MODLITWA
Modlić się w obliczu kończącego się dnia o to, żebyś nie utracił dnia, który będzie ci dany. Już wiesz dobrze o tym, jak łatwo ci popaść w rozpacz, melancholię, w beznadziejny smutek, odciąć się od ludzi, stracić do nich całkowite zaufanie. Wciąż na nowo przekonujesz się, jak szybko kończy się twoja dzielność i odwaga, jak szybko poddajesz się, wycofujesz, rezygnujesz, choć sobie przyrzekałeś, choć naprawdę chciałeś. Ten dzień, który odchodzi, był tego kolejnym przykładem. Orientujesz się, jak będzie mniej więcej wyglądał dzień jutrzejszy. Tak, jak dotychczasowe twoje dni, jak i ten dzień, który się kończy. Znowu karuzela godzin zacznie się rozkręcać. Znowu ci grozi, że zacznie cię wciągać w swój wir, w swoje interesy, sprawy, sprawki, że będzie cię opanowywała żądza zdobywania, posiadania. Pogubisz się w szczegółach, dziesiątki razy stracisz głowę i popełnisz głupstwa, aż wieczorem opamiętasz się albo nie opamiętasz się wcale.
Tego wszystkiego musisz być świadomy. Bo modlić się możesz dopiero wtedy, jeżeli poczujesz swoje niewystarczanie, nieudolność, słabość. Jeżeli zdasz sobie sprawę ze swego zła: nienawiści, zazdrości, chciwości. Jeżeli poczujesz się zagrożony, osaczony – jeżeli zdajesz sobie sprawę ze swojej ludzkiej natury. A równocześnie: modlić się możesz dopiero wtedy, jeżeli wiesz, że możesz się zmienić. Jeżeli istnieje w tobie choćby iskra nadziei, że w twoim bezwładzie, przyzwyczajeniu, zaciętości, uporze, głupocie, tępocie, działaniu po linii najmniejszego oporu, według utartych schematów, możesz dokonać jakiejś zmiany na lepsze, poprawić się, odnowić, odświeżyć, rozbłysnąć, rozkwitnąć.
Modlić się do Boga. Nawet nie prosić, błagać, dziękować, ale stanąć w Jego obecności. Wobec Tego, który jest Światłem, Pięknem, Prawdą, Dobrem – to jest najważniejsze. Nawet gdy prosisz czy dziękujesz, to chodzi o to, że przynajmniej chwilę trwasz w Bożej obecności. Abyś brał od Niego Jasność, Ciszę, Radość, Pokój, Sprawiedliwość – to, czego ci nie dostaje, to, co się wypaliło, ściemniało, rozkruszyło, zwiędło, wyciekło jak z pękniętego dzbana.
Modlić się do Chrystusa: nawet gdybyś nie wyprosił nic przez Niego, na czym ci zależało, najważniejsze jest, żebyś przebywał w Jego obecności, w obecności Boga-Człowieka, który nam ukazał, jak być człowiekiem – co to znaczy na co dzień kochać. Przebywać z Chrystusem. Nauczyć się być odważnym, bezinteresownym, dobrym, przebaczającym tak jak On.