Bądź człowiekiem |
Mateusz Smółka: Św. Paweł napisał: „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest nasza wiara”. Czy zatem mamy traktować zmartwychwstanie jako uwiarygodnienie Jezusa, swoiste potwierdzenie Jego nauki? Czy gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, nie byłby naszym Bogiem? Ks. M. Maliński: Tak nie można tego interpretować. Owszem, należy interpretować całkiem przeciwnie. Gdyby Chrystus po śmierci krzyżowej nie zmartwychwstał, to i tak prawda, którą przyniósł na świat, sama za siebie by świadczyła o tym, że Bóg jest Miłością, co jest centralną nauką Jezusa. I o tym, że On jest Synem Bożym. Z tym, że Jezus zapowiedział, że zmartwychwstanie. Bo gdyby o tym nie mówił, to by było w porządku. Ponieważ jednak powiedział to kilkakrotnie, co odnotowują Ewangelie – „Ale trzeciego dnia zmartwychwstanie”, miał potwierdzenie od Boga, że Go wskrzesi. Bo gdyby Go nie wskrzesił i gdyby nie powstał z martwych, to by świadczyło o tym, że Bóg Go nie zaakceptował – nie przyjął Jego życia, Jego świadectwa. To, że zmartwychwstał, znaczy, że Go przyjął. Badania donoszą, że 66 % polskich katolików nie wierzy w zmartwychwstanie. Czy taka wiara jest w ogóle możliwa? Czy to jeszcze jest wiara chrześcijańska? Tu panuje wiele nieporozumień. Jeżeli sobie ktoś wyobraża, że na końcu świata, na końcu końców będzie zmartwychwstanie z prochów naszych ludzkich, że ciała uwielbione będą i staną przed Bogiem, to jest to nieprawda. Bo gdzież te ciała nasze się rozejdą po świecie? Przecież nie znajdziemy ich ani w tlenie, ani w dwutlenku węgla… Nie pozbieramy się. Co tu dużo tłumaczyć. To jest inaczej. My zmartwychwstajemy w chwili śmierci – to jest nasze zmartwychwstanie. Do Boga idziemy nie jako czyste duchy, bo tymi są aniołowie. My idziemy w ciele uwielbionym. Co to znaczy ciało uwielbione? Można powiedzieć, że tam się poznamy, tam każdy będzie zindywidualizowany. To nie jest czysty duch. Będzie widać, że jesteś człowiekiem, bo jesteś w ciele uwielbionym. Zmartwychwstanie nasze następuje w momencie śmierci. Czy nie dostrzega Ksiądz niebezpieczeństwa, że część ludzi traktuje religię jak polisę ubezpieczeniową dającą gwarancję życia wiecznego? Chodzę do kościoła, wypełniam wszystkie praktyki religijne – to mi się opłaca, bo będę za to w niebie… To jest inaczej. Bóg jest Miłością. Od tego trzeba zacząć i na tym trzeba skończyć. Bóg jest Miłością i my, aby się z Nim zjednoczyć, musimy być miłością. I tylko na tyle możemy się z Bogiem zjednoczyć, na ile będziemy kochali. Bo On jest Miłością. Nasze chodzenie do kościoła i nasze praktyki religijne tylko są pomocą do tego, żeby dorastać do miłości. Żeby wzrastać w Bogu już tu na Ziemi przez miłość.
| Tajemnica zmartwychwstania jest tajemnicą bardzo radosną. „Od czasu kiedy Jezus pokonał śmierć, żaden optymizm nie jest w Kościele przesadą” napisał ks. Tischner. Dlaczego nasza wiara jest tak mało radosna? Ja akurat jestem radosny (śmiech). Ale radość to jest sprawa poważna. To jest wewnętrzna cisza, wewnętrzny spokój, wewnętrzne przekonanie, wewnętrzna odpowiedzialność za siebie. Prawda jest niezmienna. Tylko że trzeba korzystać z tych środków masowego przekazu, ze środków przekazu w ogóle, które są do dyspozycji. To, że ja mam stronę internetową, gdzie można mnie złapać mailem, że jestem obecny tam nie tylko raz na zawsze, ale uaktualniam swoją obecność, sprawia, że ci, którzy chcą, mogą mnie znaleźć (www.malinski.pl Jak najkrócej ująłby Ksiądz program Jezusa skierowany do człowieka XXI wieku? Bądź człowiekiem. I kropka? Uważa Ksiądz, że jesteśmy na tyle dojrzali, by zrozumieć ten przekaz? Na pewno. Zbliżają się święta Wielkiej Nocy. Co zrobić, żeby pozbyć się rutyny, żeby spotkać Boga? Odprawić rekolekcje przed świętami, dobre rekolekcje. Na koniec chciałbym prosić Księdza o życzenia świąteczne dla studentów UJ. Żeby byli ludźmi. Żeby byli ludzcy. Tylko tyle. Dziękuję za rozmowę. |
ks. Mieczysław Maliński Urodzony w 1923 roku krakowski duszpasterz, pisarz, publicysta, poeta, eseista. Doktor teologii. Autor około stu książek, m.in. rozważań dla młodzieży „Zanim powiesz kocham”, bajek dla dzieci „A może to było tak…”, krótkich medytacji „Aby nie ustać wdrodze”, poezji „Okruchy miłości”. Publikuje w Tygodniku Powszechnym tzw. ramki oraz w Dzienniku Polskim w każdy piatek i niedzielę. Od lat studenckich jest przyjacielem Papieża, o którego życiu i nauczaniu napisał wiele książek. |