DROGA KRZYŻOWA (3)




   Matka Jezusa przyszła najprawdopodobniej do Jerozolimy na święto Paschy, jak zwyczaj nakazywał. To było jedno z trzech świąt pielgrzymkowych. Przychodziła rok w rok.
   Kiedy się dowiedziała o tym, co zaszło w Ogrójcu? Z kim była? Czy może z Marią i Martą, i Łazarzem w Betanii? Może już od dawna zaprzyjaźniła się z tą rodziną, z którą Jezus był tak blisko?



STACJA I
JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY


   Chyba była już wtedy, kiedy zapadł na Niego wyrok śmierci. Stała wgnieciona w rozszalały tłum wrzeszczący do Piłata: „Ukrzyżuj Go!” Usiłowała to zrozumieć. Za co „ukrzyżuj Go”? Za nauki o miłości Boga, za niezliczone uzdrowienia? Za co ta nienawiść?
   Zobaczyła swojego Syna. W pierwszej chwili nie poznała Go. „Oto Człowiek!” zawołał Piłat, który Go wyprowadził na ganek – krwawy słup ze zwojem cierni na głowie – odzianego w czerwony płaszcz.
   „Może on Go chce faktycznie uwolnić?” – przebiegła Jej myśl. Nie spodziewała się, że wyrok śmierci padnie z ust Piłata. A może domyślała się tego? A może to wiedziała sercem swoim, że namiestnik rzymski będzie chciał Jego śmierci, ze względu na naukę, którą Jezus głosił? Sprzeczną z ideologią Rzymu.
   Ale i tak decyzja Piłata skazująca Jej Syna na śmierć krzyżową – uderzyła Ją w samo serce.


STACJA II
JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWOJE RAMIONA


   Zobaczyła wielki czarny pień krzyża, który został zrzucony na plecy Jej Syna. Umęczonego już biczowaniem, cierniem koronowaniem. Umęczonego nieprzespaną nocą, umęczonego na sądzie u Annasza i Kajfasza, na sądzie u Piłata.
   Poczuła się tak, jakby to na Jej plecy został zrzucony ten krzyż.



STACJA III
JEZUS UPADA PO RAZ PIERWSZY POD KRZYŻEM


   Upadł, bo nie był w stanie udźwignąć krzyża. Za ciężki dla Niego. Za ciężki na Jego siły, za ciężki na Jego wyczerpanie. Upadł. Ona była w tym upadku razem z Nim. Jęknęła razem z Nim. Runęła na ziemię razem z Nim.



STACJA IV
JEZUS SPOTYKA SWOJA MATKĘ


   Ona po prostu podbiegła – żeby Go podnieść, żeby Mu pomóc. Żeby Go wyciągnąć spod tego ciężkiego drzewa, które Go przygniotło do samego bruku. To było spotkanie tuż przy ziemi – kiedy pomagała Mu się dźwignąć na równe nogi.



STACJA V
SZYMON CYRENEJCZYK


   Może to Maria rzuciła się w stronę żołnierzy, prosząc, by coś zrobili, bo przecież Jezus nie doniesie tego krzyża na Golgotę.
   A może obyło się bez Jej interwencji, żołnierze sami zobaczyli, co się dzieje – że więzień umrze im i nie dojdzie do ukrzyżowania. Dlatego przymusili Szymona Cyrenejczyka, żeby pomógł dźwigać krzyż Jezusa.



STACJA VI
ŚWIĘTA WERONIKA


   Jezus uwolniony od krzyża szedł na oślep, drewnianymi nogami, potykając się. Miał związane ręce. Nie potrafił odgarnąć włosów, otrzeć krwi, która Mu zalewała oczy. I to spostrzegła Weronika, ściągnęła z głowy swoją chustę, podbiegła do Niego i otarła Mu twarz.
   A może to Maria spowodowała. Może szepnęła do niej: Pomóż Mu, otrzyj Mu twarz, otrzyj Mu twarz – wyszeptała, wykrzyknęła czy uprosiła Weronikę?



STACJA VII
JEZUS UPADA PO RAZ DRUGI


   Nie pomogło nawet odciążenie przez Szymona Cyrenejczyka, nie pomogła Weronika. Wyczerpanie było zbyt wielkie. Zobaczyła, jak Jej Syn upadł po raz drugi. Padła na bruk razem z Nim. Razem z Nim grzebała ziemię rękami i nogami, usiłując wstać. Razem z Nim dźwigała się do pozycji pionowej.



