej spieszysz się, tak jak inni. Coraz bardziej jesteś zdrowy, energiczny, szybki, pewny siebie, wiedzący wszystko, fachowiec w swojej dziedzinie, gotowy do odpowiedzi na każde pytanie. Jesteś taki sam jak inni: nie dajesz się wyprzedzić, wypchnąć, wyminąć. Nawet jesteś lepszy, szybszy, zręczniejszy, zyskujesz na miejscu, na czasie, pokazujesz zęby i pazury, przybierasz bojową postawę, jesteś nieustępliwy, groźny.
     Opamiętasz się dopiero wtedy, gdy przekroczysz granice i doprowadzisz do starcia. Może uda ci się w ostatniej chwili opanować sytuację i unikniesz tego jakimś cudem. Dopiero wtedy łapiesz się za głowę, jaki jesteś głupi, szalony, nieobliczalny, czasem nieludzki – przez twoją obłędną ambicję, próżność.
     Może się zdarzyć, że opamiętasz się daleko wcześniej. Tobie, który się tak przepychasz, który jesteś taki arogancki i bezwzględny, nagle ktoś zrobi drobną uprzejmość. Ustąpi ci miejsca wtedy właśnie, gdy oczekiwałeś z jego strony jakiegoś brutalnego rewanżu, uśmiechnie się do ciebie – i zawstydzisz się, że jesteś taki prostak. Opamiętasz się: jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej opadnie z ciebie nagle pancerz twojego grubiaństwa i odsłonisz się ty – zwyczajny, dobry, trochę głupi człowiek.
     Wreszcie znajome budynki. Miejsce twojej codziennej pracy. Z satysfakcją stwierdzasz, że dobrnąłeś na czas. Wchodzisz w jeszcze dość puste korytarze. Pierwsi napotkani koledzy. Pierwsze „hallo” i „dzień dobry”. Pierwsze „jak ci się spało”, „jak się czujesz”, „co słychać”.