DROGA KRZYŻOWA (4)




STACJA I
JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY


   Czekasz na wyrok, jaki padnie z ust Piłata. Rzymskiego prokuratora, człowieka mającego pełnię władzy. Czekasz na wyrok. Już jesteś po ubiczowaniu, już jesteś po cierniem ukoronowaniu, jednak Twój dalszy los nie jest przesądzony. Piłat jednym słowem może Cię uwolnić, a może skazać Cię na śmierć. I to taką, jaką zechce. Czekasz, niepewny, co będzie dalej.
   Jesteś młodym człowiekiem. Dopiero zacząłeś pracę nauczycielską. Masz efekty. Porwałeś za sobą tłumy ludzi prostych – wieśniaków, rybaków. Sięgnąłeś po inteligencję jerozolimską – nawet po ludzi należących do Sanhedrynu: jak Józef z Arymatei czy Nikodem.
   Jesteś młodym nauczycielem. Czynisz postępy. Słuchacze coraz bardziej są przekonani do tego, co mówisz – że Bóg jest Miłością i kocha wszystkich. Nie tylko Żydów, ale również pogan. Masz jeszcze przed sobą tyle lat życia twórczego. Jeszcze do tylu wiosek nie dotarłeś. Jeszcze tylu ludzi nie spotkałeś.
   Wiesz, że jesteś w rękach swojego Ojca. Tak będzie, jak On zdecyduje. Ale możesz przypuszczać, że chyba On nie na to skierował Cię do pracy nauczycielskiej, żeby Cię tuż zaraz od niej odwoływać.
   Nareszcie koniec oczekiwania. Piłat obwieszcza wyrok: śmierć przez ukrzyżowanie. Jesteś wstrząśnięty. Całkowicie zaskoczony. A jednak, wbrew Twoim przewidywaniom, zginiesz, i to zaraz.
   „A więc moja misja na ziemi ukończona. Wracam do Ojca”. Podrzut serca i rozlewająca się radość. Wobec tego, jeżeli śmierć, to jak najprędzej. Jeżeli już śmierć, to oby szybciej. Jeżeli Bóg chce odwołać – to niech się tak stanie. Złączyć się z Nim, który jest Miłością, Mądrością, Potęgą, to szczęście niewyobrażalne i niepojęte.


STACJA II
JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWE RAMIONA


   Pospiesznie wyciągasz ręce ku belce krzyża. Jak iść w drogę, to iść. Jak trzeba kończyć tak swój los ziemski, to niech tak będzie. Wciąż narasta w Tobie tęsknota za Ojcem. Nie wiesz, kiedy zginiesz. Myślisz: „Może nawet umrę po drodze”. Tak jak nieraz to bywało ze skazańcami. A może dojdziesz na Golgotę. Tak czy inaczej, spotkanie Twoje z Ojcem jest już bliskie. Bierzesz krzyż na swoje ramiona.


STACJA III
JEZUS UPADA PO RAZ PIERWSZY


   Ciężar krzyża Cię przerósł. Przeliczyłeś się z siłami. Za słaby jesteś. Upadasz na ziemię. Ci, którzy nieraz widzieli idących na ukrzyżowanie, wróżą Ci, że nie dojdziesz. Mówią, że gdy ktoś upadnie – i to zaraz, na początku – to nie dojdzie do Golgoty. Ale wstajesz. Dźwigasz się, ładujesz drzewo krzyża na swoje ramiona. I idziesz pospiesznie dalej. Na spotkanie z Ojcem.


STACJA IV
JEZUS SPOTYKA SWOJĄ MATKĘ


   Wiedziałeś, że jest przy Tobie. Napotkałeś Ją oczami już parokrotnie. Teraz podchodzi do Ciebie – po tym upadku, z którego co dopiero się zebrałeś. Jesteś Jej wdzięczny, bo to pożegnanie. Może Jej nawet zdążyłeś wyszeptać: „Proszę, nie płacz, że cierpię. To nieważne, najważniejsze, że idę do Ojca. Będę Cię tam oczekiwał”.


STACJA V
SZYMON CYRENEJCZYK


   Widzisz, że żołnierze orientują się, jak jesteś słaby, że możesz nie dojść na miejsce stracenia. Decydują się sięgnąć po pomoc. Natrafiają na Szymona z Cyreny. „A więc jednak odwlecze się moja śmierć. Nie umrę jeszcze na drodze. Umrę na Golgocie”


STACJA VI
WERONIKA OCIERA TWARZ JEZUSOWI


   Zauważasz, że ktoś się przepycha przez tłum do Ciebie. Jakaś nieznajoma dziewczyna. Spontanicznie zdziera chustę z głowy. Chce Ci otrzeć twarz. Ale chusta zawadza o koronę cierniową, wobec tego – delikatnie dotykając twarzy, zgarnia pot i krew. Zostaje na chuście pamiątka – „Ostatni mój ziemski obraz. Tylko czy widoczna będzie na nim moja radość”.


STACJA VII
JEZUS UPADA PO RAZ DRUGI


   Słabszy jesteś niż myślałeś. Chociaż nie masz krzyża na ramionach, upadasz po raz drugi. Zdaje Ci się, że toniesz. Ginie gdzieś hałas ulicy. Pogrążasz się w ciszy. Nie czujesz bólu. Zdaje Ci się, że już odchodzisz w zaświaty. Czyżby to miał być koniec Twojej drogi krzyżowej? Czekasz na Światło Boga. Ale zamiast tego dochodzi do Twoich uszu znowu gwar tłumu, czujesz bolesny ucisk korony cierniowej na czaszce, potłuczone kolana, obolałe ciało. Dźwigasz się, idziesz dalej.