STACJA VIII
JEZUS POCIESZA PŁACZĄCE NIEWIASTY


   Płakały kobiety nad Jej Synem. Może i nad Nią. Może wiedziały, że to Matka idzie obok Niego, że Jego Matka Mu towarzyszy. Płakały. Tak jak kobieta może tylko współczuć kobiecie. Jak matka może współczuć skrzywdzonej matce. Płakały nad Jezusem i płakały nad Nią. Nad Nią, idącą ze swoim Synem na drodze krzyżowej.



STACJA IX
JEZUS UPADA PO RAZ TRZECI


   To było prawie jak śmierć. Już zdawało się, że w tym trzecim upadku Syn Jej umrze, że już nie wyjdzie na górę. Może Ona też chciała, żeby nie wyszedł? Może Ona chciała, żeby tak został już na ziemi i żeby na tym skończyła się ta droga krzyżowa? Bo wiedziała, do jakiej śmierci prowadzą Go. Wiedziała, co to znaczy. Może chciała, żeby tu skonał, żeby umarł w tym trzecim upadku.



STACJA X
JEZUS Z SZAT OBNAŻONY


   To już koniec drogi krzyżowej. Bo to już nie droga. To już jest śmierć. Jezus został obnażony i położony na drzewie krzyża.
   Jakże bała się tej chwili.



STACJA XI
JEZUS PRZYBITY DO KRZYŻA


   Słyszała każde uderzenie młotów. Słyszała każde uderzenie i krzyk. Bo – chyba On krzyczał. Przecież był człowiekiem. I to wrażliwym człowiekiem. Przecież Go to straszliwie bolało.
   A Ona razem z Nim krzyczała. Z bólu.



STACJA XII
JEZUS UMIERA NA KRZYŻU


   Widział Ją teraz z wysokości krzyża. Patrzył na Nią. Zatroszczył się, co będzie z Nią dalej. Znalazł rozwiązanie. Do ostatnich zdań, które wypowiedział z krzyża, należało: „Oto syn Twój” – skierowane do Niej. I kolejne: „Oto Matka twoja” – skierowane do ucznia, którego miłował. Jakże Ją to wzruszyło. Ale chyba nie chciała, by mówił. Nie chciała, by troszczył się o Jej dalszy los. Chciała, by nie cierpiał tak strasznie, żeby popadł w omdlenie, w nieczułość, w nieprzytomność.
   Aż nagle usłyszała Jego krzyk. Po nim Jego głowa opadła. Klatka piersiowa przestała się podnosić spazmatycznymi zrywami. Tak, to była śmierć. Chciała śmierci również dla siebie. Jak chciała być z Nim razem w życiu, tak w śmierci.
   Po chwili oprzytomniała. Zobaczyła, jak żołnierz przebija bok Jej Syna. Odebrała to uderzenie jakby to Jej bok został przebity. Dopiero wtedy zobaczyła, że jest podtrzymywana z jednej i drugiej strony przez kobiety, w których towarzystwie stała pod krzyżem. Patrzyła niewidzącymi oczami jak zdejmują ciało Jej Syna z krzyża.



STACJA XIII
ZŁOŻENIE CIAŁA JEZUSA W RĘCE MATKI


   Znowu Go trzymała. Ale już tylko ciało. Nosiła Go na rękach, gdy był maleńki. Tuliła Go do serca. Czuła każde Jego drgnienie. Teraz w Jej ramionach już tylko ciało – bez życia. Teraz zobaczyła, jak strasznie jest poraniony, jak strasznie jest skrwawiony. Odczepiała z pomocą przyjaciół ciernie z Jego głowy. Bo jak Go pochować? W cierniach? Obmywała przyschniętą do skóry krew. Potem zsuwała zioła na Jego ciało. Owijała je w płótna, a w końcu taśmami krępowała – tak jak każe obyczaj żydowski – razem z Nikodemem, Józefem z Arymatei i Łazarzem. Pocieszała się: „Już wreszcie nie cierpisz, Syneczku. Już Cię nie boli. Już jesteś u swojego Ojca. Teraz tylko my cierpimy, gdy patrzymy na to, jak bardzo Cię skrzywdzili”.



STACJA XIV
ZŁOŻENIE CIAŁA JEZUSA W GROBIE JÓZEFA Z ARYMATEI


   Trzeba się było szybko schylić, wsunąć się do jamy grobowca, złożyć na płycie ciało Syna. Trzeba było wyjść z grobu, bo słońce już zachodziło, zawalić wejście kamieniem. Dopiero wtedy można było usiąść przed grobem na chwilę, spokojnie pooddychać i powydychać zmęczenie. Uspokoić rozlatane oczy, rozklekotane serce, rozbieganą wyobraźnię. Uciszyć się. I wracać do pustego domu. Chyba udała się do Betanii. Do Marii i Marty i Łazarza, żeby tam wypłakać swój żal.