STACJA VIII
JEZUS POCIESZA PŁACZĄCE NIEWIASTY


   Po ludzku sądząc, powinieneś myśleć tylko o swoim cierpieniu, umęczeniu, udręczeniu, a Ty nie przestajesz być Nauczycielem. Mimo to, że co dopiero podniosłeś się z upadku i sił Ci brak, przemawiasz do płaczących kobiet. Jest to niejako ostatnie Twoje słowo do narodu izraelskiego. Słowo pełne żalu i zawiedzionych nadziei. Ty już jesteś poza czasem i poza przestrzenią. Patrzysz na swój kraj z perspektywy wieczności. Gdyby naród Twój przyjął ewangelię o Bogu miłującym. Gdyby przyjął Twoją naukę o miłości nieprzyjaciół. To by inaczej ukształtowała się jego przyszłość. Ale przywódcy Izraela odrzucili Twoją dobrą nowinę. Faryzeusze stale podsycają nienawiść przeciw Rzymianom. Skończy się to powstaniem. Wisi w powietrzu, wybuchnie lada chwila. A to powstanie nie ma żadnych szans i jest samobójstwem dla Izraela.
   I to jest Twój ból. Większy niż fizyczne cierpienie.


STACJA IX
JEZUS UPADA PO RAZ TRZECI


   Tegoś się może sam nie spodziewał. Co spowodowało, że upadłeś? Chyba ten testament, z którym zwróciłeś się do płaczących kobiet. A może wizja klęski Twojego narodu, zniszczonych wsi i miast, zniszczonej Jerozolimy, zburzonej świątyni.
   Pomyślałeś przez moment, że tu skonasz. I to będzie ostatnia chwila Twojego życia na ziemi.


STACJA X
JEZUS Z SZAT OBNAŻONY


   A jednak doszedłeś na miejsce przeznaczenia. Już stoisz na szczycie Golgoty. Już jesteś cały wychylony ku Twojemu Ojcu. Wzbiera w Tobie kolejna fala radości na myśl o obcowaniu z Nim. Już się cieszysz na to, że za chwilę odejdziesz z tego świata. Jeszcze tylko muszą Cię do krzyża przybić. Na razie obnażają Cię z szat.


STACJA XI
JEZUS PRZYBITY DO KRZYŻA


   Jeszcze tylko musisz znieść ten ból. Nieludzki ból – od którego można umrzeć. Ale nie umierasz. Już jesteś prawie po drugiej stronie życia. Ale przecież musisz być wzniesiony do pozycji pionowej – przeżyć jeszcze te rozdzierane gwoździami ręce i nogi.


STACJA XII
JEZUS UMIERA NA KRZYŻU


   Chwilami tracisz przytomność, ale w zasadzie jesteś przytomny. Jeszcze troska o Matkę. Jeszcze iskra niepewności, która pojawiła się, gdy słyszysz jak wołają z dołu do Ciebie: „Zstąp z krzyża, a uwierzymy Tobie! Zaufał Bogu. Niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje”. Przez moment przenika Cię myśl: „A może to się stanie? A może Ojciec zechce ten cud uczynić i zejdę z krzyża, żeby oni nawrócili się na ewangelię? A więc znowu powrócę do ludzi. Znowu rozpocznie się nauczanie, uzdrawianie, pocieszanie, dyskusje ze swoimi i obcymi?” Ale to była tylko krótka chwila wyczekiwania. Niebo milczy, Czujesz opadanie z sił. Umierasz.
   Wołasz jeszcze z radością: „Wykonało się” – i zanurzasz się w Światło Twojego Ojca.


STACJA XIII
ZŁOŻENIE CIAŁA JEZUSA W RAMIONA MATKI


   Już trwasz w Bogu. W Miłości, w Pokoju, w Świetle. Już nie słyszysz krzyków, ale ciszę, która jest równocześnie najpiękniejszą muzyką. Już rany nie bolą, ale jaśnieją. Jesteś otoczony chmurą aniołów i ludzi, którzy Cię witają.
   Widzisz z Tamtej Strony, jak przyjaciele zdejmują Twoje ciało z krzyża, wyrywają gwoździe z ran. Jak rozkładają prześcieradła na ziemi. Ale zanim jeszcze przyniosą zioła, którymi wysypią prześcieradło, Matka Twoja bierze Twoje ciało w ramiona. Patrzysz z rozczuleniem, jak tuli je do serca swojego, jak obmywa ze krwi, jak rozplątuje cierniową koronę.


STACJA XIV
ZŁOŻENIE CIAŁA JEZUSA W GROBIE


   Towarzyszysz temu dzianiu się. Ty – w ciele uwielbionym, żyjący w niebie. Ty – w szczęściu niepojętym, złączony ze swoim Ojcem. Towarzyszysz procesji, która niesie Twoje ziemskie ciało do grobowca Józefa z Arymatei. Patrzysz, jak układają je na płycie kamiennej, jak wychodzą z grobowca, jak zamykają głazem wejście. Spieszą się, bo słońce zachodzi, kończy się piątek – zbliża się szabat.
   Cud pustego grobu stanie się dopiero po szabacie. Wtedy będzie czas sposobny na odsuwanie kamienia nagrobnego, na bieganie, szukanie – przez żołnierzy, niewiasty, uczniów, gawiedź.